Nic nie dodaję, nie zmieniam,
wciąż mam nadzieję, bo przechodzę
przez twoje uczucia, pragnienia. Przez park.
Wyróżniasz się na tle myślowego zamętu,
a mógłbyś nie skracać drogi, nie zakopywać skórek
bananów pod oknem, w ziemi stworzeń,
nie opuszczać mnie, gdy żyję w tobie pełną piersią,
zrozumieniem, smugą czarnych perfum, kwiatów,
które ścinałeś w każdą pełnię, gwałtownie,
kręciło nam się w głowach, aż niewielki skrzep
oderwał się i utknął w najczulszym miejscu,
wsiąkł na przedramieniu, w kreski liścia ginkgo,
w siateczkę czerwonych żyłek, w czerwień cięć,
w inną osobę, w jej utratę.
W lęk.
Małgoś, wiesz, że to się pisze gingko? Cudny czeski błąd, zatem i praca z duszą :-)
OdpowiedzUsuńHj, no nie, Ginkgo, ale sprawdzę jeszcze raz...
Usuńaz sobie skopiowałam, bo uwielbiam czeskie błędy Scientific name: Ginkgo biloba
UsuńMasz rację! To ja się walnęłam! :-)
UsuńTak jak napisałaś, czeskie błędy są cudne, często mi się przytrafią, dziękuję za czujność i polecam się Twojej pamięci. Uściski
UsuńLęk przed utratą czasem gorszy niż sama utrata..
OdpowiedzUsuńbo lęk pozostaje, a po utracie chyba mocniej się odczuwa.
Usuń