Katarzyna Tchórz |
W abstrakcji lubię światło, twoje skupione spojrzenie
i zestaw wyrażeń, którymi opisujesz podwodne zwierzęta,
roślinność, śnięte plaże. Z wieży nad klifem
rozciąga się nasza bezradność wobec ubywającej tkanki,
chociaż to twoje rękawy są za krótkie i masz przyciasne spodnie.
Rytm odbić o skały, powolne łączenie stóp. Fetysz.
Nie wiem, co powiedzieć, jak ułożyć przecinki w zgrabne ciągi.
Przędza przybiera barwy ziemi. Kładziemy się za wcześnie
albo za późno. Poświęcamy poświęconym.
Przędza przybiera barwy ziemi. Kładziemy się za wcześnie
albo za późno. Poświęcamy poświęconym.
Każde z nas uwielbia inną gazetę i smak sosu z avocado.
Poczuciem sympatii, bezmiarem sukcesów,
dobrowolnie wchodzimy i wychodzimy.
Chociaż już nie wierzę w pochlebstwa i że przegapię coś w życiu.
Powietrze. Wciągasz i wciągasz. To już nie to, co wtedy.
Gdy u dziadków gasły światła, a gwiazdy przesuwały się zimne
jak lód po skałach, które wyrastały nad lasem, górami
i odbijały się od naszych oczu. Rano gapiliśmy się na indyki.
Brukselkę, liście szpinaku, na wszystko, czego nie mogłeś zjeść.
Wchodzimy wyżej i wyżej, przez pięćdziesiąt lat,
by zaczerpnąć powietrza.
Chociaż już nie wierzę w pochlebstwa i że przegapię coś w życiu.
Powietrze. Wciągasz i wciągasz. To już nie to, co wtedy.
Gdy u dziadków gasły światła, a gwiazdy przesuwały się zimne
jak lód po skałach, które wyrastały nad lasem, górami
i odbijały się od naszych oczu. Rano gapiliśmy się na indyki.
Brukselkę, liście szpinaku, na wszystko, czego nie mogłeś zjeść.
Wchodzimy wyżej i wyżej, przez pięćdziesiąt lat,
by zaczerpnąć powietrza.
wchodzimy wyżej i wyżej...by zaczerpnąć powietrza... dobrze powiedziane,
OdpowiedzUsuńnie mam powoli siły by wchodzić... za dużo tego co ponad konieczne. popadmy w przesadę i chorujemy...
Ale wychodzimy z chorób, z przesady... Uściski V.
Usuńbezradność... mam takie chwilowe stany.... czasem myślę, ze jest dobrze....ale to pozory...
OdpowiedzUsuńOddychaj Alis :*
UsuńI wyżej i wyżej, przez każdy następny rok...
OdpowiedzUsuńDlatego sprzęt wspinaczkowy jest ważny, by jak najmniej bolały te wszystkie zjazdy, poderwania, odrywania...
UsuńCoraz mniej jest miejsc, gdzie wszystko jest tak jak wtedy :***
OdpowiedzUsuńA jednak szukamy stałości, rytmu, bliskości, a może nawet łagodniejemy na pięćdziesięcioletnią starość...
Dowiedziałam się wczoraj, że moje swojskie jak poczciwy dąb drzewo genealogiczne od dwóch lat ma w sobie gałąź baobaba :) Zmiany...
Układasz słowa w takie zgrabne ciągi, jak te skiby na obrazie :*
Uściśnień krocie załączam ...
No proszę, mam nadzieję, że o tej gałęzi napiszesz :*
UsuńPozdrawiam nieustająco BB :)
Na razie nie znam żadnych szczegółów genealogicznych, poza tym, że ojciec dziecka pochodzi z Nigerii, a matka, która jest najmłodszą córką mojego nieżyjącego stryja mieszka od 3 lat w Londynie. Widziałam ją pierwszy raz w życiu... Takie to więzi rodzinne :(
UsuńDwa tygodnie temu byłam na świetnym szkoleniu w tematyce uchodźców i miałam możliwość znalezienia się jakby po drugiej stronie lustra. A wyjaśnienia Syryjki, muzułmanki z Aleppo, Karimy, o chustach, relacjach męsko-damskich i ... kuchni, po prostu bezcenne i zmieniające optykę.
Uściśnień krocie ślę nieustająco :)
A ja obecnie studiuję z muzułmanką i bardzo się polubiłyśmy, nosi hidżab, ma piękny uśmiech i jest świetna, świetna!
Usuńodściskuję
"Z wieży
OdpowiedzUsuńnad klifem rozciąga się nasza bezradność
wobec ubywającej tkanki". Tak - potrzeba trochę oddalenia żeby zobaczyć własną bezradność i to "ubywanie" które przychodzi z latami . Dziękuję za piękny obraz Małgosiu. Roma
Romo, każdy dzień nas przybliża, tak jakoś. Uściski ciepłe
UsuńWszystko pieknie ulozylo sie w calosc, jak zwykle. Wciaz podziwiam Twoja kreatywnosc slowa ;), ale "uwielbia inną gazetę" ;))))) rzeczywiscie rozne rzeczy sa godne uwielbienia, ale gazeta ;) nie znalazlam jeszcze swojej ;) zartuje
OdpowiedzUsuńZnam takich co prenumerują jeden tytuł od czterdziestu lat :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńCześć Małgoś :)
UsuńLubię czytanie Twojego pisania. :)
Usuń:* uściski Bo
Usuń