Przedtem myślałam, że wiem, ile dróg schodzi się w jedno miejsce,
gdzie odległości mierzy się w milach. Wysokie żywopłoty
nachylone z powodu własnego ciężaru. Tunele. Pomiędzy świtem
a zachodem. Przebłyski. Spływają z deszczem. Nasycają ziemię
ciężarem opowieści z pobliskich barów. Odczytują z linii dłoni zakręty,
piętrzące się zmiany, uskoki. Po wszystkim. Lekkie życie.
to krajobraz nasyca ludzi a potem oni są określeni, melancholijni, romantyczni,okrutni...
OdpowiedzUsuńmają szczęście, że opowiadasz o ich ziemi.
u mnie dziś takie niebo jak u Ciebie Margo
Kiedy już mi się wydaje, że wiem coś o ludziach, po chwili okazuje się, że nic nie wiem. Serio.
UsuńPięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńj.w.... bo cóż można dodać! może, że oprócz piękne - to jeszcze mądre!
OdpowiedzUsuńpozdrowienie słoneczne z Miasteczka G.!
Dziękuję i pozdrawiam Marku :)
UsuńPrzedtem myślałam, że wiem o wiele więcej... Albo wiedzy ubywa, albo niewiedza się rozszerza...
OdpowiedzUsuńU mnie przybywa i ubywa, i to chyba nie jest równowaga :P
UsuńTakie krajobrazy mnie wołają.
OdpowiedzUsuńWiem, że lubisz, wiem :)
UsuńZiemia pamięta na pewno wiele niezwykłych opowieści...
OdpowiedzUsuńPięknie :*
Pamięta i czasami nawet pozwala odczytać ślady.
UsuńChwyta mnie za duszę :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście tego lata nasyciłam się błękitem, tyle było pogodnych dni. Może dzięki temu mniej mi będzie brakować człowieka, ludzi.
OdpowiedzUsuń