Achill |
Nie wiem kto bardziej do mnie przemawia. Mocniej, kiedy idziemy w prażącym słońcu.
W lekkich butach. Długie kroki, cienie. Zapach morwy, wiatru i skóry. Jeszcze ciepłej wody.
Nie załapuję się na przypływ, na płonące torfowiska, na nic. Puste kłosy, wyblakłe warkocze.
Ludzie ustawiają się wzdłuż muru, pod zamalowanymi oknami. Czekają.
Jak wtedy, gdy rozmawialiśmy o zaćmieniu księżyca, a chmury rozciągnęły się i zawisły
nieruchomo. Nie pamiętam kto kogo przegonił. W którą porę roku wpatrujesz się teraz, daleko od
swoich, otoczony cedrami albo cisami.
Zależy jak długo patrzysz w jedno miejsce. Pomiędzy zaostrzonymi ołówkami, w grafitowe odbicia
palców na listowym papierze. Rozdarłam kopertę. Wiedziałeś, że najchętniej wczytuje się deszcz.
Krople układają ciągi czasowników i przymiotników.
Noc w noc, przy otwartych oknach wypuszczałam odpowiedzi. Patrzyłeś czy się unoszą
i rozpływają. Wsiąkają w ziemię.
Łagodnie... Jestem. Czytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lusi :)
UsuńTeż czytam i jestem.... pięknie...
OdpowiedzUsuńDziękuję Soniu :)
UsuńZapach morwy zabieram.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa przy tych otwartych oknach wypuszczam pytania. Chcialabym, zeby bylo ich mniej w koncu...
OdpowiedzUsuńMyślisz, że pytań może ubywać?
Usuńehh... no nie wiem, ale mam nadzieje (przynajmniej tych niektórych, nieprzyjemnych)
UsuńWciąż myślę po przebudzeniu, że mnożą się jednak jak króliki :(
UsuńJestem obok, Małgosiu
OdpowiedzUsuńŚciskam i dziękuję :*
UsuńNo i wsiąkłam u Ciebie, a czas się pakować. Wrócę niedługo, na razie znów mnie porywa pęd życia. Buziaki!
OdpowiedzUsuńUściski Iw :)
Usuń