Auto zepsuło się na śmierć.
Powiedzenie "biednemu zawsze wiatr w oczy" nabrało znowu znaczenia.
Nie lubię świąt właśnie za takie rzeczy.
Nie lubię, nie lubię, moje plany wzięły w łeb, jak to w życiu. Z bólem rezygnuję z tego i z tamtego i z tamtego również.
jak ja Cię rozumiem Małgorzato:*
OdpowiedzUsuńTez nie cierpię takich niespodzianek. Nawet nie wiadomo co z tą złością zrobić.
OdpowiedzUsuńOj rozumiem Cię bardzo.... :*
OdpowiedzUsuńUuu niemiłe! Nie ma alternatyw by nie rezygnować z tego wszystkiego i tamtego?
OdpowiedzUsuńpoddałam się alternatywie, mam zapas kawy i miodu :)
UsuńBardzo Ci współczuję!
OdpowiedzUsuńA bez samochodu nie da się?
nie da :)
UsuńAle pomyśl ile zyskujesz. Więcej czasu dla siebie i na przemyślenia o tym, jak to jesteśmy uzależnieni od techniki;-)
OdpowiedzUsuńNooo, właśnie, konno zacznę jeździć :)
UsuńTo ciekawe mi też się popsuł właśnie wczoraj i pokrzyżował plany samochód, na szczęście ten starszy .
OdpowiedzUsuńKiedyś miałem jednego kota i jednego psa, gdy nadszedł ich czas i zespsuły się na śmierć było mi bardzo przykro. Teraz mam 6 kotów i 5 psów, jakoś zabezpieczyłem się przed psuciem.
nooo tak, jest to jakieś rozwiązanie, tyle, że nam nie są potrzebne dwa samochody. :P
UsuńKobieta musi mieć własny, niezależny samochód.!
UsuńTo facet ma prawo sobie radzić.
spoko, jak się oswoję z ruchem lewostronnym, kupię sobie małe i zwinne miejskie autko :)
UsuńWszyscy mamy powody, by nie lubić Świąt, ale tak naprawdę nie lubimy, kiedy nie są takie, jak byśmy chcieli. ja mam to samo. PS. Może być jeszcze gorzej, niż bez samochodu. Bez prawa jazdy to dopiero ani rusz. ja tak mam
OdpowiedzUsuńNo tak, :* ściski
Usuńprzykra sprawa, trzeba zmienić plany:)
OdpowiedzUsuńdzisiaj jest lepiej :)
Usuń