Powstrzymuję się. Milczę. Mogłabym napisać o nadużyciach, o ludziach, którzy, delikatnie ujmując, zachowali się wobec mnie nieelegancko, ale odwracam się na pięcie. Idę przed siebie. Coraz mniej mnie tu i tam. Tak po staremu, mam poczucie własnej wartości. I to mnie spycha na margines, w zapomnienie. Odczuwam melancholię. Przeżywam po swojemu wewnątrz. Ludzie ranią bez zastanowienia, niby wrażliwi, przejmujący się, a jednak odporni na krzywdę takich osób, jak ja, the highly sensitive person. Nie potrafię tego wyrzucić, nie dostrzegać. A dostrzegam każde postępowanie wbrew mnie. Te niby przez pomyłkę wykonane czynności. Udawanie, że się zapomniało. Jak na przekór, to wszystko się we mnie wpisuje, drobnym pismem, w świecie wewnętrznym.
też powinnam się powstrzymywać i chyba to robię ale nie ujęła bym tego tak elegancko :-) teatralna
OdpowiedzUsuńPróbuję być taktowna :P
UsuńPięknie napisane. Sama jestem obecnie w stanie totalnej melancholii a może to coś zapełnienie innego.
OdpowiedzUsuńjeżeli o mnie, to też mam wątpliwości, bo nie potrafię tego stanu nazwać, coś pomiędzy, no i nie chce mi się, zwyczajnie, nie widzę celu.
UsuńWszystko się zgadza. Nawet udawanie, że się zapomniało. Teraz i ja zaczęłam udawać, że zapomniałam. Nie jest dobrze być jedyną osobą, która o wszystkich pamięta.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana :*
Usuń