Właśnie zmyłam z siebie makijaż, jakiego nie robiłam od lat, a wszystko w celu, by zaliczyć fotografię czyli. Temat stary, jak najstarszy zawód świata. Autoportret. Nie jestem fanką selfie portrait, ale aż taką marudą nie jestem, że nie i nie. Paddy zrobił lampę i blendę, córka rozstawiła statyw i naciskała migawkę, a ja wyciągałam kręgosłup. Na efekty musicie poczekać, ponieważ gdyż, oceniający wykładowcy mają pierwszeństwo.
Wiele lat w necie wisiała moja wizytówka, ze zdjęciem wisiała i tam takie zdanie...-marzenie...spełnione...i zdjęcie było ale oszukane , nieprawdziwe, kłamliwe bo nie taką jaką siebie widziałam a taką jaką uwiecznił bezduszny fotograf...mam gdzieś zdjęcie, na którym jestem taką jaką siebie czuję ale nie wiem gdzie jest to zdjęcie i czy na prawdę jest.
OdpowiedzUsuńTak to właśnie jest z portretami :) dobrze być świadomym siebie przed kamerą.
UsuńCzekam, czekam. A póki co rozmyślam o Twoim makijażu: artystyczny był czy po prostu piękny? Czy można ująć siebie w metaforę i jak przedstawić?
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć, do ludzi tak nie wychodzę :P Można, serio.
UsuńZaintrygowałaś mnie. Czekam
UsuńTy masz to szczescie, ze nie musisz isc do fotografa!!!!! :)
OdpowiedzUsuńO! O! O!
UsuńSzczęście masz Ty!!!
:) poszłabym do fotografa, ale mam z tym problem, tak samo, jak z fryzjerem :P
UsuńNo wlasnie o to mi chodzi, bo u mnie z tym tak samo :)
UsuńFotograf to koszmar, fryzjer tez byl zawsze horrorem - ale kilka mieseicy temu trafilam przypadkiem na fryzjerke z która nawet-nawet wychodzi to co chce miec na glowie, cena rozsadna, a co najwazniejsze nie paralizuje mnie przy niej ten mój durnowaty strach przed ludzmi, zachowuje sie (prawie) jak normalna osoba potrafiaca wspólistniec w spoleczenstwie :)))) Wiec jeden koszmar mam z glowy na razie. Bardzo duza ulga!
No cóż, wciąż sama strzygę sobie włosy :( barber nie zrobi mi nic innego niż ja sama, więc jest jak jest. Ja tam się ludzi nie boją, świadomie ich nie chcę blisko, bo raz, że nie lubię dotykania, dwa, ludzie nie potrafią słuchać. Taki świat.
Usuń:-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzekam i tu i tam :)
OdpowiedzUsuń:) uściski
UsuńMałgosiu, może to nazbyt śmiałe pytanie, ale czemu piszesz o autoportrecie, a na zdjęciu jest gęba owcy? Bardzo sympatycznej (lovam owce, Ty wiesz!), ale jednak owcy!
OdpowiedzUsuńTo jest tylko dość mocny makijaż, Lisie... ;-)
UsuńNo właśnie, nie poznajesz mnie?
UsuńOj to bardzo artystyczny on 🤣
UsuńTeż go lubię :P
UsuńI wyglada na bardzo cieply, ten makijaz! Juz ani czapki ani szalika nie potrzeba.
UsuńWidocznie makijaż mnie zmylił. Przepraszam, już nie gadam głupot.
UsuńNie przepraszaj :) kochana, przecież sobie żartujemy :P
UsuńI trwała taka porządna!
UsuńTrwała! Hahaha!
Usuń:P
UsuńCierpliwie poczekam 😉
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzekam na efekty:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJeny, ja i makijaż to się chyba nigdy nie polubimy. hehe Jestem ciekawa efektów, pewnie będzie czarująco. :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie z tego posta jest bajeczne, z cudownym klimatem. <3
to jednak pewnie nie taki makijaż, o jakim myślisz, przerysowany, i taki do fotografowania, ale nie do wychodzenia z domu :P
Usuńuściski ciepłe Agnieszko
też chętnie rzuce okiem...
OdpowiedzUsuń:)
Rzucaj, pierwsze koty za płoty :P
UsuńA owieczka jakaś taka bez makijażu i kopytka niepomalowane:):)
OdpowiedzUsuńale runo i owszem, u mnie takie detale to już makijaż na całego :P
Usuń