by John Wilhelm |
Czujemy się tak samo.
Chcę widokówkę, rozlewające się łąki, owoce bzu.
Mogłabym tam przysiąść, nie dotykać gałęzi. W obronie strachu,
zmyślić krajobraz, głos, jak aktor, który prosi scenarzystę o zmianę akcji
każdego mitu kreującego bożków. Mogłabym dotykać mebli, układać kwiaty.
Nie bać się promów opuszczających brzeg ziemi, gdy w tumanie pyłu
niosą się publiczne debaty o zaletach przyrody. Znowu podnoszę wzrok
i zastanawiam się, czy istnieje wspólna sprawa, skupisko ziaren,
kilka zapuszczonych kropli w sypialni.
Ptak wpadł do pokoju na piętrze, pomogłam mu się wydostać.
Nerwowy wydech. Podnoszę wzrok i wiem.
Widokówkę wysłałam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ja też
Usuńczęsto przytrafiają mi się gołębie wpadające na półpiętro. za każdym razem panikuję w ten sam sposób. byłoby łatwiej, gdyby to wszystko działo się na widokówce. nic, tylko włożyć do pudełka i zamknąć wieczko. ale nie dzieje się. oddycham nerwowo z tego lęku przed żywotnością a później... przychodzi ulga.
OdpowiedzUsuńpięknie napisane. blisko tego, co sobie często myślę. tak myślę :)
To był mały drozd, udało mi się go uwolnić, na szczęście :)
Usuńdziękuję
No i nosorożec odfrunął:-)
OdpowiedzUsuńAle wraca, zawsze wraca :)
UsuńPrzyfrunął wszak :)
Usuń..albo zaczyna fruwać :)) ...pięknie :)
OdpowiedzUsuńWiosna niedługo, trzeba się przygotować :)
Usuńpiekne..
OdpowiedzUsuńTwoje słowa oliwią mi wysuszone chwile :)
OdpowiedzUsuńCzasami daję radę Małgoś :*
UsuńI hipopotam moze miec skrzydla i tanczyc, jak baletnica!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
to prawda, nosorożec czy hipek - to jedna baletnica :)
UsuńNosorożec uskrzydlony?...;)
OdpowiedzUsuńodwrócona natura :)
Usuńnosorożec to czy hipopotam... nieistotne... grunt, że wpadł mi przez okno i nie umiem go uskrzydlić. Ale kiedyś mi się uda! Widzę na obrazku i wiem jak powinien wyglądać. Będę się starała :) :***
OdpowiedzUsuńCieszę się emko, życie staje się łatwiejsze jak się tak pięknie wcielisz :)
UsuńByle w stronę słońca...
OdpowiedzUsuńi zeby te skrzydła były trwałe :)
UsuńDuży lecz fruwający nosorożec z obrazka dodał lekkości i powiewności wyobrażeniu łąk z widokówki, a to w opozycji do przyciężkich publicznych spraw w tumanie pyłu...
OdpowiedzUsuńa wszystko przez drozda, który wpadł mi do domu przez okno :)
UsuńAleż cudne zdjęcie! Jestem właśnie po długiej, strasznie długiej i strasznie porannej rozmowie z H. o sile i możliwościach, i dawaniu z siebie wszystkiego i niepieszczeniu się ze sobą samym, wchodzę, a tam ilustracja mojego poranka! Ps. "Publiczne debaty o zaletach przyrody", tak, jest. Uśmiechnęłam się prawym kącikiem.
OdpowiedzUsuń:) dobrze, że masz H. dba o Twoje poczucie siły, więc działaj pięknoto :)
Usuńwyobraźnia czyni cuda, czasem przenosi nas w miejsca, o których marzymy, choć ich nie znamy, to wyobraźnia je tylko dla nas maluje:)
OdpowiedzUsuńŚciskam.