czwartek, 8 maja 2025

ZATRUDNIĆ PREZYDENTA

 



czyli o sztuce wyboru w czasach propagandy i przebierańców

Nie ma już niewinnych wyborów. I może nigdy nie było. Znów będziemy słuchać historii o biednych dzieciach, psach ze schroniska, szlachetnych przodkach i przypadkiem przejętym mieszkaniu po schorowanym sąsiedzie. Kandydaci będą do nas mówić z bilbordów, uśmiechać się z ekranów, wzruszać historiami, które ktoś zawczasu ułożył tak, by działały na nasze emocje.

Ale ja nie chcę emocji.
Chcę wiedzieć.

Piszę to jako obywatelka, wyborczyni, kobieta, która wierzy w odpowiedzialność. Nie mam złudzeń co do polityki, ale mam wymagania wobec tych, którzy chcą rządzić moim krajem. Wierzę, że prezydent to nie symbol, tylko pracownik publiczny najwyższego szczebla. A jeśli mam go zatrudnić  muszę wiedzieć, kogo biorę na etat.

W demokracji wyborca nie tyle głosuje, ile zatrudnia. To słowo warto powtórzyć: z a t r u d n i a. Kogoś, kto przez pięć lat będzie współzarządzał strukturą naszego bezpieczeństwa, emocji zbiorowych, finansów, międzynarodowych relacji, naszej narracji o sobie jako narodzie. Wyborca nie jest klientem supermarketu, choć tak chcą go widzieć sztaby wyborcze. Jest raczej świadkiem w procesie, ławnikiem i jednocześnie  jakże często naiwnym  pracodawcą. Nie może ufać uśmiechom na bilbordach, lecz musi znać każdy brud, bo to nie ma nic wspólnego z sensacją  ma wszystko wspólne z odpowiedzialnością.

Mit niewinnego bohatera

Nie ma nic bardziej podejrzanego niż polityk bez cienia. Władza przyciąga nie tych, którzy są prawi, ale tych, którzy potrafią ukryć swoje winy lepiej niż inni. Dlatego nie chcę wiedzieć, jak wzruszająco zajął się cudzym dzieckiem i tak został ojcem  to zabieg emocjonalny, przewidziany przez algorytmy kampanii. Chcę wiedzieć, co zrobił, kiedy nikt nie patrzył. Komu pozwolił umrzeć w ciszy. Czyją ziemię zajął pod osiedle. Czyją przeszłość sfałszował w CV. Jakie obietnice składał w zamian za ciche milczenie.

Świadomy wyborca to nie ten, który daje się uwieść opowieściom, ale ten, który rozumie, że każda opowieść jest instrumentem wpływu. Uczuciowym szantażem. Elementem gry, w której wygrywają nie ci, którzy są lepsi, ale ci, którzy wyglądają lepiej na TikToku, w telewizji śniadaniowej i na tle dzieci z zespołem Downa.

Sztaby wyborcze jako maszyny do symulacji cnoty

Sztaby to dziś nie tylko zespoły doradców. To laboratoria inżynierii społecznej, które analizują nasze zachowania, kliknięcia, nastroje. Wiedzą więcej o nas niż my sami. A skoro wiedzą, jakie historie nas poruszą  produkują je. Kandydaci płaczą na zawołanie. Opowiadają o dziadku z powstania. Podają rękę osobie na wózku. Przypadkiem pozwalają się sfotografować z adoptowanym psem. To wszystko jest skalkulowane, przeliczone, obliczone na kliknięcia i wzruszenia.

To nie jest polityka. To jest teatr. I to taki, w którym publiczność nie wie, że aktorzy mają reżysera, suflera, maski i strategię wyjścia ze sceny.

Świadomość jako jedyna forma obrony

Zachodni socjolodzy i badacze demokracji  jak Wendy Brown, Jan-Werner Müller czy Chantal Mouffe – od lat piszą o postpolityce, czyli świecie, w którym debaty o wartościach zostały zastąpione walką o wizerunek. Polityka nie dotyczy już wizji świata  dotyczy narracji o tym, kto wygląda bardziej „ludzko”.

Ale my, wyborczynie i wyborcy, nie jesteśmy rekwizytami. Nie jesteśmy obowiązkowym tłumem na tle plakatu. Mamy pamięć, mamy rozum, mamy instynkt.

To dlatego powinniśmy znać wszystko. Każdy romans, każdy przekręt, każdą kochankę i każdą przemoc. Nie z ciekawości, ale z konieczności. Jeśli obcy wywiad zna więcej niż społeczeństwo, to ten, kto zostaje prezydentem, staje się zakładnikiem tych danych. A naród  potencjalnym zakładnikiem jego strachu i decyzji podejmowanych w cieniu szantażu.

Więc: musimy znać prawdę.
Nie z ciekawości. Z obowiązku.

