Kalinie
Rozmawiamy o deadline’ach, księżniczkach, smokach
i wieżach zapierdolu. We śnie fryzjer ścina blond loki, wtedy przecieram
dłonią kark, śmieję się z irlandzkich dowcipów. Początek wyobraźni,
miejsc pełnych ludzi, ubitej ziemi. Podmuchy. Wracają i wracają.
Jeszcze myślę o nosorożcach, obrazach, w których toną.
Podobnie kształty, miękkość linii. Jemy dwa razy więcej albo
mniej, zależy od długości przerw, głębokości talerzy.
Zaciągamy rolety. Zaciemniamy, udajemy.
W folderze Inne odnajduję wiadomość od nieznanej kobiety.
Wywleka z siebie wykałaczki, opętanie i miłość do wypalonych
słów. Kęsy, ugryzienia. Tu i teraz. Jakby się nad tym zastanowić,
jej obecność gdzieś tam wyrywa mnie ze znudzenia. Przemiana.
W końcu.
Czasem boję się przemian, że nie będzie nosorożca który wyciągnie z ciemności i ugrzęznę w miękkości linii.
OdpowiedzUsuńTyle nitek w tym wierszu, Małgosiu. Ściskam weekendowo.
ach, bo to zawsze jest jakieś ryzyko, ale dlaczego nie :) Ściskam i ja :)
Usuń"...Tyle nitek w tym wierszu..." Ano, jak to u Małgosi! Nie wiadomo do czego się "dobrać". Dlatego też rozkładanie tekstu na dłuższy czas. A tak na szybko, to zastanowiła mnie ostatnia strofa. Wygląda na to, że potrzebujesz (nooo, może od czasu do czasu) jakiś (jakichś) mocniejszych doznań. Jak ta wiadomość o Nieznanej. Stąd też dalsza moja odwaga do posyłania swojego pisania (jak się napisze). Ostatnie Twoje uwagi w 80% (może 78) zastosowane. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMarek
Ważne by wiedzieć czego się chce :) A czy potrzebuję mocniejszych doznań? To zazwyczaj wychodzi po wszystkim :)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Nie wierzę. Ty cała jesteś wierszem :)
OdpowiedzUsuńZ kostek poetyckich i czerwonego wina :)
UsuńOwszem, jest czas kiedy wiersze nie przychodzą do głowy. Wtedy piszę o niczym, żeby nie wyjść z wprawy:
OdpowiedzUsuńO niczym
Żeby tylko coś napisać (3)
Ono
jest jak taniec
Tarantella na linii lewej dłoni
Wiruje biegnie pędzi sadzi susy
podgryzane w stopy podskakuje
wierci się ma nadzieję
Wiem
niczego nie dobiegnie
oprócz tego rozgałęzienia
u nasady palców
Marek
Tytuł tego wiersza jest dość przewrotny :) i mam trochę inaczej niż Ty Marku :) nie trenuję.
UsuńAha! Nivejka ma 100% racji! ):-)
OdpowiedzUsuńMarek
:) https://www.youtube.com/watch?v=Q-0KRZXG8Yw
UsuńI ja się zgadzam z Nivejką, Małgorzata to Małgorzata
OdpowiedzUsuń:)
Słodka Ty :)
UsuńWywleczenie z siebie wykałaczki po to, by się rozwinąć, uciec od formy, którą ktoś narzucił?
OdpowiedzUsuńCzy po to, żeby kogoś boleśnie ukłuć, wbić zaostrzone drewienko w skórę i złamać pozostawiając zadrę dokuczającą przy każdym ruchu?
Ale to nadawca wiadomości wywleka i kłuje :* To zachowanie wyrywa ze zdumienia :P
UsuńTak:)
UsuńPytam, bo ja czasem czuję się jak spięta wykałaczką, zrolowana i wciśnięta w wąską dziurę wraz z podobnie ukształtowanymi towarzyszami. I marzę o tym, by ktoś mnie z tej dziury wyłuskał, wyciągnął tę wykałaczkę i pozwolił się rozwinąć.
Ale czujesz się tak w konkretnych sytuacjach, czy cały czas?
UsuńW niektórych sytuacjach zawodowych. Kiedyś w swojej pracy czułam się twórcą, teraz coraz częściej wyrobnikiem.
UsuńNa szczęście mam przy kim odreagować❤
Ale swiadomosc
Mam nadzieję, że to minie, to uczucie. Z czasem wiemy o sobie więcej i łatwiej jest się wyzwolić z ucisku. Ściskam buziaku i cieszę się, ża masz w sobie wentyl :* bezpieczeństwa :)
Usuń:)
Usuńale wywleka Tobie i kłuje Ciebie i pluje jadem?? w sumie jest to poezja więc wszystko może byc niewprost?!
OdpowiedzUsuńi musi nawet.
I nie jest :) ja tam bestia jestem. Kisses t.
Usuńchyba już byłam w tym wierszu???
OdpowiedzUsuńrytm, przebieganie, chowanie i odkrywanie zakamarków...
może tylko w pobliżu... ?
MoŻliwe :)
UsuńLubię nosorożce!
OdpowiedzUsuńNo kto nie lubi, no kto?
Usuń