Nie lubię jeździć do Capital City, ale czasami muszę. Nie potrafię w tłumie sprawnie podejmować decyzji. Powąchałam perfumy Toma Forda White Patchouli, obejrzałam torebki, buty. Zdecydowanie wyrosłam z tego miasta. Uśmiechnięci ludzie spacerują, przechodzą niedzielę. Kiedy już mijamy bramkę na autostradzie i widzę ciągnące się brunatne torfowiska, czuję ulgę. Znajomy punkt na horyzoncie. W domu, zapach miodu i ulubionej kawy.
Tłum to również nie moje środowisko naturalne...
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) w tym rzecz.
Usuńa ja lubię być anonimowa, taki bezpieczny tłum
OdpowiedzUsuńchociaż ostatnio przyglądam się przechodzącym ludziom bardziej niż kiedyś...
Przez 12 lat mieszkałam w centrum wielkiego miasta, nic mi nie przeszkadzało. Tramwaje, przetaczające się tłumy, trąbienie, pikanie dźwiękowe świateł, szum, kurz... teraz doceniam mieszkanie w ciszy i mimo że nie męczy mnie ciągłe obijanie się i przepraszanie wzajemne, potykanie, to jednak lubię luz, spokój i prowincję. Doceniam urok mojego miejsca na ziemi. :)
Usuńto taka kropka nad i. do tego tekstu wyżej.
Usuńostatniego zdania staram się trzymać jak najczęściej...
:)
:* uściski Alis
UsuńJak byłem młodszy, uwielbiałem tłum, tłok, wielkie miasto. Dzisiaj wolę posiedzieć gdzieś obok. Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTak to chyba jest, zmieniamy się, i wyrastamy z otoczenia albo w nie wrastamy, ważne by żyć w zgodzie ze sobą :)
Usuńkręcą mnie miasta ale i przerażają jednocześnie...bo tłok, bo nie ma czym oddychać ...ale z drugiej strony teatr, kino...
OdpowiedzUsuńDlatego do teatru i do kina wybieram się specjalnie... chociaż brakuje mi spontanicznych akcji.
Usuńa mi brakuje dobrego teatru buuuuuu bo mieszkam na wsi ale i zadupiu kulturalnym(w kontekście miasta któregonielubię) mogę się bujnąć do Gdyni, Gdańska ...
UsuńRozumiem doskonale 😍
UsuńTe tłumy, chyba wciąż szukają siebie i miejsca ... Ty już znalazłaś i możesz się przyglądać światu a robisz to świetnie...
OdpowiedzUsuńMożliwe też, że część musiała przybyć do stolicy w podobnym celu...
UsuńZ wiekiem wzrosło u mnie zapotrzebowanie na święty spokój. Najbardziej na świecie lubię swoją sypialnie, muzykę płynącą ze słuchawek, czytnik na poduszce, świeżo zaparzoną kawę i miskę wiśni w pobliżu. :-) Niestety, życie każe mi przebywać na lotniskach, tłoczyć się w metrze, przemierzać kilometry pociągami...Ech, ty życie, ty...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię z tym lataniem, ale wiem, że mus to mus...
UsuńJa tez jakis rok temu doszlam do punktu, gdzie miasto nie moze mi juz nic wiecej zaoferowac. Przestalo byc interesujace, stalo sie nuzace, denerwujace i smierdzace. Wiec rozumiem doskonale.
OdpowiedzUsuńTylko ze dalej musze na razie mieszkac tu, gdzie mieszkam :(
Oczywiście chciałabym mieszkać na Mullaghmore ale tam nie ma dla nas pracy 😘 Moze kiedyś coś sie zmieni :) wtedy zwiewamy na zachód
UsuńTłumy są męczące, czasami konieczne.
OdpowiedzUsuńToma Forda uwielbiam:)
Ni właśnie pamiętałam, że mi polecałeś 😍
UsuńMoja wieś, las, cisza i ten czas kiedy pada deszcz, sypie śnieg - tylko burzy się boję - nic nie przeszkadza. Ale kiedyś musiałem w dużym mieście. Stąd:
OdpowiedzUsuńZa chlebem
wąwozy ulic obcego miasta
przemierzam teraz
próżno czekając uśmiechu przechodnia
Na rozwidleniu losu stoję bezradnie
Klaksonami otrąbiony zewsząd
trwam tutaj
zaledwie dotykając Ziemi
Może przenajwyższa przychylność pozwoli
bym wrócił do moich lasów
i ludzi życzliwych
Udało się i teraz prawie codziennie tam jestem. W Łośnie. Dopóki zdrowia
Burz i ja nie lubię, i na szczescie u mnie burz nie ma 🌷
UsuńLubię ludzi, ale na zielonej trawce, w parku, na podwórku. Byłoby mi smutno, gdybym mieszkała na bezludnej wyspie, ale wszelkie centra i galerie handlowe staram się omijać szerokim łukiem. Tym bardziej, że wszystko mam i niczego nie potrzebuję :) Kiedy buty się rozpadną, wtedy pojadą po nowe. A zakupy spożywcze najczęściej przez internet z dowozem do domu, albo lokalny bazarek i piekarnia (niestety ciut sieciowa :(
OdpowiedzUsuńU mnie rewolucja, więc rzadko bywam, ale najserdeczniej pozdrawiam,
BB
Rewolucja? Coś nowego? Tez preferuję zakupy przez internet ale czasami nie mam wyjścia ❤️
UsuńTak, tak. Mam nadzieję, że niebawem znajdę czas, aby się podzielić moją rewolucją :)
Usuń<3
Widziałam na fb - wspaniałe wieści ❤️
UsuńLubię mój widok z okna na pole 🤓 I na kwiaty, które każdego roku Paddy komponuje w doniczkach.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia miejskie. Ja zaś jestem małomiasteczkowa 😉 ze starej dzielnicy blisko centrum, z wybujałym drzewostanem. Fajnie jest mieć swoje miejsce na ziemii ☺
OdpowiedzUsuńTak, małe miasteczka i ich powolność jest tym co lubię 😍
UsuńJa lubie miasta, ale nie lubie ich brudnych zakamarkow z brutalna rzeczywistoscia. Lubie wies, ale nie daj boze ona nie lubi ciebie. Wydaje mi sie , ze swoje miejsce mozna znalezc w roznych miejscach. Co do przestrzeni, natury, nic piekniejszego jak ona, nasza krolowa ;)))
OdpowiedzUsuń❤️ Ważne by czuć się dobrze i oddychać swobodnie. By każdy miał to, co lubi 🤓
UsuńJa również czuję się zagubiona w takich miejscach, dobrze rozumiem tę torfowiskową swojskość :)... Cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzidkuję Abi ❤️
UsuńGdzieś wyjechałaś albo co nie daj Boże chorujesz bo cisza Tutaj?!
OdpowiedzUsuńAlbo, może, zapracowana z czym innym niż blog?
Wróciłam. Dziękuję za dobre myśli
Usuńno ale czasem dobrze tak się przejść w tłumie, choć również za tym nie przepadam; myśleć i sprawnie decydować może i się nie da, ale w sumie ... czasem to inspirujące doświadczenie; byle nie codziennie ;)
OdpowiedzUsuńTak, każde spotkanie ze stolicą utwierdza mnie, że prowincja ma w sobie coś wykwintnego 😘
Usuńtłum! Czy ja się na starość zrobiłam dysfunkcyjna/antyspołeczna?
OdpowiedzUsuńZamieram. Duszno mi.
Lubimy oddychać, reszta nie ma znaczenia 🙂
Usuń