Ktoś tam interpretuje filozofów, inny parafrazuje Szymborską, a jeszcze inny nie pamięta daty urodzin swojej ukochanej. Ścierają się ze sobą pewności i niepewności. Tu i teraz liczy się najbardziej. I nie ważne, kto ma rację. Istotą problemu jest zaangażowanie. Tak, to skomplikowana mapa, na której jest wszystko. Od smaku kawy, rodzaju pasty do zębów, po tapetę, hałas zza ściany, czy plamy po oleju na tapicerce krzesła. Robię pewien wysiłek i wytrzymuję kilka lat. Czasami jest lepiej, innym razem gorzej, ale wytrzymuję, bo wierzę, że przyjaciele są na całe życie. Fakt, że nie podlewałam mu kwiatów, ale w sprawie muzyki, smaku imbiru i węgierskiego tokaju mogliśmy gadać i gadać. Nagle jednak zmieniliśmy temat.
Był prawdziwym człowiekiem honoru, a może to trauma powoduje, że emocjonuje się wygadaną panną, która chętnie wysmarkałaby się na jego lnianą koszulę i zahaczyła nosem o jego cielęcy wzrok. Niestety potknęła się o twarze sąsiadów i trzeba było z tego jakoś wybrnąć. Nagle zjawa, która już dawno zostawiała odciski swoich palców i podpuszczała jednych na drugich ożyła i zrodziło się kolejne nieporozumienie. One zazwyczaj są benzyną i tylko kto ma jeszcze w tych czasach zapałki? Podszedł i cisnął we mnie garść popiołu.
Czy uważasz, że wszystko jest w porządku?
Człowieku, jak ty wyglądasz?
Jego zdaniem szklanka jest do połowy pełna, albo do połowy pusta. Jednak dla mnie nic w niej nie ma, oprócz bełkotu wyuczonego na pamięć. Rozentuzjazmowana zjawa kieruje się wprost i nieodpartą chęcią zemsty, mości sobie gniazdo na centralnym fotelu. To żadna magia, zwykła manipulacja. Mogłaby być pięknym ptakiem, choć pewnie nie potrafiłaby już mi spojrzeć w oczy. Tyle sarkazmu i zakrętów, z których łatwo wypaść, kiedy przyjaciel pozwala nam odejść.
* Obraz Beata Bieniak
a ja nic nie rozumiem..umysł mam 'zniewolony'..
OdpowiedzUsuńTo mądre pożegnanie z przyjacielem, trochę żalu, trochę przykrości, no i akceptacja, choć z pewnym bólem. Takie życie... czasem nas zaskakuje, a czasem rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńNie wiem o czym jest ten tekst ale bardzo mi się podoba, zjadam Twoje litery jak batoniki, wypijam całe zdania jak piwo, wszystko mi tak smakuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący tekst, przeczytałam kilka razy i za każdym razem podoba mi się bardziej :) Daje sporo do myślenia... pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZaglądam często, ale nie zostawiam po sobie śladu. Lubię za to słowa i zdania - perełki, kolekcjonuję w pamięci, wyobraźni, czasem coś "przekuję" na swoją modłę. A ulubiłam najmocniej prozo-myślenie, przelewanie siebie na kartkę, w tym mi jest Pani najbliższa. Za to dzięki.
OdpowiedzUsuńSwietne proba opanowania wlasnych emocji w niespodziewanyym starciu z rzeczywistoscia i jej "niespodziankami" odzianymi w czekolade jak jajka od Ferrero. Bycie kobieta to naprawde trudna sprawa, Margo...a na ten Ich cielecy wzrok nie ma niestety rady..a jedyny pewnik to taki, ze nic nie jest na zawsze.. Stworzylas jednak z tego piekny obraz brutalnej codziennosci.
OdpowiedzUsuńPchełko, ten tekścik chyba najbardziej to mnie był potrzebny, zapomniałam już jak pisać prozę, a mam dwie recenzje rozgrzebane do szafy :)
OdpowiedzUsuńMatyldo - czasem nie mamy wyboru, jak się okazuje :)
OdpowiedzUsuńNocny - ja dzisiaj też jakieś mieszanki, jogurt naturalny z musli o różnych smakach, kawa, cola, ogórkowa, syn pichci bolognese :) ech
OdpowiedzUsuńArcano - czyli nie jest jeszcze tak źle z tym moim pisaniem :***
OdpowiedzUsuńArcano - czyli nie jest jeszcze tak źle z tym moim pisaniem :***
OdpowiedzUsuńUrbi - z tymi prózkami to mam pewien problem. Jestem do nich za leniwa, wiersz przychodzi i jest. proza wymaga ode mnie koncentracji, a nie zawsze potrafię. Ale może powinnam wrócić do listów, kto wie :)
OdpowiedzUsuńMo_nick - a Ty jak się trzymasz pięknoto? Zima Ci nie dokucza?
OdpowiedzUsuńWywołujesz we mnie radość wielką.
