czwartek, 14 sierpnia 2014

Cisza


zwykle, jego odcisk pachnie kawą

nie poddaję się, nie muszę rzucać
twardymi słowami.
miniaturka o miłości uwiera w kieszeni,
o śmierci leży w szufladzie.
domagam się, proszę, na szczycie chcę
poczuć falliczne kształty,
w których połówki owoców bezradnie błądzą.

nie odkładam cię na bok, nawet jeśli chrapiesz
wybaczam; tabletka, papieros i znowu
tabletka, uśmiechasz się, gdy spoglądam
obnażona. jakbym była jedyną kobietą z Salem
mam uwierzyć, że będziesz,
dopóki świt nas nie rozłączy?

15.01.2010

36 komentarzy:

  1. / dopóki świt nas nie rozłączy/...nie rozłączy ! piękne ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Aaa wygrzebała Baśka z tej przepastnej szuflady :)

      Usuń
  3. .."i czy będziesz jeszcze jak otworzę oczy?") uwielbiam zapach kawy.
    Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  4. to dobrze, że miniaturka śmierci leży w szufladzie...pięknie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mozliwe aby smierc lezala w szufladzie..., ale wiersz wszystko przyjmie i nawet milosc uwierajaca w kieszeni.... Smutne, bardzo...
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że nie masz takich doświadczeń :)

      Usuń
    2. nie wiadomo czy dobrze...

      Usuń
    3. Uważasz, że zakonnice powinny zdradzać swoje śluby? Matko i córko

      Usuń
    4. nieee, wcale tak nie uważam, ale nie uważam również, że brak takich doświadczeń, w kontekście potrzeb Istoty ludzkiej, to dobrze...

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. Wiersz pachnie kawą i miłością ale też przemijaniem. Interesujące

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakop tą miniaturkę głęboko w szufladzie, i kieszeń rozpruj, bo ta urosła, niech oddycha, tam na pewno nastąpiła zmiana formy, wszystko się wygładziło. Tu zapachy się mieszają, kawa z namiętnością. Zmysły erotycznie dalszą część czytają, i nie wiem czemu tak, bo jestem przecież po koniuszki rzęs urobiona, nawet paluszkami w klawiaturkę z trudem trafiam. A tak intymnie to czytam. Pewnie pomieszanie zmysłów mnie nawiedziło. Ściskam Małgoś cieplutko, i ruszam dalej, nie dam powiekom odpocząć, bo jak zasnę, to już do jutra. <3
    Mała pieszczota głosem ;) http://youtu.be/qOshpM7VwSc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne to. Oj tam pomieszanie zmysłów :* cieszę się, że przychodzisz do mnie, pamiętasz i wspierasz mnie, to ja Ci coś na półkach ułożę, dla odmiany :)

      kiss

      Usuń
  8. Thanks! These are ceramic collages made by Basia Trzebuska for my poem.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje półki jaszcze nie ułożone, wszystko w kartonach stoi, mieszaj ;) Dziś dotarł Brodski, tak pięknie starością pachnie. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuu pięknie, mój tomik jest jeszcze w Polsce...

      Josif Brodski

      Motyl

      I

      Mam rzec, że jesteś martwy?
      Lecz żyłeś tylko
      dobę; smutne, motylku,
      są Stwórcy żarty!
      Słowo ”żyć” pusto brzmi,
      gdy kilka godzin
      dzieli śmierć od narodzin,
      i trudno mi
      w jednej daty granice,
      w ten dzień niedługi
      wtłoczyć jedno i drugie -
      i śmierć, i życie.

      II

      Bo dni są dla nas, żywych,
      niczym. I tyle:
      niczym. Dni nie przyszpili
      wzrok, by się żywić
      ich barwą: one mkną
      na swym tle białym
      niewidzialne, bez ciała,
      ulotne. Są
      jak ty: powiem inaczej –
      dzień, pomniejszony
      do trwania twej agonii,
      czyż wiele znaczy?

      III

      Mam rzec, że ciebie wcale
      nie ma? Lecz barwy
      z twych skrzydeł się nie starły:
      istnieją dalej,
      jak istniały. Kto im
      wciąż podpowiada,
      jak mają się układać?
      A ja, ze swym
      gliniastym, ciężkim słowem,
      z mową bezbarwną,
      jak mam dorównać farbom
      palety owej?

      IV

      Na twych rozwartych skrzydłach
      rzęsy, źrenice, -
      dziewice pięknolice,
      ptaki, straszydła?
      Czyja na tobie twarz
      sportretowana
      w przelocie? W cętkach, w plamach,
      jakimi trwasz
      martwymi naturami
      pośród żywiołów?
      Co w tobie tkwi: ryb połów?
      stół z owocami?

      V

      Może jesteś pejzażem?
      Może przez lupę
      dostrzegę w tobie grupę
      nimf, pląsy, plażę?
      Czy jasno tam jak w dzień?
      czy mroki nocne
      panują? Jakie słońce
      rozjaśni cień,
      gdy nad pejzażem wstanie?
      Jakie w nim chmury?
      I jakiej jest natury
      odwzorowaniem?