Jak powinien wyglądać prezydent  profil idealny i niemożliwy

Nie szukam bohatera bez skazy. Ale szukam człowieka, który przyznał się do win. Takiego, który zamiast błyszczeć w oczach PR-owca, ma twarz zrobioną z wątpliwości. Takiego, który wie, że nie wszystko wie. Który mówi: Myliłem się i to była krzywda  a nie: Nie miałem pełnej wiedzy na tamtym etapie. Szukam kogoś, kto zna różnicę między odpowiedzialnością a PR-em. Kto rozumie samotność decyzji i kto nie próbuje jej zamaskować fałszywym uśmiechem na plakatach.

Prezydent nie ma być ani ikoną, ani tatusiem. Ma być pracownikiem społecznym najwyższego szczebla. Z zatrudnieniem czasowym i wypowiedzeniem w razie zdrady. To nie on zasługuje na nasze zaufanie. To my zasługujemy na prawdę.

JA, wyborczyni: obywatelka w czasach cynizmu

Nie jestem targetem. Nie jestem emocjonalnym zasobem. Jestem kimś, kto ma pamięć historyczną, instynkt moralny i zdolność analizy. I jeśli ktoś chce być prezydentem mojego kraju  musi wiedzieć, że patrzę dalej niż jego posty, przemówienia i wyuczone gesty.

Nie wystarczy być „sympatycznym”, „przyszywanym ojcem” albo „kochać psy”. Trzeba umieć podjąć decyzję, której nikt nie zrozumie  i potem za nią odpowiedzieć. Trzeba być gotowym odejść w ciszy, kiedy trzeba. Trzeba przyznać się do winy, zanim zrobi to dziennikarz śledczy. Trzeba rozumieć, że ludzie nie chcą już narracji  chcą faktów.

Bo jeśli chcemy ocalić resztki demokracji, to musimy wreszcie potraktować wybory nie jak święto, tylko jak audyt. Z zimną głową i bez wzruszenia.


14 komentarzy:

  1. Świetny tekst. Też mam podobne przemyślenia. W przede dniu wyborów, sądzę, że należy wybrać po prostu PRZYZWOITOŚĆ
    i potencjalnie możliwość kontynuowania naprawiania Polski sponiewieranej przez podłych ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak czuję. Przyzwoitość to dziś cecha rewolucyjna – brzmi skromnie, ale niesie w sobie ogromny ciężar. Nie chodzi o wielkie słowa, tylko o elementarny szacunek do ludzi, prawa, prawdy. Polska potrzebuje nie cudotwórców, nie menedżerów od „efektywności”, tylko ludzi, którzy nie gardzą słabszymi, nie kłamią z łatwością i nie traktują władzy jak łupu. Dobrze byłoby choć przez chwilę mieć politykę, która nie wymaga od nas wstydu.

      Usuń
  2. cynizm przychodzi z czasem, zastępując romantyczne uniesienia brutalną prawdą.
    moim zdaniem kandydat na prezydenta powinien pochwalić się osiągnięciami gospodarczymi. jak przyjdzie chłop i powie założyłem firmę i w ciągu dziesięciu lat rozbuchałem ją do wielkiej, prężnie działającej marki, a teraz chcę prowadzić biznes pod nazwą Polska - wtedy zacznę go słuchać. Jak przychodzi golas, który wstydzi się majątku (bo na przykład nieetycznie, albo nielegalnie go posiadł), to mu nie wierzę. teraz obieca wszystko, a po wyborze - kupi go każdy, bo nie będzie gościa stać na odmowę, bo jeść trzeba. zdumiewa mnie, że wszyscy chwalą się biedą, zamiast dostatkiem. na co komu kloszard na stołku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, skąd bierze się Twoje myślenie – sukces w biznesie często kojarzy się z zaradnością, determinacją i skutecznością. Ale warto pamiętać, że prowadzenie państwa to zupełnie inna skala odpowiedzialności i inne zasady gry niż prowadzenie firmy. Dobry prezydent to niekoniecznie świetny biznesmen, bo państwo to nie korporacja – nie można zwalniać obywateli jak pracowników, ciąć wydatków bez oglądania się na społeczne koszty, ani maksymalizować zysku kosztem tych, którzy są najsłabsi. Nie chodzi o to, by prezydent był "kloszardem", ale o to, by nie rządził nami ktoś, kto wyznaje tylko logikę zysku i traktuje wszystko w kategoriach transakcji. Wartości takie jak empatia, odpowiedzialność za wspólnotę, wrażliwość na sprawiedliwość społeczną – to cechy, które w korpo-świecie bywają uznawane za słabość, a w polityce powinny być fundamentem. Niestety, właśnie one dziś często są lekceważone.

      Cynizm, który nazywasz brutalną prawdą, bywa wygodnym usprawiedliwieniem rezygnacji z ideałów. Ale może właśnie dlatego potrzebujemy liderów, którzy nie tylko osiągnęli coś dla siebie, ale potrafią działać dla innych – i nie dlatego, że im się to opłaca, tylko dlatego, że tak trzeba.

