(...) Drę się na całe gardło, że to jest właśnie globalne ocieplenie, kiedy lodowiec zalewa przybrzeżne miasta i wioski, wcina się w ląd i ścina życie, jak błysk flesza. Żeby to dobrze zobrazować, a zarazem ukryć zachwyt nad słowami i nikogo w pobliżu, żadnej kropli słodkiej wody. Często kłóciłaś się ze mną – woda zawsze jest słona, może być tylko mniej, chyba że zatopisz w szklance palec z miodem i zrozumiesz – za pieniądze można się dogadać. Za paczkę papierosów, butelkę whisky, bo przecież jesteś w Irlandii, a nie w jakiejś popierzonej kolonii Stanów Zjednoczonych. Sprawiam wrażenie, że nic mnie to nie obchodzi, kiedy przyjaciele wpatrują się w książki, nic z nich nie rozumiejąc. Bez elektronicznych słowników czasowników, imiesłowów, przymiotników, synonimów i epitetów już nie ma. Określeń czynności, lekkich piórek, kurzu, który pomimo czasu wciąż opada z tą samą częstotliwością i pochłania powierzchnię litego orzecha, dębu i cedrów, z których mam zrobione meble. Więc jak to jest, że zaczynam od więc, a ty mierzysz się na długość wkładów w długopisie i zastanawiamy się, na ile wystraczy muzyki i kiedy skończy się świat. Czytamy cudze listy o apokalipsach, zalewamy się łzami i udajemy, że to nic takiego, kiedy podejrzanie przyglądają się nam sąsiedzi. Dziecięcy śmiech w zwojach kabli, w słuchawkach. Zapach kwiatów czy wzrok nauczycieli języka angielskiego, z których każdy wymawia inaczej tytuły dzieł literackich, nazwiska pisarzy. I co chwilę z komina obok twojego domu bucha biały dym. Puchną nam głowy jeszcze przez chwilę. On to zauważa i dotyka tego miejsca na czole. Pomija bariery, przenika szkło. Wygładza rysy. Stajemy przed kamiennym obeliskiem, każde z nas wypatruje innego znaku. Blasku. Daje się pochłonąć myślom. Spojrzeniom niczego.
Tak, Margo. Każdy ma swój obelisk, innego znaku od niego czeka. Olśnienia. Poczucia prawdy dobrych myśli - te z trudnością. Kiedyś tak napisałem - a "tranxene" było "obeliskiem", "Biały ptak" jedynm powiernikiem.
OdpowiedzUsuńTRANXENE
Wyprawę taką
teraz sobie
że nawet za las mój
I omijanie
drzew znajomych
ścieżek
Ptak na ramieniu
nastroszony
ale ze mną
Rysy nikczemnych
zacierają się
Odległość do widnokręgu
wciąż taka sama -
ani się oddala
ani przybliża
Nie uznaję tego za porażkę
- nie przyspieszam
Biały Ptak
coraz bardziej niespokojny
Z otwartych okien
nokturny Chopina
Przysiadam na chwilę
Marek
PS.
Teledysku ze ślimakiem nie obejrzę, Ktoś pisał o jego zabiciu. Nie dla mnie.
Obejrzyj, bo to cała historia... dziękuję za wiersz :)
Usuń'...żadnej kropli słodkiej wody', bo lzy tez sa slone.
OdpowiedzUsuń:) https://www.youtube.com/watch?v=Di4AoxrzguE
Usuń:*
OdpowiedzUsuń:*
Usuń"Daję się pochłonąć..." wrażeniom:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńWiele osób nie rozumie tego co czyta, jak zniknie Google, to możliwe, że nie zrozumieją nawet przepisu na proste danie.
OdpowiedzUsuńW tym sęk!
Usuńwielu drze się indywidualnie i świadomie .... i co z tego ?!!! nic .... trzeba stworzyć ludzkie lobby ;(
OdpowiedzUsuńTrudne zadanie Ewo :* ucałowania
UsuńOstatnio obejrzałam interesujący dokument - toksyczne ubrania. ktoś kiedyś powiedział, że dzięki muzyce jeszcze istnieje świat. Prawdziwie gorzko.
OdpowiedzUsuń