Zjedliśmy, pogapiliśmy się na kalie, róże i skowronki. Minęliśmy różowy dom kryty strzechą. Mnóstwo ludzi z piwem, po piwie i przed. Kolorowe domy. Po prawej stronie wyłoniła się górka z golfistami, wieża wież, sprzedana jakiś czas temu i zamieszkana. W oddali Mohery, Arany i coś tam jeszcze. Wypatrzyłam surferkę, która mijając mnie puściła oko, więc bez skrępowania robiłam jej zdjęcia... piękna dziewczyna, spokojny ocean. Jednak wiedziała, co robi. Kiedy tak płynęła za kolegami, przed jej deską wyskoczył delfin, niestety nie utrwaliłam tej chwili, bo zaniemówiłam tak, jak dziewczyna na desce. Usiadła i wyglądała tego pięknego ssaka, ale obie nie wiedziałyśmy, że delfin zabawiał się od kilku godzin z płetwonurkami kilkanaście metrów dalej. Przeszliśmy na kamienne nadbrzeże, a tam ja i ptaki wszelkiej maści przez godzinę albo i dłużej gapiliśmy się w znikającego kolesia i jego towarzyszy. Nikt z nich nie miał dość. Muszki niestety cięły do żywego, a może tylko tak mi się wydawało. Możliwe, że jednak wyposażone w małe latarki przypiekały miejsca, które teraz tak mocno swędzą. Oczywiście jeszcze kwitną sea pinks. Powinnam wspomnieć o czerwanych żaglach, które minęliśmy w zatoce, aucie sprzed pierwszej wojny. O płaskowyżu Burren, mlecznych krowach, ich dzieciach. Jednak, to wszystko, ot co!
cudności!!!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOn tego delfina smyra po gardelku !!! Ja tez chce...
OdpowiedzUsuńA "sea pinks"! Jaka to ladna nazwa, choc prosta. Po polsku nie jest tak ladnie - "zawciąg" ;) No i piekne to irlandzkie wybrzeze, naprawde piekne. Gdyby jeszcze tyle nie padalo! (ale pewnie wtedy byloby troche inne)
W Polsce w czasie zimy pada śnieg, tutaj deszcz i temperatura nie spada poniżej zera. Oczywiście bywa, że spada, ale to są pojedyncze dni i to wszystko, tak samo śnieg, który pojawia się i utrzymuje dziesięć minut i wszyscy robią sobie zdjęcia, bo jest to niespotykana sytuacja... Deszcz nie pada cały czas, tylko z przerwami, zimą nawet poziomo, owszem, czuć moc wyspy. Jednak i tak wybieram ten klimat, ponieważ wciąż jest jednostajnie. Mnie ekstremalnie wysokie afrykańskie upały i syberyjskie zimy nie pociągają, lubię wyjść w klapkach i zimą i latem. Życie w Irlandii daje ten komfort. Kiedy rozpoczyna się irlandzka wiosna pod koniec lutego i trwa lato, a później jesień do końca października, ten deszcz nie jest uciążliwy, jest ciepło i przyjemnie. Cztery deszczowe miesiące zimowe da się przeżyć, serio. Pewnie dlatego zachodnie wybrzeże jest takie klimatyczne, oceaniczne i przyjemne.
UsuńTak, sea pink bardziej mi się podoba :) No i możesz tu smyrać delfiny po gardełku, jeśli tylko tego mocno chcesz :)
Oj to calkiem milo z ta jednostaja temperatura. Bo te srodkowoeuropejsie skoki ekstremalne tez nie sa moim ulubionym sportem.
UsuńNie mówiac juz o tym, ile trzeba miec najrózniejszych ubran, od syberyjskich kurtek i rajtuz z alpaki po letnie i przewiewne "firaneczki". Jakby nie bylo fajniejszych sposobów wydawania kasy, tylko na ciuchy.
no właśnie, od lat nie kupuję kozaków i zimowych kurtek, to duży plus :)
Usuńw ciekawy sposób uchwyciłaś chwile, momenty....
OdpowiedzUsuńzdjęcia obejrzałam przed tekstem i rzeczywiście te z surferką przyciągnęły uwagę...
- spotkałaś syrenęę ?
Oj tak, tego dnia kilka opalało się na kamieniach :)
UsuńŚwietna wycieczka:)
OdpowiedzUsuńLubię sposób w jaki opisujesz przeżywaną rzeczywistość, delfiny mają cudowną energię.
Tak, samo patrzenie, jak beztrosko się bawią przemienia w człowieku nastrój :)
UsuńOjeju! Jakie cudności!!! Można przeboleć nawet te muszki.
OdpowiedzUsuńNo można, ale następnym razem poszukam jakiegoś preparatu...
UsuńBoskie zdjęcia Małgosiu. Zazdroszczę Ci tych urzekających spacerów:)
OdpowiedzUsuńOj myślę, że Ty nad morzem też masz piękne widoki :) musisz je tylko dostrzec.
UsuńJakby to mój Tata powiedział: "O, cie florek!" (jakkolwiek to wyrażenie się pisze)...
OdpowiedzUsuń:) dobre! Pozdrów tatę! :)
UsuńZwykłe irlandzkie życie ?:))) Ależ piękne są te widoki, stworzenia, rośliny... A rozbryzgi wody o skały FENOMENALNE ! Fajnie jest muś choć rąbek tego życia zobaczyć i "poczuć" dzięki Tobie. Więc dzięki Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo, tylko ukąszenia bolesne, właśnie wyczytałam, że olejek z trawy cytrynowej przynosi ulgę i odstrasza... szukam olejku, by zwykłe życie nie zamieniło się w jakiś swędzący koszmar :P
UsuńUściski
Jeśli te muszki są jak nasze meszki, to można też spróbować olejku waniliowego, takiego do ciasta. Na nasze meszki działa, choć na niezbyt długo, bo dość szybko wietrzeje.
UsuńWczoraj przesukiwałam internet, i okazało się, że olej tamanu, który mam w domu świetnie działa na tego typu ukąszenia. Trochę pachnę rosołem, ale przespałam całą noc, bez rozdrapywania grudek. Myślę, że ten zapach odstrasza nie tylko mężczyzn, ale muchy, muszki i inne owady.
UsuńDZiękuję, pięknie, nostalgicznie, uwielbiam morze
OdpowiedzUsuńj
:)
UsuńCo za uczta Margarithes !!!!! Robisz REWELACYJNE zdjęcia, patrzysz tak, jak piszesz... uwodzisz ...
OdpowiedzUsuńBoga, co do zdjęć, to jestem na etapie 'wciąż się uczę' :) dziękuję za Twój optymizm :)
UsuńMałgosiu zazdroszczę. Po pierwsze widoków, po drugie temperatur i deszczy. Nie wiem dlaczego kiedyś odjęło mi rozum i wyjechałam na południe UK. :-)
OdpowiedzUsuńTak to już jest :) Irlandia jest mocno inna od UK :) spodobałoby Ci się :)
Usuńi ja zazdroszczę .. ale ze delfiny? i takie piękne wybrzeże i kolory, kolory mnie urzekły )) blady róż, róż pudrowy w naturze jest piękny)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA delfiny, tak mnóstwo atrakcji http://www.discoverdolphins.ie/ http://www.whalewatchwestcork.com/dolphins-ireland.html
Usuń:) serdeczności