      Usuń
    2. cóż. prawo powstało, by bronić biednych i słabych, bo bogaci i silni poradzą sobie i na bezprawiu. ale jak zwykle coś nie wyszło.
      dla mnie biznes, to ekonomia, logika i mimo wszystko zasady i szacunek do ludzi. Kalkulacja szans, rachunek ekonomiczny i strategia rozwoju. jeśli ktoś ma cechy przywódcy, to dobrze, ale trzeba je podeprzeć warsztatem, bo inaczej zostanie otoczony przez pijawki, które wypaczą dobre chęci. trzeba się znać, żeby rządzić, a dobrze mieć w rządzeniu jakieś doświadczenie. korporacje, to nie biznes, bo tam wypaczone jest wszystko. ale firmy rozwijające się w ramach konkurencji wolnorynkowej, to inna bajka. W każdym razie (jak dla mnie) lepszy biznesmen, ekonomista, niż historyk, czy prawnik.
      Rozwijając myśl. Wolałbym, żeby rządził gość, który osiągnął gospodarczy sukces i stać go na głoszenie idei, które będzie realizował, jeśli go wybiorę, niż żałosny erudyta, który omami mnie pięknymi słówkami, a sam nie osiągnął w życiu nic konstruktywnego. To kwestia chwili, żeby ktoś go sprostytuował. oczywiście nie musisz się zgadzać z moim podejściem. napisałem, czego sam szukam u kandydata. Kiedy bogaty powie, co zrobi - mogę tego nie pochwalać, ale wierzę, że zrobi, albo choć spróbuje. i takiego warto słuchać, a jak program się spodoba, zagłosować. A słuchanie golasa? Nie wierzę w jego niewzruszony idealizm, czyli usiłuje wyłudzić mój głos, by dopaść koryta i zapomnieć o wzniosłych ideach na rzecz konsumpcji.

      Usuń
    3. Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. Dla mnie jednak wiarygodność nie zależy od zasobności portfela, tylko od empatii, konsekwencji i realnych działań – niekoniecznie spektakularnych, ale służących wspólnemu dobru. Pozdrawiam Oko i nie zamierzam Cię przekonywać do mojego toku myślenia. :)

      Usuń
  3. Małgoś, jestem szczęśliwa, że Cię znam, że Cię mam. Jesteś bardzo dojrzałą i świadomą osobą. Wielka miłość. Dałam Berniemu do przeczytania. Powiedział, że bardzo mądrze napisałaś i szkoda tylko, że nie ma na to recepty, by czytający ewentualnie ten tekst uznali go za znakomity, bo to na pewno, ale by zmienili również swój sposób myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kochana. Wiem, że Bernie, i że Ty wiecie jak jest. Naprawdę miałam – naiwną chyba – nadzieję, że chociaż kilka osób wyjdzie na moment z tego szczelnego kokonu, odłoży na bok głosy z ambony, z kanałów „informacyjnych republiki”, i spróbuje choć na chwilę poczuć coś innego niż lęk i gniew. Ale dziś, po tym głosowaniu w PE, po tych obrzydliwych decyzjach o odebraniu wilkom ochrony, po tym jak PIS, Konfa i część tej „środkowej” miazgi zagłosowały ramię w ramię – czuję wstręt i smutek. Ci ludzie nie tylko nie słuchają, oni żyją w zamrożonym świecie. A wilki są za dzikie, żeby się w niego wpasować.

      Ściskam Was. Dziękuję, że jesteście.

      Usuń
  4. Bardzo dobry tekst Margo,. Bardzo. i je jestem tego samego zdania. Muszę wiedzieć, moim obowiązkiem jest wiedzieć i chcę. w każdym amerykańskim filmie politycznym jest ten przepis, że sztab ewentualnego kandydata ma wiedzieć wszystko, znać każdy brud, żeby móc zdecydować i zareagować. Bo w kampanii dziennikarze śledczy czy opozycja wszystko wyciągnie i dobrze. tak być powinno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście chciałabym, żebyśmy w Polsce też mieli taki obowiązek myślenia, zanim się uwierzy, jednak wiemy jak jest.

      Usuń
  5. Tekst jest doskonały, bo prawdziwy. Nie znam się na polityce, może dlatego większość z kandydatów na prezydenta, nie jest mi znana nawet z nazwiska, a co dopiero z dokonań. Obecnie nie ma w naszym kraju człowieka z charyzmą(S.Starzyński, W.Bartoszewicz, J.Kuroń,J.Popiełuszko) i szczerze powiedziawszy, żaden z kandydatów moim zdaniem nie nadaje się na stanowisko, o które się ubiega. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, dziś trudno wskazać postać z taką charyzmą i dorobkiem jak ci, których wymieniasz. I właśnie dlatego tak ważne jest, by nie wybierać na oślep, tylko uważnie sprawdzać fakty i intencje kandydatów – nawet jeśli żaden nie wydaje się idealny.

      Usuń
  6. Żądać musimy prawa szanującego prawdę i sprawiedliwość. Czy wybory nam to zapewnią? Śmiem wątpić.
    M

    OdpowiedzUsuń