Z Downpatrick Head pojechałyśmy trasą atlantycką na półwysep Mullet. Oczywiście chciałybyśmy przejść wszystkie trasy po drodze, jednak zdecydowałyśmy się na Erris Head Loop, bo była dla nas czasowo akuratna. Ok 5 km, bo zegarek włączyłam dopiero po chwili. Szłyśmy po nieco grząskim terenie, jak po gąbce, nie było to uciążliwe, ale komfortowe również nie. Z górki, pod górkę, a dookoła wrzosowiska, torfowisko, klify, ocean, owce, niezwykłe pejzaże i najróżniejsze ptactwo. Deszcz deptał nam po piętach, ale udało nam się przed nim zwiać. Wrócimy tam na inne trasy, dłuższe, co za tym idzie, pojedziemy na kilka dni, bo jednak jednodniowa wyprawa nie pozwala na przejście wszystkich ciekawych tras widokowych. Ogólnie 16 tysięcy kroków, trochę wspinaczki, sympatycznine i ożywczo.
przepiękne miejsce, przepiękne widoki, kolory i spacer...do szlam do wniosku, że kocham wyspy. Teatralna.
OdpowiedzUsuńach i genialne zdjęcia kochana
UsuńTak, mnie jest dobrze na wyspie :) dziękuję.
UsuńCzłowiek w obliczu takiego piękna zdaje się całkowicie nieważną istotą. Piękne nostalgiczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńBrawo za te 16 tysięcy kroków. Ja ostatnio jestem zaplątana mocno w codzienność:(
M
Dobrze się czuję przy 16/18 tys, wpadłam w rytm :) dziękuję. Kocham ocean, za każdym razem staję na klifie i zachwycam się tym ogromem.
UsuńCudnie!
OdpowiedzUsuńO tak :)
Usuń