Bardzo waleczny jest nasz Sony, czasami obserwuję jego zachowanie, bo skradu tu się do niego rudzielec z końca kwartału i z tego co widzę nie lubią się zbytnio.
Ostatnio z córcią oglądałam program o kotach i okazuje się, że często właściciele nie wiedzą o tym, że ich koty mają kilka domów. Dowiadują się o tym po czasie, że na ich kota wciąż ktoś czeka, a to staruszka, której wskakuje na kolana, a to małżeństwo, które go częstuje smakołykami itp..itd.. Koty jeśli pozwoli im się na wolność wybierają sobie kilka domów:)
Jeden z kotów mojej bratowej, w Poznaniu. Ma dwa domy. Ale po Twojej sugestii Soniu zastanawiam, czy nie ma więcej takich zaprzyjaźnionych siedlisk. Moja rodzina przeprowadziła się do nowego domu, gdzie koty nigdy nie wystawiły nosa na zewnątrz. I nagle jeden z kotów zgiął, po dwóch tygodniach wszyscy stracili nadzieję, a tu nagle, któregoś dnia, zaginiony powrócił, jak gdyby nigdy nic. Był suchy, wygłaskany i nie było widać wygłodzenia. No ale przecież kot nie zdradzi swojej tajemnicy. Jakiś czas później moja bratowa robiła coś przed domem, a kot siedział na parapecie i leniwie się wpatrywał w dal, przechodzili akurat jacyś ludzie i zaczepili żonę mojego brata, czy to jej kot, bo właśnie u nich kocio był na gigancie. Kupuli kuwetę, miskę, karmę, bo uznali, że się przybłąkał. Od tamtego czasu chyba systematycznie tam wpada na jedzonko.
To na pewno w przypadku kota Twojej bratowej tak właśnie jest. Wszyscy, których odwiedzał kot wykazywali zaniepokojenie kiedy kota nie było zbyt długo. Jakby wszyscy byli jego właścicielami. I u wszystkich miał miskę i kuwetę. Jakież było zdziwienie właściwych i pierwszych opiekunów, kiedy to odkryli.:):):)
To, że kot znika nie dziwi właścicieli. Dziwi dopiero fakt, że kiedy oni myślą, że łowca wybrał się na łowy , ten w tym czasie wygrzewa się przy kominku w innym domu:):)
Prawdziwy tygrys :)
OdpowiedzUsuńNas odwiedza Felek. W zasadzie to nie wiem czy nas, czy bardziej Homera. Wygląda to na miłość od pierwszego wejrzenia ;)
No proszę, kot przychodzi w odwiedziny do psa, to miłe :)
UsuńPan Sony prawie jak Filonek Bezogonek, stracił kawałek ucha w walce ze złym :*
OdpowiedzUsuńBardzo waleczny jest nasz Sony, czasami obserwuję jego zachowanie, bo skradu tu się do niego rudzielec z końca kwartału i z tego co widzę nie lubią się zbytnio.
UsuńCzarujący gagatek:)
OdpowiedzUsuńOstatnio z córcią oglądałam program o kotach i okazuje się, że często właściciele nie wiedzą o tym, że ich koty mają kilka domów. Dowiadują się o tym po czasie, że na ich kota wciąż ktoś czeka, a to staruszka, której wskakuje na kolana, a to małżeństwo, które go częstuje smakołykami itp..itd..
UsuńKoty jeśli pozwoli im się na wolność wybierają sobie kilka domów:)
Jeśli kot może być głaskany, tulony i karmiony w dwóch domach, to dlaczego miałoby się to odbywać tylko w jednym? ;-)
UsuńHehehe:)
UsuńJeśli coś nie jest zakazane to jest dozwolone:D
Ale kto zakaże czegokolwiek kotu?
Koty są z innego wszechświata. Spadły tu przypadkowo podczas ewolucji ssaków i do dziś nie mogą się pogodzić z pewnymi sprawami. ;-)
UsuńJeden z kotów mojej bratowej, w Poznaniu. Ma dwa domy. Ale po Twojej sugestii Soniu zastanawiam, czy nie ma więcej takich zaprzyjaźnionych siedlisk. Moja rodzina przeprowadziła się do nowego domu, gdzie koty nigdy nie wystawiły nosa na zewnątrz. I nagle jeden z kotów zgiął, po dwóch tygodniach wszyscy stracili nadzieję, a tu nagle, któregoś dnia, zaginiony powrócił, jak gdyby nigdy nic. Był suchy, wygłaskany i nie było widać wygłodzenia. No ale przecież kot nie zdradzi swojej tajemnicy. Jakiś czas później moja bratowa robiła coś przed domem, a kot siedział na parapecie i leniwie się wpatrywał w dal, przechodzili akurat jacyś ludzie i zaczepili żonę mojego brata, czy to jej kot, bo właśnie u nich kocio był na gigancie. Kupuli kuwetę, miskę, karmę, bo uznali, że się przybłąkał. Od tamtego czasu chyba systematycznie tam wpada na jedzonko.
UsuńTo na pewno w przypadku kota Twojej bratowej tak właśnie jest. Wszyscy, których odwiedzał kot wykazywali zaniepokojenie kiedy kota nie było zbyt długo. Jakby wszyscy byli jego właścicielami. I u wszystkich miał miskę i kuwetę. Jakież było zdziwienie właściwych i pierwszych opiekunów, kiedy to odkryli.:):):)
UsuńTo, że kot znika nie dziwi właścicieli. Dziwi dopiero fakt, że kiedy oni myślą, że łowca wybrał się na łowy , ten w tym czasie wygrzewa się przy kominku w innym domu:):)
UsuńTak właśnie podejrzewam, że wszędzie jest słodziakiem :)
UsuńNo tak, i wszystko jasne... W takim razie te koty to niezłe cwaniczki są ;-) :-))
UsuńW jednym domu dietka, w drugim rozpusta :)
Usuńa jak mu się ząbek zagiął he he
OdpowiedzUsuńoraz nie dajcie się zwieść widziałam inne jego zdjęcie hmmmmm
Ząbek czy końcóweczka ogona myszy? ;-)
UsuńZąbek ząbek i chyba ma tak od dziecka :)
UsuńAaa i Sony nie zjada swoich ofiar :)
Usuń