http://www.malgorzatabieniek.blogspot.com/ |
Skojarzona z występkami, zarzutem o niepamięć. Odchodzenie.
Zaręczynowy pierścionek, wydarty jak tchórzostwo,
w środku nocy. W dotyku dojrzałych śliwek ciało nie reaguje.
W trakcie stosunku - rozmyślasz - szachy odbierają charyzmy, dopiero
dźwięk kręgosłupa, który gnie się nagle albo tuż po. Trzask.
Więc jeśli chcesz opowiedz, że dni się dłużą. Zapisuję maczkiem
i rozsypuję, gdy dzieje się za dużo. Zapominam o zasadach
wypływających ze światła.
Po dwóch godzinach wystudzona kawa smakuje podobnie jak ta sprzed piętnastu lat.
Siedzimy na murku i pociągamy z piersiówki. Smak nowej pasji, przelotny i cudownie
niezwiązany z niczym wielkim czy osobistym, oprócz tęsknoty.
Nalewka migdałowa na murku za lat 15-ście. Czyli jesteśmy umówieni :)
OdpowiedzUsuńZa piętnaście lat, a czekałam na Ciebie w Głośnej
Usuńczytam podziwiam pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Dziękuję i dygam
UsuńBardzo lubię te Twoje teksty pisane ostatnio - trochę jak proza, a jednak nadal nastrój poetycki. :)
OdpowiedzUsuńeksperymentuję :)
UsuńTęsknota... dla mnie jest bardzo osobista:)
OdpowiedzUsuńTo zależy za czym tęsknisz, bo jak za kimś to rzeczywiście...
UsuńNie wszystkie dni można zapisać maczkiem, niektóre są pustą kartką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i podziwiam:)
Nie mogę się zgodzić Krysiu, niestety mam inną teorię :* wybacz
UsuńZapachniało tymi migdałami, Margo:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Margo
OdpowiedzUsuńj
ściskam :)
UsuńRobisz się coraz bardziej wymagająca dla odbiorcy :) ale to dobrze, bo w dzisiejszych czasach promocji łatwej przyjemności, to jakaś sensowna odmiana.
OdpowiedzUsuń:)
I od razu spada czytelnictwo, więc nie wiem, czy tak dobrze, ale w końcu i tak idę dalej :*
Usuńz miałam nadzieję, że prawdziwie...
OdpowiedzUsuń