Czytam książkę, w łóżku, ciepło, cicho. Jestem w Paryżu, szlajam się popijając calvados. Nagle podskakuję i serce w niekontrolowany sposób wyrywa się ze mnie.
- Paddy, wystraszyłeś mnie
- gość chciał nas przestraszyć, że coś strasznego jest za oknem, więc go wystraszyłem
- krzycząc?
Katarzyna Tchórz |
Najbardziej kiedy sama w domu, odwiedzam szafy i łózka, przyglądam się pragnieniom latarni, które wskazują drogę do jedynego domu na wzgórzu, już prawie jestem...i dzwonek do drzwi. Serce staje, szybko zapominam, zamykam strony...i się rwę, do drugiego serca.
OdpowiedzUsuńA tak o Calvadosie, pierwszy raz poznałam ten zacny trunek będąc w Berlinie, stał w wytwornym domu handlowym KaDeWe, w pięknie oszklonej i grawerowanej na szkle witrynie. Kształt butelki, w której wydawało się topić szklane jabłko. Piękna barwa płynu...i ta niedostępność. Wtedy marzyłam, że na 18 moje urodziny, ta butelka znajdzie się w moich dłoniach...nawet, gdybym miała ją ukraść ;) Fajnie takie wspomnienie z przed ćwierć wieku przywołałaś u mnie Małgoś :*
KaDeWe, mój ulubiony dom handlowy :) lubiłam tam zaglądać w czasie wyprzedaży :) ech calvados :)
UsuńPrzyjaciółka ostrzegała mnie, że pragnę napić się clavadosa, coś w tym jest :)
ściskam ciepło B.
Dobre są te Twoje krótkie historyjki.
OdpowiedzUsuńA do Paryża wróciłaś?
Rano, obawiałam się, że Paddy znalazł się na krawędzi jawy i snu przez moją lampkę nocną :)
UsuńCzyżbyś z E.M.Remarque po Paryżu się snuła?
OdpowiedzUsuńPonoć niektórzy ludzie tak ulegają sugestii, że podczas czytania muszą się calvadosu napić :)
Ja chyba póki zima nalewkę malinową skosztuję, chociaż szwedzki kryminał czytam, a tam ani słowa o malinowym chruśniaku :)
Tak, Ravic mnie ciągał po barach :) u mnie już wiosna :)
UsuńOd razu też mi się przypomniał Remarque, tak jak Julce :) Chyba łazi za mną calvados, brzmi poetycko i smakowicie :)
Usuńa wszystko mi juz pachnie calvadosem :)
UsuńNie czytaj takich strasznych książek, bo możesz za dużo calvadosu wypić :)
OdpowiedzUsuńAle książka bardzo przyjmna :)
Usuń"Czytam książkę, w łóżku, ciepło, cicho. Jestem w Paryżu........" - porwałaś mnie tam ze sobą :) może to ja byłam za tym oknem :) :*****
OdpowiedzUsuńOj uważaj, Paddy może Cię przestraszyć :)
Usuńjakoś nie boję się Paddiego... za dobrze się tu czuję ... a przecież to trochę i jego miejsce ;)
Usuń:****
Paddy'ego nie należy się bać, on tylko straszy :)
UsuńStrach się bać:-)
OdpowiedzUsuńStrach nie spróbować :)
UsuńAle Ci zazdroszczę, tyle dobra na raz??? Życie nie jest sprawiedliwe...Serdeczności przesyłam
OdpowiedzUsuńTo zależy jak patrzymy na życie :) sprawiedliwość to pojęcie względne :)
UsuńNo a jak? Krzykiem najszybciej;)
OdpowiedzUsuńHaha, nooo wiem, wiem :) zabić na śmierć :)
Usuńa my w tym roku mamy wino z wiśni i jeżyn, cudny smak i jaki kolor...
OdpowiedzUsuńpięknie :) już zazdroszczę :*
Usuńto będę pamiętać : za Twoje zdrówko ( mam nadzieję w "śledzika")
OdpowiedzUsuńKoniecznie, odwdzięczę się :) odsalutuję czymś smacznym :)
UsuńKrzyk może dodać odwagi... temu, kto krzyczy:)
OdpowiedzUsuńpokonać strach krzykiem jest chyba zdrowe:) Przynajmniej dla niektórych;)
OdpowiedzUsuń... ale czkawka puściłaby gdyby dokuczała... ;-)
OdpowiedzUsuńTy w Paryżu, Schroni śni o Berlinie, który jest stanem umysłu ...
OdpowiedzUsuńW jabłkowych klęskach urodzaju, mieszczuchy osiadłe na wsi robią cydr. Ale calvados to nie ta szkoła jazdy.
Może poczytasz Paddiemu na głos?:) Będzie śnił o Paryżu.
Ściskam!