wtorek, 5 września 2017

Od siebie



Nie lubię jeździć do Capital City, ale czasami muszę. Nie potrafię w tłumie sprawnie podejmować decyzji. Powąchałam perfumy Toma Forda White Patchouli, obejrzałam torebki, buty. Zdecydowanie wyrosłam z tego miasta. Uśmiechnięci ludzie spacerują, przechodzą niedzielę. Kiedy już mijamy bramkę na autostradzie i widzę ciągnące się brunatne torfowiska, czuję ulgę. Znajomy punkt na horyzoncie. W domu, zapach miodu i ulubionej kawy.

39 komentarzy:

  1. Tłum to również nie moje środowisko naturalne...

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja lubię być anonimowa, taki bezpieczny tłum


    chociaż ostatnio przyglądam się przechodzącym ludziom bardziej niż kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez 12 lat mieszkałam w centrum wielkiego miasta, nic mi nie przeszkadzało. Tramwaje, przetaczające się tłumy, trąbienie, pikanie dźwiękowe świateł, szum, kurz... teraz doceniam mieszkanie w ciszy i mimo że nie męczy mnie ciągłe obijanie się i przepraszanie wzajemne, potykanie, to jednak lubię luz, spokój i prowincję. Doceniam urok mojego miejsca na ziemi. :)

      Usuń
    2. to taka kropka nad i. do tego tekstu wyżej.
      ostatniego zdania staram się trzymać jak najczęściej...
      :)

      Usuń
  3. Jak byłem młodszy, uwielbiałem tłum, tłok, wielkie miasto. Dzisiaj wolę posiedzieć gdzieś obok. Świetne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to chyba jest, zmieniamy się, i wyrastamy z otoczenia albo w nie wrastamy, ważne by żyć w zgodzie ze sobą :)

      Usuń
  4. kręcą mnie miasta ale i przerażają jednocześnie...bo tłok, bo nie ma czym oddychać ...ale z drugiej strony teatr, kino...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego do teatru i do kina wybieram się specjalnie... chociaż brakuje mi spontanicznych akcji.

      Usuń
    2. a mi brakuje dobrego teatru buuuuuu bo mieszkam na wsi ale i zadupiu kulturalnym(w kontekście miasta któregonielubię) mogę się bujnąć do Gdyni, Gdańska ...

      Usuń
  5. Te tłumy, chyba wciąż szukają siebie i miejsca ... Ty już znalazłaś i możesz się przyglądać światu a robisz to świetnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe też, że część musiała przybyć do stolicy w podobnym celu...

      Usuń
  6. Z wiekiem wzrosło u mnie zapotrzebowanie na święty spokój. Najbardziej na świecie lubię swoją sypialnie, muzykę płynącą ze słuchawek, czytnik na poduszce, świeżo zaparzoną kawę i miskę wiśni w pobliżu. :-) Niestety, życie każe mi przebywać na lotniskach, tłoczyć się w metrze, przemierzać kilometry pociągami...Ech, ty życie, ty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Cię z tym lataniem, ale wiem, że mus to mus...

      Usuń
  7. Ja tez jakis rok temu doszlam do punktu, gdzie miasto nie moze mi juz nic wiecej zaoferowac. Przestalo byc interesujace, stalo sie nuzace, denerwujace i smierdzace. Wiec rozumiem doskonale.
    Tylko ze dalej musze na razie mieszkac tu, gdzie mieszkam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście chciałabym mieszkać na Mullaghmore ale tam nie ma dla nas pracy 😘 Moze kiedyś coś sie zmieni :) wtedy zwiewamy na zachód

      Usuń
  8. Tłumy są męczące, czasami konieczne.

    Toma Forda uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja wieś, las, cisza i ten czas kiedy pada deszcz, sypie śnieg - tylko burzy się boję - nic nie przeszkadza. Ale kiedyś musiałem w dużym mieście. Stąd:

    Za chlebem
    wąwozy ulic obcego miasta
    przemierzam teraz
    próżno czekając uśmiechu przechodnia

    Na rozwidleniu losu stoję bezradnie

    Klaksonami otrąbiony zewsząd
    trwam tutaj
    zaledwie dotykając Ziemi

    Może przenajwyższa przychylność pozwoli
    bym wrócił do moich lasów
    i ludzi życzliwych

    Udało się i teraz prawie codziennie tam jestem. W Łośnie. Dopóki zdrowia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burz i ja nie lubię, i na szczescie u mnie burz nie ma 🌷

      Usuń
  10. Lubię ludzi, ale na zielonej trawce, w parku, na podwórku. Byłoby mi smutno, gdybym mieszkała na bezludnej wyspie, ale wszelkie centra i galerie handlowe staram się omijać szerokim łukiem. Tym bardziej, że wszystko mam i niczego nie potrzebuję :) Kiedy buty się rozpadną, wtedy pojadą po nowe. A zakupy spożywcze najczęściej przez internet z dowozem do domu, albo lokalny bazarek i piekarnia (niestety ciut sieciowa :(

    U mnie rewolucja, więc rzadko bywam, ale najserdeczniej pozdrawiam,
    BB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rewolucja? Coś nowego? Tez preferuję zakupy przez internet ale czasami nie mam wyjścia ❤️

      Usuń
    2. Tak, tak. Mam nadzieję, że niebawem znajdę czas, aby się podzielić moją rewolucją :)

      <3

      Usuń
    3. Widziałam na fb - wspaniałe wieści ❤️

      Usuń
  11. Lubię mój widok z okna na pole 🤓 I na kwiaty, które każdego roku Paddy komponuje w doniczkach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne zdjęcia miejskie. Ja zaś jestem małomiasteczkowa 😉 ze starej dzielnicy blisko centrum, z wybujałym drzewostanem. Fajnie jest mieć swoje miejsce na ziemii ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, małe miasteczka i ich powolność jest tym co lubię 😍

      Usuń
  13. Ja lubie miasta, ale nie lubie ich brudnych zakamarkow z brutalna rzeczywistoscia. Lubie wies, ale nie daj boze ona nie lubi ciebie. Wydaje mi sie , ze swoje miejsce mozna znalezc w roznych miejscach. Co do przestrzeni, natury, nic piekniejszego jak ona, nasza krolowa ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ❤️ Ważne by czuć się dobrze i oddychać swobodnie. By każdy miał to, co lubi 🤓

      Usuń
  14. Ja również czuję się zagubiona w takich miejscach, dobrze rozumiem tę torfowiskową swojskość :)... Cudne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdzieś wyjechałaś albo co nie daj Boże chorujesz bo cisza Tutaj?!
    Albo, może, zapracowana z czym innym niż blog?

    OdpowiedzUsuń
  16. no ale czasem dobrze tak się przejść w tłumie, choć również za tym nie przepadam; myśleć i sprawnie decydować może i się nie da, ale w sumie ... czasem to inspirujące doświadczenie; byle nie codziennie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, każde spotkanie ze stolicą utwierdza mnie, że prowincja ma w sobie coś wykwintnego 😘

      Usuń
  17. tłum! Czy ja się na starość zrobiłam dysfunkcyjna/antyspołeczna?
    Zamieram. Duszno mi.

    OdpowiedzUsuń