Agnieszka Renusz |
Dorocie
Skupiam się na temacie rozmowy, ale niewiele wiem o domach wariatów.
Ale jak mam dowiedzieć się, o co chodzi, pytam. Spokojnie, nie pękajmy
ze śmiechu. Na trawniku stoją posągi. Przez tysiąc lat na coś czekają
bez słowa i oddechu. Sytuacja prowokuje, jakbyśmy w półśnie dryfowali
pomiędzy cierpliwością a echem migotania przedsionków.
Nagle wyrywam ci z ręki łyżeczkę, inne przedmioty zostawiam na później
dlatego, że zajmują bardziej, niż widok za oknem. Jesteś przekonana,
że nad oceanem drzewa rosną prędzej, a mężczyźni kochają
mocniej. Kiedy wypłaczesz się, ominie cię atak furii. Nie widzę odpowiednio wysokich
drabin ani psa, który od wczoraj nie wrócił z piłką. Szukam okularów, chryzantem, smaku
calvadosu. Przymus latania pojawił się, kiedy przestałaś dla mnie rysować.
Wtedy pomyślałam, że to absolutnie normalne. Muszę i mogę. Właściwie w jakim celu
wszystko masz udowadniać, cicho zamykać drzwi, drugą ręką wyjmować list z koperty.
Nie ma innego wyjścia.
Marzy ci się dom. Facet, który na chwilę obok ciebie przystanął, nagle zawiesił
się i po tylu latach dziękujesz Bogu, że nie zwariowałaś. Pamiętam, przez niego
upuściłam widelec. Opowiedz od początku. Rozglądasz się, zrozum tylko trochę jesteśmy
święte, ale bardziej zdziwione. Czekam, aż skończysz kolorować serwetkę, którą poskładasz
zgodnie ze sztuką origami. Od wieków Japonki składają kimono i kołdrę według określonej
kolejności. Nagrałam każde twoje słowo, chciałaś mi przekazać coś jeszcze, wiem, że ćwiczyłaś
onieśmielenie z tysiąc razy.
dlatego, że zajmują bardziej, niż widok za oknem. Jesteś przekonana,
że nad oceanem drzewa rosną prędzej, a mężczyźni kochają
mocniej. Kiedy wypłaczesz się, ominie cię atak furii. Nie widzę odpowiednio wysokich
drabin ani psa, który od wczoraj nie wrócił z piłką. Szukam okularów, chryzantem, smaku
calvadosu. Przymus latania pojawił się, kiedy przestałaś dla mnie rysować.
Wtedy pomyślałam, że to absolutnie normalne. Muszę i mogę. Właściwie w jakim celu
wszystko masz udowadniać, cicho zamykać drzwi, drugą ręką wyjmować list z koperty.
Nie ma innego wyjścia.
Marzy ci się dom. Facet, który na chwilę obok ciebie przystanął, nagle zawiesił
się i po tylu latach dziękujesz Bogu, że nie zwariowałaś. Pamiętam, przez niego
upuściłam widelec. Opowiedz od początku. Rozglądasz się, zrozum tylko trochę jesteśmy
święte, ale bardziej zdziwione. Czekam, aż skończysz kolorować serwetkę, którą poskładasz
zgodnie ze sztuką origami. Od wieków Japonki składają kimono i kołdrę według określonej
kolejności. Nagrałam każde twoje słowo, chciałaś mi przekazać coś jeszcze, wiem, że ćwiczyłaś
onieśmielenie z tysiąc razy.
Już raz u Ciebie napisałem, że wszystko co piszesz jest bardzo przejmujące. Teraz odczytuję wiersz jako pożegnanie bohaterki z czymś z jej przeszłości, z kimś, kto wyzwolił w niej niedobre emocje. Bohaterka z ulgą otwiera oczy i stwierdza, że jeszcze nie zwariowała, choć była na skraju załamania. Wszystko to zostawia za sobą, przekreśla jednym gestem i nie chce zaczynać niczego... od początku.
OdpowiedzUsuńNie, to raczej nieco inaczej, peelka wysłuchuje opowieści i ją spisuje jako narratorka...
UsuńTo dobrze, ze nie mam racji... pozdrawiam
Usuńmasz, częściowo :) przyjaciółka peelki żegna się z przeszłością, otwiera oczy, wyrywa z siebie, zaczyna od początku...
UsuńPozdrawiam ciepło, dziękuję za poczytanie i refleksje :)
żegna się, oj żegna. to prawda.
Usuńpozdrawiam :0
dorota
Beautiful.
OdpowiedzUsuń(My favorite fruit.)
Thanks Rick, me too! I have raspberry plants in my garden. I love them!
