mężowi
Pokazujesz miejsca, gdzie mogłyby wytrysnąć źródła
zachwytu. Pozwalasz mi skończyć. Tak chcę, dokładanie
z krawędzi w przepaść, w bezkres.
Mówisz, nie rób mi wiatru w uszach.
I odwracasz się na drugi bok. Traktuję chorobę niezależnie
albo szaleńczo, ze skutkiem natychmiastowym.
W podręcznikach brakuje naszego języka, krążenia, konieczności
podążania za naturą. Efekty to rodzaj sztuki, artystyczne cacka,
przewrotność, z jaką pleśń zakorzenia się na ścianie, próba
konstruowania podmiotu. Cały ten zgiełk, narracja, obłęd.
Ślady. Dzielimy się hasłami, których nie rozumiemy.
Hybrydy słowne traktuję jak przedłużenie myśli, pole widzenia.
Migrena rozchodzi się po lewej stronie pleców, tam ją przechowuję.
Pod skrzydłami tatuażu, zapewniam autentyczność, ciepło.
W ostatniej scenie wydam dziwny dźwięk, pozbawiony sensu.
Ponieważ mój los jest przesądzony rozsyp mnie. Pozwól lecieć z wiatrem.
W jedną stronę, w fałdy wody, jedwab oceanu.
listopad 2014
:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBo miłość i związek to tak naprawdę ciężka praca nad relacjami między nami. To dialog i skrajne emocje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło z Wiednia i życzę szczęśliwego Nowego Roku! :)
Tak, wzajemność jest istotą każdej relacji :)
UsuńDla Ciebie i bliskich Pamelo, Happy New Year!
zgiełk mi ostatnio dokucza, chciałabym i nie chciałabym, zaszyć się gdzieś.......
OdpowiedzUsuń:) Czyli powinnaś odpocząć. :* tego Ci życzę, chwili spokoju :)
UsuńOstatnie dni i godziny też nie są wolne od zgiełku i gonitwy, nie wspominając wydarzeń politycznych ;)
OdpowiedzUsuńFota jest przeurocza i wprawia w zadumę :)
Pozdrawiam serdecznie :)
To jakieś szaleństwo, ale minie, minie.
UsuńDziękuję :)
Los każdego z nas przesądzony
OdpowiedzUsuńPięknie by było gdybyśmy w chwili śmierci rozsypywali się w pył i ulatywali z wiatrem. Może tak byłoby łatwiej?
Uściski :*
Zdecydowanie życie tych, co zostają byłoby łatwiejsze :) kto ma pamiętać, nie potrzebuje pomnika :*
Usuń"Pokazujesz miejsca, gdzie mogłyby wytrysnąć źródła zachwytu." - jakie to przejmujące, delikatne, piękne...Ten wiersz jest przejmująco piękny a los każdego z nas przesądzony, o tak. Może to też tak, że
OdpowiedzUsuńw chwili śmierci wracamy skąd przyszliśmy? "fałdy wody, jedwab oceanu, wiatr" Taka sceneria zamyśla i chyba powoduje we mnie mniejszy strach przed nieuniknionym kiedyś odejściem. I choć znam ten wiersz, dziś zamyślił mnie inaczej...
Ściskam mocno!!
To takie moje marzenie, niezależne ode mnie. Ściskam buziaku :)
UsuńWłasny język, niedostępny dla innych. Piękne:)
OdpowiedzUsuńCzęsto ratuje nam życie :)
UsuńŻeby tego "wiatru w uszach" nigdy Ci nie brakło. Szczęśliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńOby :) dziękuję i dla Ciebie Szczęśliwego Nowego Roku :)
UsuńJęzyk między dwojgiem ludzi jest szczególny, żaden słownik go nie ujmuje. Małgosiu, piękny wiersz wywołujący w wyobraźni wiele różnorodnych obrazów:) Pozdrawiam Cię i życzę łagodnego przejścia w rok 2016:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo, pozdrawiam ciepło :)
UsuńPrzeczytałam sobie dwuznacznie. Nie wiem, czy tak to pisałaś, czy to moja nadinterpretacja.
OdpowiedzUsuńZawsze jest druga warstwa dla bardziej wymagającego czytelnika, jak się wczytasz, to w każdym wierszu odnajdziesz dodatkowy sens :* kiss
UsuńNo tak. I sens trzeci dla każdego inny też bywa. :*
UsuńChyba o to chodzi w interpretacji wierszy :*
Usuń