Jestem nadwrażliwa, wręcz obsesyjnie nadwrażliwa. Unikam ludzi, którzy przygniatają mi palce albo skrobią pięty. Często robią to nieświadomie, dla mnie jednak ich zachowanie jest złośliwe, podłe albo zwyczajnie nie do wybaczenia. Takich ludzi układam na półce i knebluję im usta. Nie mają do mnie dostępu. Przekreślam ich i nie chcę mieć nic wspólnego. Unikam, przemilczam i nawet nie chcę słyszeć od znajomych, przecież nic się nie stało. A jednak, ból, który czuję jest okropny, twardzielom zazdroszczę odporności. Wciąż się tego uczę. Nadwrażliwość jest gorsza od cholery.
Małgosiu, słyszę Cię!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńI jeszcze dodam, że napis:
Usuńhe day & he hour
na zdjęciu jest dowodem na samotność kobiet ;-)
To prawda jedynie w połowie, jak się domyślasz :P
UsuńPewną warstwę ochronną można wyrobić przez ćwiczenia - powiedział lis, który kiedyś strasznie, bardzo i wszystko, a dziś już nie tak mocno.
OdpowiedzUsuńKiedy już mi się wydawało, że jest lepiej, radzę sobie, nie rusza mnie nic, okazało się, że mała szpileczka wlazła mi głęboko pod paznokieć i musiałam zwiewać daleko w siebie.
UsuńZaczynam od nowa :*
Odnowa od nowa...
UsuńMałgosiu, jestem w tym samym punkcie.
Kisses siostro :*
UsuńOd nowa, to dobra decyzja:*
OdpowiedzUsuń:) dzień po dniu :*
Usuńtak ..
OdpowiedzUsuń:*
UsuńIntrowertyków, nadwrażliwców, melancholików... przytulam
OdpowiedzUsuńOch, uśmiechy posyłam :*
UsuńTak, właśnie tak...
OdpowiedzUsuńCiepłe uściski ❤️
eM uśmiechy posyłam :*
UsuńW awale bodźców ludzie tracą wrażliwość. Jako młoda dziewczyna miałam jej nadmiar. Potem kiedyś ktoś tak ją naruszył, że nałożyłam pancerz. Czasem zdejmuję ale nie mam zamiaru już wystawiać się nieustannie na czyjś brak empatii.
OdpowiedzUsuńU mnie pancerz nie działa, zwyczajnie muszę uciekać w siebie, wtedy jest tylko dobrze :*
UsuńSpecjalnie dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=qOst4yBWqhM
Dziękuję :*
UsuńCholera, zgadzam się.
OdpowiedzUsuńMiej się dobrze :*
UsuńEch, znam. Pracuję, by się tego pozbyć, ponieważ niewiele rzeczy tak mi utrudnia życie.
OdpowiedzUsuńTeż się staram... ech. Pozdrawiam ciepło.
Usuńdużo roboty jest jakimś wyjściem...żeby nie myśleć...nie drążyć.
OdpowiedzUsuńMargo ale z drugiej strony czemu nie być asertywnym ;-) skoro nam nie odpowiada .
Buziam Cię.
Asertywność nie zawsze pomaga :* Uściski ciepłe
UsuńAnno, jesteś niezwykłym wrażliwcem :* niestety z czasem nie jest lepiej, ale inaczej.
OdpowiedzUsuńzaczęłam stosowac metodę: ta osoba mnie nie interesuje. Nie pytam o nią, nie odwiedzam, a jesli cos ktoś zaczyna mówić to delikatnie przeczekuję. Jeśli jest to zbyt wiele informacji pozwoliłam raz sobie na szczerość. Nie interesuje mnie ta osoba i co sie dzieje w jej zyciu... Takie ułożenie na półce na którą się juz nie zaglada....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło eM :):)
Pozdrawiam. Dużo pracy i zajęć odciąga uwagę od innych ludzi.
UsuńMoże ta nadwrażliwość jest ceną za dar, jaki posiadasz? Dar poetyckiego widzenia i opisywania świata?
OdpowiedzUsuńMożliwe, akceptuję to w sobie, ale nie jest miło :*
UsuńPrzeczytałam kiedyś takie zdanie: wszystko dzieje się nie mnie, tylko dla mnie.
OdpowiedzUsuńUświadomiłam je sobie chyba na poziomie komórkowym, bardzo.
Mam wrażenie, że moje serce jeszcze bardziej się otworzyło.
Mnie to pomogło, więc dzielę się z Tobą , Małgosiu.
Dzięki za wiersze.
Wolałabym mniej czuć. Pozdrawiam ciepło.
UsuńMożesz się uczyć całe życie, a i tak się nie nauczysz tej odporności, skoro jej do tej pory nie nabyłaś. Jedyne wyjście to właśnie unikać takich ludzi. Dla mnie to nie jest nadwrażliwość tylko normalna wrażliwość. W obliczu deficytu normalności przystawia się owo "nad" wg mnie za pochopnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo cóż HSP nie jest zmyśloną dolegliwością, jest jedynie objawem, i szerszym zjawiskiem, nie chcę napisać problemem czy chorobą, bo to nie jest dla mnie problem, HSP diagnozuje się podobnie jak aspargera, czy inne choroby. Uściski.
Usuń