piątek, 29 września 2017

Dzieli nas południowe słońce


Katarzyna Tchórz

W abstrakcji lubię światło, twoje skupione spojrzenie
i zestaw wyrażeń, którymi opisujesz podwodne zwierzęta,
roślinność, śnięte plaże. Z wieży nad klifem 
rozciąga się nasza bezradność wobec ubywającej tkanki, 
chociaż to twoje rękawy są za krótkie i masz przyciasne spodnie. 
Rytm odbić o skały, powolne łączenie stóp. Fetysz. 
Nie wiem, co powiedzieć, jak ułożyć przecinki w zgrabne ciągi.

Przędza przybiera barwy ziemi. Kładziemy się za wcześnie
albo za późno. Poświęcamy poświęconym. 
Każde z nas uwielbia inną gazetę i smak sosu z avocado. 
Poczuciem sympatii, bezmiarem sukcesów, 
dobrowolnie wchodzimy i wychodzimy.
Chociaż już nie wierzę w pochlebstwa i że przegapię coś w życiu.

Powietrze. Wciągasz i wciągasz. To już nie to, co wtedy.
Gdy u dziadków gasły światła, a gwiazdy przesuwały się zimne
jak lód po skałach, które wyrastały nad lasem, górami
i odbijały się od naszych oczu. Rano gapiliśmy się na indyki.
Brukselkę, liście szpinaku, na wszystko, czego nie mogłeś zjeść.
Wchodzimy wyżej i wyżej, przez pięćdziesiąt lat,
by zaczerpnąć powietrza.

18 komentarzy:

  1. wchodzimy wyżej i wyżej...by zaczerpnąć powietrza... dobrze powiedziane,
    nie mam powoli siły by wchodzić... za dużo tego co ponad konieczne. popadmy w przesadę i chorujemy...

    OdpowiedzUsuń
  2. bezradność... mam takie chwilowe stany.... czasem myślę, ze jest dobrze....ale to pozory...

    OdpowiedzUsuń
  3. I wyżej i wyżej, przez każdy następny rok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego sprzęt wspinaczkowy jest ważny, by jak najmniej bolały te wszystkie zjazdy, poderwania, odrywania...

      Usuń
  4. Coraz mniej jest miejsc, gdzie wszystko jest tak jak wtedy :***

    A jednak szukamy stałości, rytmu, bliskości, a może nawet łagodniejemy na pięćdziesięcioletnią starość...

    Dowiedziałam się wczoraj, że moje swojskie jak poczciwy dąb drzewo genealogiczne od dwóch lat ma w sobie gałąź baobaba :) Zmiany...

    Układasz słowa w takie zgrabne ciągi, jak te skiby na obrazie :*

    Uściśnień krocie załączam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, mam nadzieję, że o tej gałęzi napiszesz :*

      Pozdrawiam nieustająco BB :)

      Usuń
    2. Na razie nie znam żadnych szczegółów genealogicznych, poza tym, że ojciec dziecka pochodzi z Nigerii, a matka, która jest najmłodszą córką mojego nieżyjącego stryja mieszka od 3 lat w Londynie. Widziałam ją pierwszy raz w życiu... Takie to więzi rodzinne :(

      Dwa tygodnie temu byłam na świetnym szkoleniu w tematyce uchodźców i miałam możliwość znalezienia się jakby po drugiej stronie lustra. A wyjaśnienia Syryjki, muzułmanki z Aleppo, Karimy, o chustach, relacjach męsko-damskich i ... kuchni, po prostu bezcenne i zmieniające optykę.

      Uściśnień krocie ślę nieustająco :)

      Usuń
    3. A ja obecnie studiuję z muzułmanką i bardzo się polubiłyśmy, nosi hidżab, ma piękny uśmiech i jest świetna, świetna!

      odściskuję

      Usuń
  5. "Z wieży
    nad klifem rozciąga się nasza bezradność
    wobec ubywającej tkanki". Tak - potrzeba trochę oddalenia żeby zobaczyć własną bezradność i to "ubywanie" które przychodzi z latami . Dziękuję za piękny obraz Małgosiu. Roma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romo, każdy dzień nas przybliża, tak jakoś. Uściski ciepłe

      Usuń
  6. Wszystko pieknie ulozylo sie w calosc, jak zwykle. Wciaz podziwiam Twoja kreatywnosc slowa ;), ale "uwielbia inną gazetę" ;))))) rzeczywiscie rozne rzeczy sa godne uwielbienia, ale gazeta ;) nie znalazlam jeszcze swojej ;) zartuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam takich co prenumerują jeden tytuł od czterdziestu lat :)

      Usuń