Piotra Roguckiego razem z Comą wywaliłam z muzyki, kiedy sprzedał się komercji. Jakoś tak nie stykało mi to co śpiewał, grał i robił. Oj długo unikałam jego twarzy i głosu. Dzisiaj przeczesywałam YT i dałam szansę Lipcowi. Chociaż jest tam moment w przejściu podziemnym, na tle trawertynu rodem z Massive Attack i nawet panienka podobna (odległe skojarzenie, ale jednak), cóż, przymykam oko. Jak się Rogucki wybierze do Irlandii w trasę koncertową, wyciągnę Paddy'ego, a niech mnie!
Ciekawy ten kawałek:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi pękła konstrukcja - bardzo bliskie :)
Usuńale On już się wycofał chyba ...nie wiem nigdy nie byłam aż taka fanka Roguckiego, żeby mieć mu za złe
OdpowiedzUsuńz drugiej strony rozumiem, że hipokryzja nie jest Twoja ulubioną strona osobowości.
a wiesz, ze hipokryta to pierwotna nazwa(grecka) aktora ;)
Widocznie zmienił zdanie, bo przecież jego słyszę... aktorowi nie odmawiam hipokryzji, ale tylko na scenie :)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś bardzo lubiłam Comę, teksty mnie wciągnęły zwłaszcza z "Hipertrofii", no ale cóż, właśnie tak się stało, że poszłam na koncert i ... ujmę to tak: czasem słucham sobie coś z tego albumu, a reszty nie pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńale może kiedyś dam znowu szansę...
No właśnie, tak bywa :)
Usuń