sobota, 18 marca 2017

Lotność




Drewniane domy, korale, muszle – umazane terpentyną.
Brązowe połacie torfu, zorza polarna. Rdzewiejące pręty.
Wyczuwam tętno trawiastej wyspy.

W wodzie z miodem. Chłodzę dłonie o ścianę. 
Cisy przybrały kształt wiatru. Wskazują wschód,
parkany i bramy porośnięte bluszczem. Inne rzeczy toną w Shannon.

Każdej zimy wraca szczekanie psa, hałas od strony autostrady.
Można usłyszeć śpiew, kilka słów modlitwy, dojrzeć owoce głogu,
jeżyn, których nikt nie zbiera. Zapach pieczonego chleba,
wymieszany z irlandzką whiskey sprawia,

że w naszym ogrodzie nic się nie zmienia. Źródło
przesądów wyschło, więc inny ktoś znajdzie drogę, przedrze się
podziemnymi korytarzami. Potwierdzi, że magiczne właściwości ziół i ja
przybyłam tu znikąd. Tylko mój syn, kiedy wchodzi na boisko, wygrywa
każdy mecz.

Rozsiewam przeróżne ziarna, śmiech.
Nie boję się egzorcystów, espresso
i niemożliwych tego świata.



grudzień 2015

13 komentarzy:

  1. Wow. What a sky.
    So beautiful.
    😍😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym mieć takie miejsce. Szczęściara z Ciebie, Podmiocie Liryczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę sobie, że tak właśnie jest, i że marzenia się spełniają, serio.

      Usuń
  3. Jedyna różnica między "lotnością" a "ulotnością" to długie, zmęczone "u"...

    OdpowiedzUsuń
  4. to chyba dobrze jeśli źródła przesądów wysychają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech dalej tak będzie, niech Twój syn wygrywa każdy mecz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam coś dla Ciebie Grażynko, kawałek mojego świata https://www.youtube.com/watch?v=ujHxOrBrK7g

      Usuń
  6. Zielona Wyspa pięknie Cię karmi. Wygrałaś, bo masz marzenia :*

    OdpowiedzUsuń