poniedziałek, 26 września 2016

Coma z Lipcem

Piotra Roguckiego razem z Comą wywaliłam z muzyki, kiedy sprzedał się komercji. Jakoś tak nie stykało mi to co śpiewał, grał i robił. Oj długo unikałam jego twarzy i głosu. Dzisiaj przeczesywałam YT i dałam szansę Lipcowi. Chociaż jest tam moment w przejściu podziemnym, na tle trawertynu rodem z Massive Attack i nawet panienka podobna (odległe skojarzenie, ale jednak), cóż, przymykam oko. Jak się Rogucki wybierze do Irlandii w trasę koncertową, wyciągnę Paddy'ego, a niech mnie!


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. właśnie mi pękła konstrukcja - bardzo bliskie :)

      Usuń
  2. ale On już się wycofał chyba ...nie wiem nigdy nie byłam aż taka fanka Roguckiego, żeby mieć mu za złe
    z drugiej strony rozumiem, że hipokryzja nie jest Twoja ulubioną strona osobowości.
    a wiesz, ze hipokryta to pierwotna nazwa(grecka) aktora ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widocznie zmienił zdanie, bo przecież jego słyszę... aktorowi nie odmawiam hipokryzji, ale tylko na scenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. też kiedyś bardzo lubiłam Comę, teksty mnie wciągnęły zwłaszcza z "Hipertrofii", no ale cóż, właśnie tak się stało, że poszłam na koncert i ... ujmę to tak: czasem słucham sobie coś z tego albumu, a reszty nie pamiętam ;)
    ale może kiedyś dam znowu szansę...

    OdpowiedzUsuń