Wysiadłyśmy z auta, żeby sfotografować owce. I nagle pojawił się on. Zaczepny i śmiały. Popatrzyłyśmy na siebie i w nogi. Rozmawiam dzisiaj z mamą o osłach.
W Żywcu zamieszkuje pewien osioł o imieniu Stefan. Stoję kiedyś z córką, gapimy się na konie, a Stefan zaczął sobie ni z tego, ni z owego przeżuwać szalik mojej córki:)
Piękny jegomość, ale ma bardzo zaniedbane kopytka :(. Niestety, u takiego kolegi trzeba tę puszkę rogową przycinać. Biedaczysko może dlatego był tak zaczepny, że go bolało :(.
a one tak na wolności...
OdpowiedzUsuńwłaścicieli nie mają?
No właśnie, chyba nie...
UsuńOsiołki powinny być łagodne, nieśmiałe i wstydliwe. Tak wyglądają. :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak wyglądam :P
Usuń:-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoże ludziska je dokarmiają :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. W okolicy są same B&B
UsuńTe wzgórza przypominają włoskie calanchi:)
OdpowiedzUsuńPokaż na blogu, jestem ich bardzo ciekawa :)
UsuńUwielbiam osły. A zaczęło się od Kłapouchego :D
OdpowiedzUsuń:) to jest nas więcej
UsuńW Żywcu zamieszkuje pewien osioł o imieniu Stefan. Stoję kiedyś z córką, gapimy się na konie, a Stefan zaczął sobie ni z tego, ni z owego przeżuwać szalik mojej córki:)
OdpowiedzUsuńStefan lubi wełnę, no proszę... zaczepny koleś :)
Usuńcudna ta przeeeessstttrrrzzzzeeeńńńńń
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Tak, bardzo lubimy ten zakątek :)
Usuńchyba cierpi, bo ma strasznie zaniedbane racice...
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem :(
UsuńPiękny jegomość, ale ma bardzo zaniedbane kopytka :(. Niestety, u takiego kolegi trzeba tę puszkę rogową przycinać. Biedaczysko może dlatego był tak zaczepny, że go bolało :(.
OdpowiedzUsuńMyślę, że on tam jest "na dziko", jak większość koni i osłów... jak to na Connemarze.
UsuńKiss
OdpowiedzUsuń