stoliki - wydłubywane widelcem, odrapane krzesła.
Sklepienia kościołów kończą się u schyłku, więc wracasz
do kolejki, z której wyrastają ciąże, dzieci dmuchają
balony o zapachu żelków, jesteś trochę dziwny,
trochę zdziwiony.
Namalowany obrazek pozostawia przestrzenny klimat,
panowie pociągają na pół gwizdka, panie drepczą w miejscu,
martwy sezon na burdele, ciała wyłowione o wschodzie słońca.
I nie robię ci wyrzutów o wytarte rekwizyty, kiedy spodnie
dziurawisz dokładnie w tym samym miejscu. Rozmawiamy o operze,
o nowych kolorach wiosny i o prawdziwych mężczyznach.
Upał od którego zdychają koty, chyba że mógłbyś przemalować
psa, albo nutrię - kojarzy się z komuną, śmierdzącym płaszczem
w szafie, gdybyś potrafił z tym krajobrazem wejść głębiej,
niezależnie od przeżyć. Przelotne myśli urywają się pospiesznie
dlatego nie powstanie seria akwarelek, a rytm wznoszenia
i opadania sprawi, że nie otworzę drugiej teczki. Nie wylecą
zakładki zdobione włosami dziewcząt. Zajmę stolik obok.
23.05.2013
Tak, to przemijanie bywa przygnębiające. Po latach wszyscy jesteśmy zdziwieni, że nie było wielkiego wyboru wśród stolików.
OdpowiedzUsuńTeraz wesoło, nierefleksyjnie: zakładam but i idę na grzyby, bo już słychać od świtu baby w lesie!
UsuńGrzyby, tak, to jest myśl na weekend
Usuńmiłego zbieractwa
Coz,nie mozna tego stanu rzeczy zmienic, trzeba przyjac i uczynic pieknym...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
pięknie napisane
OdpowiedzUsuń"Malujesz" emocje słowami. Pięknie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wrócę :)
OdpowiedzUsuńPora skończyć wakacje i usiąść przy jakimś stoliku.
Ja tez zajme stolik obok.Ciekawe co z tego wyniknie.
OdpowiedzUsuńusciski