Badyle, dymna katastrofa wysyłana w niebo, krzyk owadów.
Nie odzyskują jasności, złoszczą się, prawie tak głośno
jak spłoszone konie. Słuchasz, dlaczego nie można
wypalać traw. Schodzimy z klifu. Jesteśmy w miejscu,
gdzie pulsują krople słońca, pęcherzyki powietrza chlupią
pod stopami.
Nie mów, że nie możemy rozmawiać, kiedy leżę
i przyglądam się ciężkim głowom różowych kwiatów.
Uwielbiam ich barwę, jak kołyszą się w stronę oceanu,
wyjścia w głąb. Właśnie dlatego tu jesteśmy, abyś mógł
obejrzeć nakrapiane żuki. Poczuć zapach sierpniowego
torfu. Wystarczy, że przestaniesz pamiętać, co cię złości.
Zabawa ptaków, które nawołują nas śpiewem. Ich śmiech,
kiedy znikają w rozżarzonym powietrzu. Już nie uciekasz
w środek pustki. Spotykamy się na skraju, uczymy
nazw paproci, szumu mchu drążącego kamienie. Patrzymy na
zniszczone domy o niskich oknach. W tle szarpany dźwięk
skrzypiec. I puste place, gdzie kiedyś bawiły się dzieci.
sierpnień 2015
Byle do lata. By móc przestać pamiętać, co złości :
OdpowiedzUsuńWiesz, to cięgłe uczenie się jest jednak ważne, bo kto, jak nie my :)
UsuńNakrapiane żuki i zapach torfu, czyli spacer poety:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to też :)
UsuńKrople słońca, pęcherzyki powietrza, duże głowy różowych kwiatów, piękny to spacer. Przypominasz mi lato w środku zimy:* - dzięki!
OdpowiedzUsuńWskazywanie możliwości, uczenie dzieci, pokazywanie im świata, to chyba jest ważniejsze od spacerowania, chociaż mogę się mylić. Bo przecież każdy spacer jest jakimś rodzajem nauki, patrzenia na świat, wskazywaniem dróg i dróżek, uwrażliwiania.
OdpowiedzUsuń:)