Kasia intensywnie pracuje, maluje, ja przestałam pisać, co nie znaczy, że skończyłam. Każde słowo zdaje się być, nieadekwatne, nieprzystosowane, zbyt mało przenikliwe. Patyczak wypuścił kilka pędów. Agnieszka pisze haiku http://haiassneg.blogspot.ie/ Kładę się w nocy śpię, w dzień śnię... tak haiku zawsze kojarzyło mi się z baśniami.
Wpis na fb o ryżu z jabłkami i cynamonem zrobił zamieszanie. Tak, ryż gotuję w mleku, z miodem i rodzynkami. Smakuje lepiej, poza tym niektórzy dodają tarty imbir - muszę kiedyś spróbować. Żeby ryż nie był zbyt suchy, przed włożeniem do piekarnika, polewam całość słodką śmietaną wymieszaną z cynamonem.
Wpis na fb o ryżu z jabłkami i cynamonem zrobił zamieszanie. Tak, ryż gotuję w mleku, z miodem i rodzynkami. Smakuje lepiej, poza tym niektórzy dodają tarty imbir - muszę kiedyś spróbować. Żeby ryż nie był zbyt suchy, przed włożeniem do piekarnika, polewam całość słodką śmietaną wymieszaną z cynamonem.
Uwielbiam haiku Agnieszki, no i umawiam się z Nią właśnie na kawę... Szczęściara ze mnie!
OdpowiedzUsuńUściskaj ją ode mnie, koniecznie! :****
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUsłyszałam, magiczne słowo haiku i już odleciałam;)
OdpowiedzUsuńTak mało mi brakuje, by serce szybciej zabiło, chyba coś ze mną jest nie tak...
Musiałam napisać choć kilka.. ok, może trochę więcej słów.
Któż nie zna haiku Agnieszki?
Ja na szczęście zaglądam i czytam regularnie:)
Toś mnie zaskoczyła dzisiejszym wpisem Małgoś!
Uściski i uśmiechy w Twoją stronę:))))
Kaśka
Zaskoczyłam? hm... uściski :)
UsuńKreatywna jesień. :)
OdpowiedzUsuńRyż też gotuję w mleku. Odziedziczyłam ten nawyk po rodzinnej kresowej kuchni.
a widzisz, widzisz
UsuńA w radiu właśnie dyskusja o tym, że Polacy mają coraz większe problemy z rozmawianiem, z wysławianiem się. Słowa są jednak potrzebne.
OdpowiedzUsuńRyż koniecznie na mleku, ale z rodzynkami i miodem to jeszcze nie gotowałam, chętnie spróbuję ;-)
Serdecznie pozdrawiam.
Miłego dnia!
z rozmawianiem to ja nie mam żadnych problemów, z wysławianiem tym bardziej, tu bardziej chodzi o zasadność używania słów przy pisaniu wierszy :) wyrażanie siebie :)
UsuńBuziaki :)
z przyjemnością czytałam kilka ostatnich notek. Hurtem!:-))
OdpowiedzUsuńMiło :)
UsuńA czemu ryż z jabłkami i cynamonem wywołał zamieszanie? Rany boskie, przecież to jest takie pyszne!
OdpowiedzUsuńTylko, że ja go robię nieco inaczej...
Dwie torebki ryżu gotuję w minimalnie osolonej wodzie...
Foremkę od babki (nie okrągłej z kominkiem, tylko podłużnej) smaruję masłem. Kładę jedną torebkę ryżu, na to jabłka - starkowane, albo pokrojone w cienkie plastry - na to druga warstwa ryżu, trochę masła na wierzch, by suche nie było i do piekarnika na jakieś pół godziny. Po wyjęciu na talerz pocukrzyć, pocynamonić i pośmietanować wedle uznania.
PYCHOTA!
spróbuj ryż ugotować w mleku, O! a zamieszanie, bo wszyscy lubią i mają swoje sposoby na przyrządzanie :)
UsuńAch!
UsuńA ja pomyślałam o zamieszaniu w negatywnym tego słowa znaczeniu. Pewnie z powodu ostatnich stresów ogarnął mnie totalny pesymizm.
Nie smutkuj, nie pesymizuj, szkoda życia :***
Usuńuwielbiam haiku:) .wiesz im mniej słów tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńbuziak
Rafał
............no i nie mogę się doczekać tej Waszej wystawy :)
OdpowiedzUsuńjuż, blisko... dwa tygodnie :P
Usuńno właśnie miałam Ci pisać, a raczej dziękować! Bo dzięki Tobie sprowadziłam sobie "Malinę" i wchłonęłam. I będę wracać do takiego Wiednia i do takiej jej. Dziękuję raz jeszcze i ślę moc krakowskich uśmiechów :)))
OdpowiedzUsuńO jak miło, przez moment myślałam, że ściągnęłaś dla siebie moją książkę, ale fakt, Malina jest zdecydowanie bardziej interesująca niż Czekając na Malinę :)
UsuńDzięki Tobie zainteresowałam się Maliną i autorką tej książki. Myślę też o poznaniu Czekając na Malinę. To może być niezwykła kompilacja. Już teraz, czytając sam opis widzę wnikliwe studium przypadku. Wgląd w siebie i emocje. Ja wiem, świat wymaga od nas bycia zadaniowym, wciąż bardziej i bardziej, ale ta cząstka, która nam pozwala czuć, prawdziwie być w kontakcie, pisać poezję uratuje nas od bezrefleksyjności... Wierzę w to.
UsuńCzekając na Malinę - moje wiersze o nieobecności, Bachmann zainspirowała mnie mnie Maliną, jego obecnością :) Książka niezwykła i niełatwa. Życie przecież nie jest prościzną :)
UsuńJesteś bardzo wymagająca wobec siebie...:)
OdpowiedzUsuńZapomniałam o mleku, a przecież w moim rodzinnym domu od zawsze gotowało się ryż na mleku.
Pozdrawiam:)
Każdy z nas od siebie wymaga, od innych nie śmiałabym, jestem zbyt mało perfekcyjna :P
Usuń:)
Wolę zamieszanie z powodu ryżu. Jest zdecydowanie smaczniesze niż awantura o aborcję;)
OdpowiedzUsuńa pewnie, pewnie :*
Usuńcynamon i jabłka niewątpliwie jesień........ :)
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie, ale dzisiaj kasza i por :)
Usuńależ pyszności...na pewno ugotuję tak właśnie! bo do tej pory to tak głupio, na wodzie. ale nigdy więcej!! :) :*
OdpowiedzUsuńKasiu, zagotowuję ryż i zmniejszam na minimum kurek... 10-15 min i ryż jest gotowy :)
UsuńStwierdziłam, że nie zrozumiem Twojej książki bez zapoznania się z inspiracją. Mam nadzieję, że Czekając na Malinę przeczytam póki nie zapomnę Maliny (choć czy można o niej/nim* zapomnieć?). Póki co wkradła mi się taka książeczka, też bardzo ciekawa "Prawo Giełdowe" no i się wciągnęłam... ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
*niepotrzebne skreślić;)
Na szczęście "Czekając na Malinę" żyje bez "Maliny" Ingeborg
Usuń"Malina" to tylko inspiracja, więc wiesz... no wiem, autor to sobie może gadać :P
"Prawo Giełdowe" - zacnie :)
Dzięki za przepis na ryż...zapisuję do swojego kajecika :*
OdpowiedzUsuń