Anna Kozłowska-Łuc |
Deszcz o każdej porze roku. W nocy podpływa rzeka,
w dzień nie mieścimy się pod mostem. Świeże powietrze,
twarde wiosła. Dłonie. Czerwone, opuchnięte.
Cały dramatyzm, kogo można ścierpieć, kogo nie. O świcie
słychać tylko ptaki i mleczne krowy.
Zapominam, co i komu. Pomijam chwile, w których utknęłam.
Chociaż uważnie usuwam ciernie. Wiem, że kiedyś
przywrócę tym miejscom równowagę.
Po równo spokój i spokój.
Kiedyś te wszystkie miasta runą. Nabiorą znaczeń alabastrowe
podejścia. Ukryte rzeźbienia bram, przejść i wyjść.
Powielane na papierze odpowiednią grubością czcionki, kresek.
Zostaniemy łowczyniami w mieście zbudowanym z ulotnych
wrażeń. Z kaprysów. Będziesz barwić nowe mury
chłodnymi szarościami. Coraz mniej schodów, wąwozów.
W oddali kręcą się lub nie.
Równowaga między spokojem a spokojem to doskonałość. Wydaje się ,że wielu z nas marzy o takiej równowadze. Dlaczego więc wciąż robimy tyle hałasu? Przestaną istnieć miasta i my będziemy pyłem gwiezdnym.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój kunszt eM. Niedawno widziałam rysunki tworzone z kilku kresek . Takie też są Twoje wiersze. Znaczenie mają także słowa, których nie napisałaś, a które wiszą w powietrzu :*
Taka pełna mocy wydała mi się środkowa strofa.
OdpowiedzUsuńPS Przed chwilą czytałam u Beaty o drzewach i chyba dlatego przeczytałam u Ciebie o mieście z... cyprysów.
Przejmujący wiersz. Piękny.
OdpowiedzUsuńChciałabym pominąć chwile, w których utknęłam. Naprawdę bardzo.
OdpowiedzUsuńW końcu deszcz wszystko spłucze, wypełni miejsca po cierniach. Wszystko zacznie się od początku.
OdpowiedzUsuńWspaniała praca pani Anny. Jestem pod wrażeniem tej i innych jej prac. Wiesz co dobre eM.
OdpowiedzUsuńPod wpływem wiersza namalował mi się w myślach obraz:) dziękuję
zapominanie nabiera innego znaczenia....
OdpowiedzUsuńjakaś epidemia u nas panuje, ciągle ktoś o czymś zapomina...