Nie usłyszysz ostatniego zdania,
kiedy odpływasz od dalekich marzeń.
Jeszcze się uśmiechasz, więc nie przecinam żył.
Nie w tym śnie, nie obejmujemy drzew, nie przelatuję
nad polami i łąkami. Zielonymi, soczystymi wśród barw
o każdej porze roku. Na szczęście to nie jest mój sen.
Komuś innemu przytrafiają się seryjne zbrodnie.
Biegniesz. Jak długo - nie wiem, bo kamery nie rejestrują
poruszania stóp i rąk. W kieszeni. To pamiętasz.
Zdjęcia, klisze, zdobiony nóż i kartka z napisem
o niejasnej treści. To wszystko można wydrapać, wykrzyczeć
nad toaletą. Coś mówisz szybko, komuś innemu,
za starym orzechem, w pamięci zapach skóry. Mnóstwo ludzi,
każdy z ogromnym obrazem. Z lnu i ram wyciekają kolory,
tinta po zwierzętach, krew, może czerwień za paznokciami
doprowadza do torsji. Ziemia, tajemnice, które w niej pochowano.
Czarne worki pełne kości. Jakieś sprzęty. Schody w dół.
Remakes snu pojawią się jeszcze wiele razy.
Z kroplami na czole spuścisz wodę, przy każdej myśli,
wypuszczanej pojedynczo.
A wiesz, dzisiaj zastanawiałam się nad tą frazą, mając w pamięci ostatnią recenzję mojego tomu, gdzie Jakub Skurtys napisał, że są momenty w których potykam się o językowy banał, ale nie lubię sobie tego odmawiać, bo, co też jest dla mnie ważne, nie piszę pod krytyków, i nie jestem idealna. Niech tak zostanie, że się potykam :) co jest prawdą, właśnie znowu mam posiniaczone palce u stóp. Dziękuję Aniu.
OdpowiedzUsuńMocno...
OdpowiedzUsuńŚciskam...
UsuńPrzeżyłam. Rzeczywiście mocno pisane. I dobrze.
OdpowiedzUsuńno właśnie https://www.youtube.com/watch?v=98gj0z0RkXE
UsuńJeśli to sen, to koniecznie trzeba go odcyfrować. Mocne, wyraźne sny mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości/przyszłości.
OdpowiedzUsuńZnaczy ubódł mnie skoro zastanawiam się czy to sen czy jawa a nie myślę o tym, że to wiersz :)
Nie podchodzę do snów, jako do odniesień rzeczywistości, to takie tam moje życie w relaksie :) Dziękuję Haniu za Twoje myśli. Ściskam ciepło.
Usuń