Wymyśliłyśmy z córką, że pokażemy Paddy'emu Kraków. Jednak upał, od którego odwykliśmy spowolnił nas na tyle, że zrobiłam tylko kilka zdjęć. Było przyjemnie, chociaż gołębie były jakieś inne. Tłok, bo takich, jak my kręciło się mnóstwo. Spacerowaliśmy i takie tam. Jednak ciągłe przepraszanie, bo ktoś na mnie wpadał, albo ja na kogoś, to nie dla mnie. Przywykłam do prowincji, to jest mój świat.
ale Paddy został z Krakowem zapoznany... :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia piękne! :)
:***
Wszyscy mamy nadzieję, że jeszcze tam wrócimy :)
UsuńUpał, to przez niego było Ci tam dziwnie.
OdpowiedzUsuńPamiętam moją pierwszą wizytę w Pradze. 32 stopnie i dziki tłum, a my wspinamy się na jakieś wzgórze....masakra. W pewnym momencie powiedziałam - dość zwiedzania, idziemy na piwo i wrócimy tu kiedyś jesienią. I wróciliśmy :) było cudnie!
I tak pewnie się stanie, że wrócimy w dogodniejszym dla nas czasie :)
UsuńBardzo fajne zdjęcia... I fajnie że Byłaś tak blisko...
OdpowiedzUsuńDziękuję Andrzeju :) Kraków wciąż jest moją tęsknotą :)
UsuńŚwietne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję Soniu
UsuńKraków.... byłam 1 raz i myślę aby jeszcze spróbować... może późną jesienią....
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :)
UsuńDobrze jest zobaczyć duże miasto i wrócić do swojej prowincji. Jestem za.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobnie odbieramy te sprawy :)
UsuńZ tą prowincją to mam zupełnie tak samo i najlepiej mi w mniej zaludnionych miejscach:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że pod Babią Górą w jednym czasie było tysiące Polaków :) i ten sam tłum dotknął nas w Krakowie, nie fajne to było. Odwykłam.
UsuńKraków uwielbiam ))) wybieramy się w październiku i będzie pięknie jeśli tylko będzie słońce.
OdpowiedzUsuńA prowincja jest magiczna.
A październik ma być uroczy :)
UsuńTeż preferuję prowincję. Duże miasto nieźle umęczy człowieka:)
OdpowiedzUsuńDuże miasta mają swój urok. Jak się w takim wielkim mieście mieszka na stałe, człowiek innaczej ogarnia rzeczywistość :) Myślę, że mogłabym żyć w Barcelonie, tak mi się marzy, jeżeli już o wielkich miastach piszemy :)
UsuńUwielbiam te psy sterczące w oknach! Piękna zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńI wylegujące się koty, ale aparat miałam już schowany :)
UsuńKtóregoś roku w Krakowie , przez duży obiektyw aparatu, dostrzegłam, że na wszystkich parapetach, gzymsach i wykuszach odnowionych kamienic (i nie tylko) zainstalowano rzędy drutów, żeby gołębie nie siadały :( Chyba dlatego gołębie są jakieś inne.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są cudne :)I ten piesek, ha, ha.
O drutach nie miałam pojęcia, a gołębie, które do nas podchodziły, były dziwnie mokre/tłuste, jakby ktoś je polewał jakimś środkiem. Mało estetyczny widok.
UsuńBuziaki BB i dziękuję.
I tak jest najlepiej, że dobrze jest Ci tam, gdzie wybrałaś być.
OdpowiedzUsuńA fotografie niezwykle klimatyczne.
OdpowiedzUsuń