Nadał jej imię, a właściwie wybrał z gwiazd. Przed
zaśnięciem odliczał sto sekund, z których każda odprężała, robiąc miejsce
w głowie. Wcześniej telefony, dzwonki, radio, Internet i wszędzie jej zapach.
Było coraz spokojniej. Dla przyjemności, w chwili poznania, podarował jej
różę. Naoglądał się tego tyle, że zaryzykował. Potem wpatrywali się w siebie i
żadne nie odwracało wzroku.
- Nigdy nie zastanawiało cię to, dlaczego wszyscy mają depresję, kiedy nasycą
się widokiem gór i muszą wracać do wieżowca na swoje siódme piętro? Jeździsz
rowerem, pędzisz, upajasz się smakiem muszek, a kiedy w nocy budzisz się zlany
potem, nie możesz zrozumieć, dlaczego nie ma jej obok ciebie? Wstajesz rano i
szukasz czegoś, patrząc w lustro, przez chwilę. Robi się ciemno.
- To jednak dzieje się naprawdę. I wcale nie będzie lepiej. Przedtem była
bliska, w kalesonach w prążki, jego kalesonach. Mogłaby nawet nie zakładać
stanika. Nawet by nie drgnął, tylko patrzył z bliska i badał nosem miękkość
skóry. Byli w tym dobrzy. W gapieniu się przez okno na drugą stronę.
Chwytał ją za mały palec, i mimo że piasek palił w stopy niemiłosiernie,
odganiał osy znad brzucha, ramion, kolan. Podobało mu się, jak jadła, bez
większego nacisku, małymi kęsami. Upijał się widokiem długiej szyi i
proporcjonalnych ramion. Kiedy posypywała parmezanem makaron, zlizywał resztki
z jej palców prosząc, aby dzień się nie kończył.
-We śnie doczekał chwili, gdy zasnęła w wannie...
To jest bardzo bardzo piękne.
OdpowiedzUsuńTylko czegoś się przestraszyłam przy ostatnim zdaniu. Nie wiem skąd ten niepokój.
Pozdrawiam!
p.s. znów wszystko zamarzło ...
uwielbiam spać w wannie!
U mnie też zamarzło, a taki był piękny i słoneczny dzień...
Usuńco do prozy, zobaczymy co się urodzi jutro
bardzo miłe
OdpowiedzUsuń:) kolorowe :)
UsuńMałe cudeńko..
OdpowiedzUsuńa myślałam, że cudeńka to tylko w świętych miejscach :)
UsuńMnie też przeraża wizja rodem z Jodorowskiego - wielka miłość, tak wypełniająca, wylewająca się z żył, że jej utrata jest ulgą, wolnością, a zbrodnia - możliwością i punktem wyjścia. Brrr. Niech żyje subiektywna interpretacja;)
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest!
UsuńWielka miłość zawsze się źle kończy. Przynajmniej dla mnie. Niekoniecznie w wannie, ale ...brakiem powietrza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Margo:)
Proza życia kończy wielką miłość raz na zawsze, magia pryska i zostają muszki na podniebieniu
Usuńa ja to rozumiem zupełnie inaczej....................
OdpowiedzUsuńOna jest taka samotna mimo jego bliskości...
ile głów, tyle interpretacji...
Małgosiu, tylko prawdziwa sztuka może zrodzić tak wiele różnych refleksji...
Pochlebiasz mi :* Właśnie, samotna mimo bliskości - dobrze to ujęłaś :*
Usuńa ja nie, mozna usnąć na zawsze, brrrrrr
OdpowiedzUsuńj
wanna zawsze była niebezpiecznym miejscem :)
UsuńJa jednak mam nadzieję, że WIELKA MIŁOŚĆ nie zawsze kończy się źle, a nawet tragicznie.
OdpowiedzUsuńInterpretować ten tekst można na kilka sposobów, ale nigdy nie będą to optymistyczne myśli.
Myślisz, że to jest wielka miłość? Czasem mam problem, z takimi określeniami... hm...
UsuńWeszłam pierwszy raz do tej rzeki, ale wszystko wskazuje na to, że nie utopie się w niej, że płynący nurt będzie mnie prowadził przez długi czas, pokazując dotąd nie znane krajobrazy.
UsuńWięc wydaje mi się, że dobrze myślę.
Choć wcześniej też miałam problem z takimi określeniami. Teraz nie mam wątpliwości, by użyć właśnie tych słów.
Na sam koniec drgnęłam, bo zawsze bałam się zasnąć w wannie...
OdpowiedzUsuńI nie próbuj!
UsuńPowróciłam do tego tekstu, Małgosiu:) Czytam go, jakby opowiadał znajomą historię...
OdpowiedzUsuńNie można! Zasypiać w wannie! :)
OdpowiedzUsuń