Możliwe, że zmęczenie bierze się z postanowień,
z myśli przeciągłych i przepisywanych list.
W mroźne noce śpimy jak zabici.
Wszystko będzie dobrze. Urządziłam godziny milczenia,
tak aby być w sobie bliżej. Patrzę palcami.
Przez zatemperowane ołówki, warstwy grafitu.
Wypluwam skórki.
Pomiędzy gałęziami a rozjaśnionym obliczem,
przed które nikt nie wychodzi, nie podkrada się,
by posłuchać, jak śpiewam po hiszpańsku
z końca ziemi, jeszcze ciepłej. Przykładałam dłonie.
Do tamtego smutku. Powracającego w snach.
Przeczekiwałam w oświetlonej dolinie wśród leniwej trawy.
Upłynęło kilka lat. Ziarna pękają jak pękały,
pomiędzy światami świt dzieli książki w lekkiej drzemce.
Wyrodziły się z kwiatów, z ziemi obryzganej błotem.
Nie mieliśmy pojęcia, kto snuł się po kątach, odbierał listy,
notował popołudnia, zachody, wprawiał w ruch maszynerię,
kręcił młynki. Gdyby tak wyjść z czasu
i wszystko zrobić naraz, w jednej chwili.
Spełniają. Milczenie służy koncentracji :)
OdpowiedzUsuńNie zniknęło, to wina moderowania. Ważne byś nie traciła siebie z oczu :*
OdpowiedzUsuńwyjść z czasu???
OdpowiedzUsuńna mój zwrot: chyba za chwilę wyjdę z siebie i stanę obok...
Dzieć odpowiedział: to ja chętnie posłucham tej drugiej ciebie!
zdębiałam zamurowana na chwilę...
Kiedy czas ogranicza, człowiek sobie marzy...
Usuńczytam....
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś Małgoś, dziękuję :)
UsuńUf, mi też czas wiruje, wracam w tym samym momencie do okresu sprzed 20 lat i równocześnie wybiegam 20 lat naprzód. Jestem naciągnięta na kołowrotek czasu jak struna. Taka moja teoria strun :)
OdpowiedzUsuńodpowiada mi tak :* chociaż pewnie to nie jest aż tak komfortowe jak może się wydawać. Uściski
Usuńach czytałam to wczoraj kilka razy i obraz i tekst wspaniałe Margo.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknoto!
UsuńPiękne jest to zdjęcie.
OdpowiedzUsuńTo się musi równoważyć.
Usuń