      VI

      Myślę, żeś jest zarazem
      i tym, i owym:
      gwiazdą, głębiną, głową,
      rzeczą, pejzażem.
      Jakiż to złotnik siadł
      i, brwi nie chmurząc,
      w tobie jak w miniaturze
      wyrył ten świat,
      gdzie wszystko oszałamia,
      zwodzi i przeczy,
      gdzieś tyś jest - myśl o rzeczy,
      a my - rzecz sama?

      VII

      Powiedz, czemu ten deseń
      dostał się tobie
      na jedną tylko dobę,
      skoro trwa przestrzeń,
      odbita w rtęci wód
      wiecznie i wiernie?
      Tak krótki jest twój termin,
      że skrzydeł cud
      daremny jest: tak rzadko
      trzepoczesz w dłoni
      lub umykasz pogoni
      zbieracza z siatką.

      VIII

      Nie powiesz mi niczego;
      lecz nie z przyczyny
      bojaźni ani winy,
      i nie dlatego,
      żeś martwy i żeś motyl.
      Żywe czy zmarłe
      każde stworzenie marne
      na znak wspólnoty
      głos ma od Boga dla
      brzmienia, znaczenia:
      dla przedłużenia mgnienia,
      minuty, dnia.

      IX

      Tobie – nikt nie wypłacił
      owej zaliczki.
      Lecz po cóż na nią liczyć?
      I z jakiej racji
      masz się znaleźć w rejestrze
      dłużników nieba?
      Nie smuć się: widać trzeba,
      abyś był jeszcze
      niemy, słaby i wczesny
      (ciężar słów – męczy):
      bardziej niż czas bezdźwięczny
      i bezcielesny.

      X

      Zbyt śmiertelny, by bać się,
      lekki, nieczuły,
      wzlatujesz nad kopułę
      klombu, tak właśnie,
      jakby ci uciec przyszło
      z zaduchu więzień,
      gdzie tkwią „było” i „będzie”,
      przeszłość i przyszłość;
      i kiedy lecisz w dal,
      nad kwiaty polne,
      jest tak, jak gdybyś formę
      powietrzu dał.

      XI

      Tak właśnie pióro czyni,
      mknąc po otwartych
      równinach śnieżnej karty,
      nie wiedząc, czyli
      z zapisywanych stron
      sens czy nonsens powstaje –
      ono się tylko zdaje
      na mądrą dłoń,
      dłoń, w której palcach nieme
      słowo pulsuje,
      nie pył z kwiatów zdejmując,
      lecz z ramion brzemię.

      XII

      Takie piękno, z tak bliską
      śmiercią złączone,
      orze czoło zmęczoną
      bruzdą domysłu:
      trudno dowieść jaskrawiej,
      że – przyjacielu –
      świat stworzono bez celu,
      a jeśli nawet,
      to cel nie w nas jest, bracie
      Entomologu,
      ale w światła i mroku
      wiecznym kieracie.

      XIII

      Pożegnać cię już, skoro
      giniesz z dniem razem?
      Są ludzie, których rozum
      pokrywa porost
      zapomnienia; lecz czy
      winni są sami?
      Wszak mają za plecami
      nie miękkich dni
      małżeńską pościel, i nie
      mrok snu bez rojeń,
      i nie przeszłość – lecz twoje
      skrzydła jedynie!

      XIV

      Tyś jest bardziej niż Niczym.
      A raczej: jesteś
      widoczniejszy i przez to
      bliższy. Lecz wliczam
      cię do Nicości krewnych.
      Twoja śmierć wczesna
      Ją właśnie ucieleśnia;
      dlatego pewnie
      jesteś w zamęcie dnia
      godzien choć słowa,
      ty - przejrzysta przesłona,
      co dzieli ”Nic” od “Ja”.

      1972

      tłum. Stanisław Barańczak

      Usuń
    2. No i już mi w głowie namieszał. Dziękuję Małgoś :*

      Usuń
    3. Takie mieszanie, to rozumiem :)

      Usuń
  10. to ja tu cicho pobędę.......
    cicho, cichutko....

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze pięknie... Tak sobie myślę Małgoś, że Ty to chyba jednak jesteś wędrowcem z innego wymiaru... Tyle cudownej energii bije z Twoich strof, ze chyba nie może być inaczej... Nawet czytajac Twoje komentarze wyczuwam ciepły blask... uśmiecham się... Serdeczności przesyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olimpio, podejrzewam, że wszyscy jesteśmy wędrowcami, otwieramy okna i przechadzamy się w inne miejsca, ale takie same :D Wzajemnie miła :*

      Usuń
  12. Zapewniam Cię, że nie wszyscy... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Odcisk pachnący kawą i miniaturka o miłości uwierająca w kieszeni - to mi w duszy gra...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bo miłość chroni przed śmiercią...

    OdpowiedzUsuń
  15. Bez miłości, a w szufladzie broń, no proszę, Brodski jest świetny!

    OdpowiedzUsuń