"Kiedy przyjaciel pozwala nam odejść"
OdpowiedzUsuńKiedy przyjaciel pozwala nam odejść to albo nie zasłużył sobie na nazywanie go przyjacielem. Albo to my świadomie, czy też nie świadomie zrobiliśmy coś, co spowodowało, że nie zasłużyliśmy na to by być jego przyjacielem. Tak myślę. Trochę to może zagmatwane, ale nie znam sprawy, więc tylko dywaguję...
Margo, dzięki za cynk o wieczorze autorskim, ale 19 lutego nie dam rady pójść. Wraz z grupą znajomych katalogujemy okoliczne kościółki. I na 19 właśnie mamy umówiony wyjazd i spotkanie z historykiem sztuki. Może będzie jeszcze okazja:) A Corto Caffe jest rzut beretem od mojego domu, 5 minutek spacerkiem:)
Pozdrawiam:)
To nieistotne, przyjaciele są przyjaciółmi niezależnie od okoliczności, potrafią sobie wybacz, rozmawiać i w swojej ocenie - najpierw a przede wszystkim opierają się na zdaniu przyjaciela i wsłuchują w to, co ma do powiedzenia. Jeżeli kompletnie nie mają do siebie zaufania, nie ma przyjaźni i dobrze się dzieje, że drogi się rozchodzą. Szkoda czasu na bycie ciocią dobra rada, dla kogoś, kto ma to w nosie.
OdpowiedzUsuńMiłej pracy zatem :)
Nie zapomniałaś jak pisze się prozę, ten tekst jest tego najlepszym dowodem:)
OdpowiedzUsuńNie zawsze kolorowa, ale opowiadająca o prawdziwym życiu, taka proza i takie wiersze najbardziej do mnie przemawiają.
Ten tekst w pełni do mnie trafił. Niestety wiem o czym opowiada. A może jednak dobrze się stało.
Pozdrawiam:)
Dobry, gorzki tekst.
OdpowiedzUsuńMargo :*
Emocje nie zawsze sa dobrym doradcą, rozum wiele może, przyjaźń jest cenna, ale skoro doszliscie do takich wniosków ja moge powiedzieć, szkoda, bo emocje złym doradcą są!a wiem o czym piszesz
OdpowiedzUsuńj
Katarzyno, najwidoczniej :) czyli powinnam dłubać czasem w prozie :)
OdpowiedzUsuńJolu, jak miło Ci "widzieć"
OdpowiedzUsuńJadwigo, dziękuję za poczytanie i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiągle zaskakujesz... mnie podoba się kondensacja treści w Twoim tekście - w prozie trudno jest chyba opowiedzieć o czymś krótko i bez "przegadania". Sens i sedno wypowiedziane w niewielu zdaniach. Może dlatego lubię dobre eseje i opowiadania.
OdpowiedzUsuńNie wiem co odpowie Margarithes, ale uważam,że najtrudniejsze w prozie pisząc pełnym emocji, pamiętać o tym, by w tych kilku czy kilkunastu zdaniach zawrzeć wszystko co najważniejsze, tak by nie zanudzić czytelnika.
OdpowiedzUsuńByć może pisanie prozy nie jest najłatwiejsze, ale gdy się rozpocznie tą przygodę, ciężko z niej zrezygnować, ponieważ ciągle ukazuje swoje piękno.
Coś o tym wiem:)
Miłego wieczoru:)
Ogórkowa była dobra choć jej nie lubię,
OdpowiedzUsuńjestem na dziewiętnastej stronie Maliny
buziaki:)
Rafał
Swego czasu, całkiem nie tak dawno temu, wydawało mi się że tracę Przyjaciela. Życie nas dogoniło. Przeczytałam wtedy "Mieć czy być przyjacielem" V. Albisettiego, a w niej: "(...)Być przyjacielem oznacza: sprawić, aby był wolny i otwarty na życie.
OdpowiedzUsuńBez naszego udziału.
Bez nas."
Dzięki tej książce nasza Przyjaźń przetrwała, choć na innych warunkach. Pozostała bliskość...
Piękny tekst napisałaś, wróciły wspomnienia.
I cieszę się, że mogę poznać Twoją stronę. Zostanę na dłużej:)
Pozdrawiam, Agnieszka
Kobiecym_okiem - kiedyś byłam straszną gadułą, ale wtedy niewiele wiedziałam o życiu. Z czasem jest ich we mnie coraz mniej.
OdpowiedzUsuńKatarzyno - chyba tak na dobre nie zaprzyjaźniłam się z prozą, ale kto wie :)
OdpowiedzUsuńRafał - gdybym wiedziała, byłby barszcz, ale to może innym razem :) Czekam z wypiekami na to, co o tym sądzisz :)
OdpowiedzUsuńAssneg - dużo racji w tym co napisałaś. Cieszę się, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńWszystko da się przeżyć... Nawet jeśli to boli:)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się:)