Storm jeden za drugim, teraz świeci słońce, a wiatr zmierza dalej. Siedzę tu sobie i zajmuję się temperowaniem ołówków. Zajęcie jak zajęcie. Ugotowałam obiad dla dwojga. Coraz częściej zostajemy sami. Mamy czas na rozmowy, użalenie się nad pogodą, nad kłopotami, jak to w życiu. Oczywiście tyle spraw, tyle tego wszystkiego, a jak przychodzi nowe, to przecież stare powinno lądować w koszu. Oczywista oczywistość. Nie nudzę się, jakoś z tego marazmu wybrnęłam. Ale wiecie co, chciałabym przespać jakiś dzień, albo leżeć w łóżku i wołać: mamo, mamo, proszę zrób mi herbaty z miodem i cytryną. Mam niezły głośnik w telefonie, w nocy słuchałam CSMu w łóżku i jakieś myśli płynęły przez moją głowę, ale umknęły. I chociaż wciąż coś mam na końcu języka, nie potrafię tego wypowiedzieć.
Też mam takie wspomnienia z dziecinnego chorowania :) Nie szło się do szkoły, a w łóżku książki, kłębki, blok rysunkowy, kredki, ukochane miśki. Koło łóżka stołek z kuchni, a na nim kubek z mlekiem z masłem i miodem. Na podłodze gramofon Bambino :) Fajnie jest być dzieckiem, fajnie jest mieć dobre wspomnienia.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego na co dzień eM. I spokoju na niebie.
Tak BB, życie zawsze nam jakoś wynagradza najróżniejsze sytuacje, stany... jednak to chorowanie do kitu jest, nawet ze smaczną herbatą w tle i ogromem miłości.
Usuńhttps://youtu.be/YvMlPkF0viw
Nie wiem, na czym to polega, ale z dzieciństwa przywoływane są, jakby poza moją wolą, złe wspomnienia i im jestem starsza tym ich wiecej. Odwrotnie ze wspomnieniami z moich 2 związków, tu zapominam to co złe, nie żyję tym, raczej przywołuję to co dobre. Oczywiście pamiętam to co było złe, ale tak jak przez mglę, albo jakby to był film, ale nie o mnie.
OdpowiedzUsuńNiechętnie wracam do dzieciństwa, chociaż w num też wiele dobrego było.
A już mamy z całą pewnością nie chciałabym przywoływać "/
Nie wiem, co napisać, może zostawię tylko...
Usuńhttps://youtu.be/mqgEbAQOmuI
Anna Musiał- wiele moich koleżanek ma podobne wspomnienia, odczucia, trudne są relacje matka-córka z tamtych czasów. To mi wyszło w sumie na dobre, a raczej moim dzieciom, moim córkom- postępowałam dokładnie odwrotnie niż moja mama i dlatego moje relacje z dziećmi są bardzo dobre. One będą mieć takie wspomnienia, o jakich pisze Małgosia i z tego jestem dumna :)
UsuńPiosenka piękna ♥
Może tak, traumy z dzieciństwa i późniejszych lat przerobiłam sama ze sobą, może również pod wpływem rozmaitych publikacji, książek, które pomogły mi pogodzić się z tym, co wyrosło pomiędzy mną a rodzicami. Teraz pozwalam sobie na wykorzystywanie przeszłości w tekstach prozatorskich i tylko przez chwilę zastanawiam się, co mama na to. Ponieważ gdyż, mama wszystko widzi inaczej. Kiedyś mnie to okropnie irytowało i wciąż się kłóciłam z nią o wszystko, dzisiaj mam luz. Ważne by moje dzieci były szczęśliwe, bo ja odnalazłam swoje szczęście i nikt z rodziny mi tego nie odbierze, już nie.
UsuńPamiętam, że po tym "mamo, mamo" uwielbiałam nasłuchiwać, jak mama stuka w kuchni naczyniami i tę herbatę przygotowuje. Czajnik, kran, kuchenka, zapałka, wrzenie wody, nalewanie do kubeczka, mieszanie łyżeczką... Zwłaszcza to mieszanie łyżeczką było cudowne, bo zaraz potem mama przychodziła... Zmęczona, nieprzytomna jeśli to był środek nocy, ale moja!
OdpowiedzUsuńOoo i to też. Ech :)
UsuńA często nawet wołać nie trzeba było, Mama herbatę (a Babcia zioła) i tak przynosiła.
OdpowiedzUsuńPięknie. :)
UsuńNa słowa mamo, mamo to ja się zrywam i robię tę herbatę. Nawet jak pisałaś poszłam w wyobraźni tym tropem, że to Ciebie wołają ☺
OdpowiedzUsuńAleż ja też się zrywam... dlatego chciałabym, żeby mi tak tę herbatę ktoś do łóżka... Ale nie mogę narzekać. Jutro... tak jutro wkleję zdjęcie, jaki prezent dostałam od moich najbliższych.
UsuńMoże nie jutro, ale w najbliższym czasie :P
Usuń