Sklepy cynamonowe. Pokręcone ulice, których nie można przepłynąć, przejść suchą stopą. Krokodyle łzy dzieci, wycieńczone poszewki w poduszkach, zmaltretowane rogi zeszytów. Zapach tamtych dni. Jeszcze się rozglądam, przypuszczam i odpuszczam. Jestem powściągliwa, bo nie wiem, czy to już trzynasty miesiąc, szósty palec, fałszywy czas myli tropy. Jeszcze rozmyślam nad sensem snów, odrostów, spojrzeń. Przegadane dni, przepite wieczory. Ocean pochłaniający wywijasy. Zastanawiasz się jak zatrzymać listopadowe słońce. Żar rozlewający nad horyzontem.
takie nad wymiar, nimozliwe w codzienności, trudne do ogarnięcia skojarzenia....
OdpowiedzUsuńale w człowieku to drzemie... :)
Wczoraj była kolejna rocznica śmierci Schulza, tak mnie właśnie naszło...
Usuń"...Zastanawiasz się jak zatrzymać listopadowe słońce..."
OdpowiedzUsuńW sobie! Dzisiaj byłem na długim spacerze poza miastem. W starej, nieużytkowanej żwirowni.
Kropił drobny deszcz, ale w pewnym momencie wyszło zza chmur słoneczko i rozświetliło całe wnętrze tej ogrmonej kopalni. Co za widok! Słońce w otoczeniu ciemnych chmur. I ja - zapewne maleńki punkcik w oprawie promieni i wzgórz piasku porośniętych krzewami.
I sobie ten widok trzymam w sobie. Teraz.
Masz rację Marku, wszystko jest w nas, widoki również :) zatrzymuję
UsuńZjawiło się też u mnie, we mnie. Od tarasu do rogu pokoju za kominkiem, jednym pewnym pociagnieciem światła. Zrobiło miejsce,przestrzeń dla ciszy, cienia. Skoczek na szachownicy pomyślał o słońcu ale jak dotrzeć stąd do Oceanu? Chmury udzieliły ponurej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńNoc to dobry czas na deszcz i szachy :)
Lubię jak się uśmiechasz, szachy i deszcz, bardzo dobry czas :)
UsuńTamte dni odchodzą tak szybko i o tylu rzeczach się zapomina :* na przykład o ukochanych podusiach-powierniczkach, koniecznie tylko w tej poszewce, nie w innej...
OdpowiedzUsuńTakie esencjonalne/esensjonalne pisanie eM :*
No właśnie, takie uporczywe kręcenie w głowie :* uściski BB, dziękuję
UsuńAch ten listopad...! te rozterki egzystencjalne, z totalnym barkiem słońca i ze smutkiem duszy, to wyłącznie jego sprawka...
OdpowiedzUsuńOczywiście, minie i będzie tylko lepiej :)
UsuńListopadowa melancholia. Ocean i listopad, jakie to dla mnie zaskakujące połączenie, bo nigdy nie byłam nad morzem o porze innej niż lato.
OdpowiedzUsuńSłońce jest w Tobie i Twoim pisaniu, Małgosiu.
Dziękuję za to piękno :*
Jesienny i zimowy ocean jest niezwykły... wtedy widać jego siłę. Latem jest taki bujany, lekki, ale od Listopada, to istne szaleństwo.
UsuńDziękuję Manitou :* uściski słoneczne