sobota, 1 kwietnia 2017

Prima Aprilis



Już pierwszy kwietnia. Zasłuchałam się w muzyce. Próbuję wykręcić numer, jakieś niewinne kłamstewko, ale każda przychodząca do głowy myśl w jakimś stopniu jest prawdą, więc nie ma mowy o bajerowaniu. Nigdy nie byłam dość dobra w tych sprawach. No dobrze, może kilka razy mi się udało zaskoczyć Paddy’ego. W tandemie z Magdą Gałkowską, podobno jesteśmy bardzo zabawne, gdy występujemy publicznie. Ale szczerze, nie czuję tego tak, jak czują inni. Zapuściłam się w prowincji, daleko od ludzi, tłumu, gęstości, gdzie jeden drugiego przeprasza za poobijane łokcie i kolana, przygniecione palce. Z książkami, muzyką i farbkami czuję się najprzyjemniej. Lubię opierać się o skały, gładzić drobny piasek na plaży. Płynąć w głąb siebie bezgłośnie i w zwykłym czasie. Nie wierzę, że kolejne lata coś zmienią, że nastąpi jakiś przełom. Rutyna. Pieczenie chleba, sytuacje codzienne i niewątpliwie cisza. Czasami zaskakuje mnie jedynie kolor nieba, jakbym jeszcze takiego nie miała w kolekcji. I kiedy odkładam książkę o problemach developerskich w Dublinie, o pośrednikach nieruchomości, snobach i materialistach, myślę sobie, że jestem coraz mniejsza, twardsza i nie na pokaz. Świadkowie z sekty pukają do drzwi. To właśnie mnie najbardziej drażni, że mówisz nie, a oni i tak przychodzą. Jak insekty, a przecież są ludźmi. Powinni rozumieć słowo – nie.

14 komentarzy:

  1. Dlatego nie mam zamiaru wyprowadzać się ze swojej wsi. Lubię mieć święty spokój, ale nie lubię rutyny, choć w dzisiejszych czasach to już nie możliwe....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie oazy spokoju :* a rutyna przeplatana wyjazdami nad ocean, w góry i wyjściami do baru - jest przyjemna.

      Usuń
  2. Mógłbym i ja napisać taki tekst bo myślę i czuję tak samo. Ale nie napisałem. Więc podpisuję się tylko pod Twoim.
    A dzisiaj, ten pierwszo-kwietniowy dzień bardzo trudny, prawie cały u Mamy. Ona odchodzi stąd.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Marku. