środa, 23 marca 2016

Przejście



Wiosna. Pąki. Rozrywany przez ptaki
mętny kolor światła na kartkach pokrytych akrylem.
Przesądy. Nie mogę zasnąć w czarnej piżamie w głębi śnienia,
pośród zbutwiałych pędów kwiatów.

Leczysz mnie mantrą. Nalewkami z dzikich owoców.
Nie były twoje. Haftowane lalki
w kolorze bzu sukienki. Nasłuchuję brzęczenia ważek,
melodii dzwonków, ciepłego wiatru.

Zostałam tu na całe życie. W cieniu żelaznych gór,
w smaku krwi, w spójności prostych zdań. Zbieram

spadające skórki pomarańczy. Zapach mokrego torfu,
skrzaty z bajek. Wejścia i wyjścia w pierwsze słowa.

Przebudzam się, kiedy opowiadasz o wielorybach,
ich sile, błyskach w oku. I nie mam nic innego na rękach
oprócz czerwieni. Wylewa się, osadza na dnie sadzawki,
tuż pod warstwą mułu. Wierci.

20 komentarzy:

  1. Wszystko poczułam, dziękuję Małgoś <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy to wiersz o Tobie, wiem, że o mnie. A także o A. W kraju na I. Bez różnicy. Nie bez powodu jesteś w pierwszych słowach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) bywa, że wciąż się chowam za tymi emocjami i wiem, że czasami nie można inaczej :*

      Usuń
  3. Piękny wiersz i znajome zdjęcie:*

    OdpowiedzUsuń
  4. "Rozrywany przez ptaki
    mętny kolor światła". Lovely:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozwól, że zinterpretuję to po swojemu i osadzę w tych słowach siebie.Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najchętniej, kiedy każdy sam sobie :* pozdrawiam

      Usuń
  6. Magosiu! Jakie piękne to, co napisałaś! Jak pachnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uściski Olu, dziękuje, potrzebowałam Twoich słów, muszę się podnieść :*

      Usuń
  7. weszłam w ten wiersz, caluteńka!

    OdpowiedzUsuń