Paddy pojechał w świat, odpoczywa. Dzwoni tylko wtedy, kiedy samotność filcuje się z poduszką i sam nie wie czy tęskni, czy tylko mu się wydaje. John wpadł po listy, pogadaliśmy o pogodzie. Irlandczycy potrafią o pogodzie przegadywać noce i dnie. Fascynujące jest również to, że są uśmiechnięci i nie przeszkadzają im w niczym brudne kałuże i rozsypane papierki na podjeździe. Czyli relax.
- eM dzwonię, bo nie połączę się dzisiaj z tobą na skype
- obawiam się, że ja też nie, bo mam dużo zajęć.
Oglądałeś sukienki, które ci wysłałam?
- nie pójdę z Sindbadem na wesele
- ale to jest lniana piękna sukienka
- nie będę z tobą dyskutował
No i rozłączyliśmy się. Tak wyglądają kompromisy w związku, aczkolwiek z uczuciem.
a Sidbad wygląda tak
Widzę, że wątek szafiarski się pojawił:-)
OdpowiedzUsuńnooo w końcu się przełamałam
UsuńTo rozłąka z gatunku tych dobrych :) A sukienka świetna :)
OdpowiedzUsuńNoo
UsuńZrobiłaś mi szeroki uśmiech na wieczór. Sukienka - cudo, bardzo oryginalna!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jeszcze potrafię rozbawiać ludzi :*
Usuńno trochę ma rację hahaha
OdpowiedzUsuńoj tam :*
UsuńTy wiesz, ze ja w kiecach nie chodze, ale ta jest bardzo ladna.
OdpowiedzUsuńoczywiscie zarzucilabym ja na spodnie lniane, zeby dopelnic wizerunku Sinbada po calosci :))
No nie mogłam z ebaya fotki pobrać, a rekalmy im robić u siebie nie będę, w całości to były trzy warstwy, szerokie apodnie,cienka sukienka - halka i na to kieca, stąd ten Sindbad :)
Usuńale ja tak lubię, no cóż :)
tez tak lubie! kiecki na spodnie to podstawa!
Usuńspokojnej nocy x
no właśnie :) chociaż Ty mnie rozumeisz x
Usuńściski
Sindbad - pięknie. Ja wyglądałam już "jak jedwabnik" (puchowa kurtka za pupę, obcisła, ale cholera, ciepła) i "jak bocian" (czerwone kozaki).
OdpowiedzUsuńJadwabniki piękne są :)
UsuńDla mnie extra!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza te warstwy mi się podobają. Całą młodzieńczość przechodziłam w warstwach :)
Noo tylko, że ja już nie młodzieńczość i chyba też o to Paddy się ciska
Usuńsama bym takiej nie założyła bo już za stara jestem ale sukienka bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMadziu, stara? No proszę Cię :*
UsuńJak mawiał mój były-niedoszły-bo-go-nie-chciałam-bo-uważałam-że-mu-się-tylko-wydaje-a-teraz-jest-już-za-późno:"jest szał!!!" Koncepcja samej sukienki pyszna, ale koncepcja: spodnie, coś jeszcze i sukienka (bo lubię czytywać komentarze, więc wiem:-)) przemawia do mnie jeszcze bardziej. Na tyle na ile wydaje mi się, że być może chyba Ciebie trochę znam (zwróć uwagę na ilość niepewności, która oddaje stan obaw co do możliwości poznania Cię oraz czy mogę się spoufalić:-)) to zestaw idealnie oddaje Twój charakter i osobowość. Fantazja, fantazja, fantazja, pełnokrwistość, szaleństwo, lekkość i skrywana za połą płaszcza delikatność. No tu to się już spoufaliłam... Przepraszam.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to uśmiałam czytając ten sindbadowo - irlandzki wpis:-) Choć znałam tylko 1 (słownie: jednego) Irlandczyka, wielbię całą Irlandię i wszystkich Irlandczyków, nawet gdyby cały czas mówili tylko o pogodzie:-)
Pozdrawiam ciepło
Edytko, miło mi niezwykle, jednak ja to raczej z tych złych kobiet jestem. Jakoś panowie których spotykam na mojej drodze usilnie mnie o tym przekonują, szczególnie artyści
Usuńpodziwiam że Paddy znalazł podobieństwo pomiędzy sukienką a tym co nosił Sindbad. :) Mało który mężczyzna by na to wpadł :)
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że w końcu trafiła się okazaja, żeby mi to wygarnąć :)
Usuńroześmiałam się, no dobrze- bez tajemnic;
OdpowiedzUsuńparsknęłam w monitor
Cieszę się, taki miał być wymiar tej notki - groteskowy :P
Usuńha ha,tak czytam i śmieję się prawie do łez
OdpowiedzUsuń- mam taką sukienkę - inny materiał, ale krój identyczny :) :)
a Sindbadem byłam przez trzy lata dla pewnego pana, no uśmiałam się i wzruszyłam troszkę :P
Katka