UsuńKurcze, podoba mi się... Chyba sama coś napiszę..."Jakis poetycki kicz stworzę" :) A niech tam... Jeśli się tylko odważę... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdwagi :)
Usuńzabieram :)
OdpowiedzUsuń:) bierz :)
UsuńWymaga uważnego przeczytania, i to więcej, niż raz. To prawda, że wypłakanie wymywa atak furii:)
OdpowiedzUsuńTak, tak to działa właśnie :*
UsuńOdczuwam Twoje teksty...
OdpowiedzUsuń:) pozdrawiam ciepło :)
UsuńNasiono refleksji zasiałaś we mnie.
OdpowiedzUsuńŚciskam
Ciekawa jestem, co wyrośnie :*
UsuńNo widzisz, inspirujesz, mnie tez.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, mnie to cieszy :)
UsuńPrzepiękna truskawka, ten zawieszony widelec ... spotkania kobiet przeważnie kończą się olśnieniami, zdziwieniami, zrozumieniem. Buziaki!
OdpowiedzUsuńa ja myślę, że malina jak malowana:)))
Usuńuśmiechy miłe moje :)
UsuńCzy naprawdę drzewa nad oceanem rosną prędzej, a mężczyźni mocnej kochają? Na to pytanie ja nie znam odpowiedzi, ale wydaje mi się, że drzewa nad oceanem pochylają się odwracając od niego....
OdpowiedzUsuńDziewczyna jest o tym przekonana, ale to tak nie działa, brzeg oceanu jest skalisty, nie widziałam drzew, tylko skały, w skałach jest moc, to jest pewne :)
Usuńuściski
:)
Usuń"ćwiczyłaś
OdpowiedzUsuńonieśmielenie z tysiąc razy."
ćwiczę nieustannie.
dziękuję :)
Uśmiechy posyłam :) your welcome
UsuńIlekroć czytam Twój tekst, żałuję, że tak szybko się kończy... :)
OdpowiedzUsuń("przez tysiąc lat na coś czekają bez słowa i oddechu" - czasem się czuję jak ten posąg :P)
Właśnie chodzi o to uczucie niedosytu :)
Usuńmam ten sam problem z czuciem :P
Rozumna cierpliwość słuchacza. Coraz rzadziej doznawana...
OdpowiedzUsuńUbożejemy?
Usuńporuszonam..
OdpowiedzUsuńJak dobrze mieć słuchacza...i być wysłuchanym...z empatią i zrozumieniem :)
OdpowiedzUsuń:*
Tak, bezcenne :)
Usuńzrozum tylko trochę jesteśmy święte, ale bardziej zdziwione...
OdpowiedzUsuńporuszasz do głębi :******
Babskie gadanie, babskie słuchanie ... i w każdym tekście jest coś ... - "Kiedy wypłaczesz się, ominie cię atak furii" ...las chętnie przyjmuje łzy...
OdpowiedzUsuńi jeszcze te posągi - "Przez tysiąc lat na coś czekają, bez słowa i oddechu "- czasem mam takie chwile, ...
:) pozdrawiam
Posągowość nie wzięła się z niczego :*
Usuń"Skupiam się na temacie rozmowy, ale (...) jak mam dowiedzieć się, o co chodzi, pytam." - nie wiem czy przez wycięcie nie ucięłam głowy myśli głównej, ale bardzo mi się ta myśl spodobała :))
OdpowiedzUsuńDobrze, że znalazłaś coś dla siebie :)
UsuńTo "nie pękajmy... ze śmiechu" :) "ze śmiechy" jest tam tak niespodziewane... zaskakujące! Bardzo mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńWeekend miałam bardzo miły :) mam nadzieję, że Ty również!
* "ze śmiechu" miało być oczywiście... ;)
OdpowiedzUsuńZrozumiałam buziaku :) dziękuję, ja również :)
Usuńprzymus latania, chciałabym mieć taki przymus!!
OdpowiedzUsuńCzekaj czekaj, to się spełnia :)
UsuńJak pięknie potrafisz zmieścić fragmenty opowieści jakby z wielu różnych światów w jednym tekście!
OdpowiedzUsuńile to razy robimy coś wg utartego schematu lub z przyzwyczajenia,
OdpowiedzUsuńciągle się na tym przyłapuję, - a miałam tym razem zrobić to w inny sposób,
a tu ciągle rutyna,
i opowiadam od początku
często się na tym łapiemy, wyrwać się ze schematu...
Usuńwyobrażam to sobie. Słyszę. Jakbym to przeżyła. Cudnie że piszesz!
OdpowiedzUsuń