wtorek, 6 sierpnia 2013

Achill i jego mieszkańcy

"Wielki głód" w Irlandii spowodował masową emigrację ludzi. Z wyspy Achill również, w 1840 roku wyjechała społeczność całej wsi. Wsiedli na statek i popłynęli do Ameryki. Nie mieści się w głowie, prawda? Irlandczycy byli głównie dzierżawcami ziem od Brytyjczyków, którzy praktycznie w tamtym czasie kolonizowali każdy kamień, mimo że wcześniej odebrali te właśnie kamienie Irlandczykom. Przejeżdżając przez Newport widać już tylko tablice w języku irlandzkim. Zatrzymujemy się i słyszę ludzi mówiących po niemiecku i irlandzku. Tablica informacyjna jak zwiedzać wyspę jest jednak w dwóch językach, wciąż urzędowo rządzi. Widoki zapierają dech w piersiach. Pod moim naciskiem Paddy jedzie w prawo i zaczynamy zwiedzanie od końca. Parkujemy przy cmentarzu i kierujemy się do opuszczonej wioski. Czas się zatrzymał. Wszędzie połyskują miki, mrużymy oczy. Owce, tłuściutkie, leniwe, Paddy nie byłby sobą, więc zaczyna się zabawą w chowanego. Owca jednak nie rozumie naszego zainteresowania. Mięta, wszędzie jej pełno, tak samo wrzosów i torfu. W domach pozostałości po kamiennych meblach, łatwo określić miejsca; wejście, kuchnia, tu mieszkańcy jedli posiłek, tam zwierzęta. Większe domy - to pewnie ktoś bogatszy, trudno dzisiaj dopowiadać spisaną już historię. Grupa ludzi wspina się na górę Silvermore, po drodze na klify miną megalityczny grobowiec, trzy jeziora - planujemy tam dotrzeć. Wyprawa na klify i powrót trwa około siedem - osiem godzin. Podbicie górki zostawiamy na przyszłe wakacje. Wędrujemy wzdłuż traktu, który prowadzi na wzgórze, przed nami rozpina się zatoka, do której cumowały statki odpływające z emigrantami do Ameryki. Widok nieprzyzwoicie piękny. Niewielu turystów, mijamy się, pozdrawiamy. Później spotkamy się jeszcz na plaży, na górze Minaun (466 m n.p.m.) Po raz kolejny zatyka dech, z każdej strony widok, który trudno opisać, dlatego tu wrócimy, koniecznie na kilka dni. Widoczność bardzo dobra. Rozpoznaję miejsca, w których już byliśmy. Ben Bulben, góry Connemara. Mamy ochotę tam zostać… Droga turystyczna świetnie przystosowana, wzdłuż poszarpanego brzegu woda wbija się i pozostawia obnażone kamienie. To zupełnie inna Irlandia, jakby każda jej część nie była kompletem całości. Stromo wznosimy się na kolejne wzgórze a widok… Pytam Paddy'ego czy puścił loterię, śmiejemy się, że tutaj też moglibyśmy kupić dom. Tak, tutaj nie trzeba szukać pięknych widoków. Jak do tej pory wyspa Achill jest najpiękniejszym miejscem, do którego trafiłam i trudno sobie wyobrazić, że wyspa nie jest zalana przez turystów. Mimo że trasa dla rowerzystów jest świetnie przystosowana i można wyprawić się i wrócić do Newport malowniczą drogą. Wracamy i my, przed barem turyści z Francji, machamy do siebie przyjaźnie.


































32 komentarze:

  1. piękny opis, piękne zdjęcia, aż się chce tam być przez chwilę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Porządna micha kamieni. Dla mnie w sam raz. pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieć tam chatkę i hulać z wiatrem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poza mięsistością opisu (swoją drogą: uwielbiam owce, śniło mi się kiedyś, że karmiłam owce i żyrafy przez szybę samochodu; ale nie dlatego uwielbiam), przyciąga: "nie jest zalana przez turystów".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to wielki atut tego miejsca

      podobno bum turystyczny z lat 60-70 minął bezpowrotne - dla nas turystów bardzo dobrze

      sami Irlandczycy wyjeżdżają do Hiszpanii, Portugalii :)

      Usuń
  5. Widoki kapitalne, jak na moją powierzchowną (głównie ze zdjęć znajomych) wiedzę o Irlandii, rzeczywiście trochę nietypowe widoki. Przynajmniej kamienie przypominają mi krajobrazy z zachodniego wybrzeża Anglii. Dzięki za fotografie, można przy nich trochę odetchnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest Irlandia, pięknie tam. Później uświadomiłam sobie, że Connemara jest bardzo podobna, tylko porośnięta drzewami, takie nasze Bieszczady, w drugą stronę są inne góry, ale to trzeba samemu zobaczyć. Jest magicznie i pięknie

      Miło Cię "widzieć" Bibi

      Usuń
    2. Dzięki, pewnie to zabrzmi wazelinowo, ale z sentymentem wracam do Twojego bloga. Choć ostatni rok był dla mnie trochę zwariowany, to mam nadzieję już bardziej regularnie być w tej przestrzeni.
      A przy okazji tytułu - miałem wrażenie, że będzie to jakaś starożytna grecka sprawa :)

      Usuń
  6. achill moja miłość. Po prostu uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doznia są niesamowite. Tam trzeba być, poczuć Irlandię...

      Usuń
  7. Brak drzew i krzaków jest porażający,
    moja chałupa musi mieć las,
    gratuluję znakomitej relacji.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie Andrzeju, że Irlandia była w całości porośnięta drzewami. Anglicy wycięli wyspę w pień, drewno było im potrzebne na budowę statków, na wojny, wyprawy itd. Bo przecież nie będą wycinali swojej wyspy prawda?! Poza tym Irlandczyzy nasadzili sporo lasów, chociaż są jeszcze młode. Wyjeżdżając z wyspy krzaków jest od czorta :)

      Usuń
  8. taki dziewiczy skansen... Wspaniałe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  9. ach ten malowniczy opis, szczególnie "wzdłuż poszarpanego brzegu woda wbija się i pozostawia obnażone kamienie.." i piękne zdjęcia..i wiadomo, że jedni wolą las, drudzy otwarte przestrzenie, a prawda jest taka, że każdy krajobraz ma swój urok..a czasami po prostu wystarczy spojrzenie w niebo i od razu życie wydaje się jakieś takie piękniejsze..buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię takie przestrzenie, chociaż straszno tez trochę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może tylko tak się wydawać, bo mój aparat to taki sobie jest... bardzo bezpieczne miejsce :)

      Usuń
  11. Oooo, lubię czytać takie rzeczy i lubię oglądać takie zdjęcia. Trochę jak wycieczki palcem po mapie. To takie wspaniałe, że jest tyle pięknych miejsc na świecie. I wspaniale, że ciągle jest coś do odkrywania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapierająca dech cudowna przestrzeń. Chciałoby się rozłożyć ręce i spróbować, czy aby na pewno człowiek nie potrafi latać :)

    OdpowiedzUsuń