Budowanie tożsamości projektanta jest o tyle trudne, że graphic designer jest często postrzegany, jako dyletant, na którego patrzy się w kontekście byle jakich projektów, począwszy od plastikowych toreb, okropnych okładek książek, dróg ewakuacyjnych czy banerów reklamowych rozpinanych na elewacjach budynków. Kiedy przyglądam się grupie ludzi, którzy ze mną studiują, wiem, że mnóstwo miałkości przede mną. O czym marzę? O książkach z zakresu projektowania graficznego i fotografii, tak by w przyszłości uniknąć lichego designu i kiepskiej fotografii.
moja, że tak składnie powiem wychowana artystyczna włsnie dostała sie na najwyższych lokatach do liceów plastycznych i potem ma zamiar zostać grafikiem lub projektantką mebli, lub inna dizajnerka, żeby świat był piękniejszy. Bardzo dobrze maluje, rysuje i coraz lepiej lepi :-)
OdpowiedzUsuńWspaniale, czuję, że ona już ma świetny fundament. Dzieciaki, które tu studiują nie rozumieją podstaw... stąd moje przekonanie, że miałkość to ich cel. Byle zaliczyć, odbębnić, mieć za sobą. Nie ma w ich pracy pasji.
UsuńKwestia wieku, pokoleniowa, kulturowa? Pasjonaci jako wymierający gatunek?
Usuńwychowanka oczywiście...tak, jest na takim etapie, ze mogłaby sie dostac na akademie sztuk pieknych . Aleciężko pracowała wiele lat. i jest ambitna i ROZUMIE.
UsuńNiech jej się wiedzie.
UsuńA może nigdy tych pasjonatow nie było zbyt wielu, tylko ja sobie coś ubzdurałam...
Może to tak jest, że albo się pasję ma, albo nie. Przecież są ludzie, którzy robią wszystko z pasją, a są tacy, którzy zawsze z fochem na twarzy...
UsuńTak, pewnie właśnie w tym rzecz. Trafiłam na grupę bez pasji, ot co.
Usuńpewnie wszyscy macie rację ))) zawsze byli pasjonaci i zawsze było ich niewielu...ale masz rację, że się coś niedobregodzije z obecną dzieciarnia szeroko pojętą.
UsuńCzytałam teksty humnów u Ciebie, serio, to jakaś niezwykła forma cholery wstąpiła w umysły tych młodych ludzi...
Usuń