Korytarz. Na ścianach zdjęcia, wspomnienia
z niedzielnych spacerów.
Biurko. Pomiędzy książkami, przemknął mol, a może pająk.
Ukrył się gdzieś. W starannie upiętych zasłonach.
Niezbędne okazały się pułapki, zamykane klamrami, na amen.
Podróżowałam palcem po fusach, ich kształt
wpasował się w przyszłość. Opiewał zapowiedź tajemnic,
jakie los przynosił, kiedy z kraciastą walizką opuszczałam dom.
Odprowadzały mnie chmary ptaków, robiły sobie żarty, kręciły
kółka. Dlatego wróciłam z kotami, ale nikt ich nie dostrzega.
Jakby wypluwały słowa. Siedzą obok. Owinąwszy się szczelnie,
chronią przed nocnymi głupstwami. Śnią o wielkich czynach,
szczodrości złotych rybek. Miłosiernie zwracają ku mnie pyszczki.
Niecierpliwią się, figlują pomiędzy kwiatami po drugiej stronie.
Potrafią złapać moment, blisko nadgarstka. Drganie.
Prześliczny... zaczarowany... trochę smutny... :)
OdpowiedzUsuńRaczej senny, jeden i drugi. :)
UsuńW moim magicznym domu...
OdpowiedzUsuń:) wszystko się zdarzyć może.
Usuńzaczarowane chwile, zaczarowane koty....
OdpowiedzUsuńmagicznie wyszło :)
Kocie życie właśnie takie, przyciąga najbardziej :)
UsuńNastrój przyszpilony piórem, zamknięty w obiektywie.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło :*
Dziękuję BB :* uściśnień krocie
UsuńWspaniałe portrety. I wiersz o przecinających się ścieżkach...
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=oHFcM4WTj8w
Usuńpozdrawiam ciepło Olu
Dziękuję:) I również pozdrawiam:)
Usuń:*
UsuńZaczarowałaś:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńUroczy kotek, taki wymieszany i piękny wiersz.
OdpowiedzUsuń