Wynajmowaliśmy kiedyś mieszkanie w czteropiętrowym bloku, na trzecim piętrze i pewnego wieczoru zimową porą, kiedy wróciliśmy z pracy, wali ktoś w drzwi, mąż otwiera - sąsiadka z góry okutana kołdrą, spod której było widać jakieś swetry, szaliki, czapkę z nausznikami i inne dziwactwa, getry rękawiczki, wyglądała, jakby szła straszyć ptaki na pole. I mówi:
- Widzi pan, jak ja wyglądam?
Mąż zdziwiony, nie wydusił z siebie słowa.
- To przez pana i pana żonę! To przez Was marznę cały dzień! Wychodzicie z domu, zostawiacie uchylone okna, a mnie mrozi podłogę, wieje, aż głowę chce urwać!
Komediantka:) Ale może być gorzej, miałam sąsiadkę, która karaluchy na ścianie rozgniatała palcem z takim jakby zamyśleniem...
OdpowiedzUsuńOna tak serio! Morderczyni ta Twoja była sąsiadka! :P
UsuńLubiła ten sport:)
UsuńNiebezpieczna bestia :)
Usuńna osłodę to chyba tylko ten widoczek piękny, bo od wariatów to się trzymam z daleka....
OdpowiedzUsuńt.
Wiatrów jeszcze nie ma, relaks :)
Usuń))))
UsuńMogła się schować do lodówki. Tam jest stała temperatura. I powyżej zera!
OdpowiedzUsuńO właśnie, przynajmniej jakaś stabilizacja :)
UsuńWieje? Jakim cudem jej od waszych okien wieje?!
OdpowiedzUsuń:)))
To musiał być cud Diable, nie inaczej :)
UsuńHahaha dziurawy sufit macie? :D
OdpowiedzUsuńHahaha, ale jej głowę urywało, więc wiesz, to coś więcej :)
UsuńO matko i córko :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHa ha padłam:) . Ja nagminnie zostawiam otwarte okna:). U mnie na klatce też ,by nie było smrodu na korytarzu( ktoś pali papierosy ). Co otworzę sąsiad z pierwszego pietra zamyk i tak w koło,raz mówi "co pani tak te okno otwiera wieje mi przez drzwi do domu",ja mu na to,"że ja wolę żyć w chłodzie niż w smrodzie a jak panu wieje to niech pan drzwi uszczelni".
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) myślę podobnie :)
Usuń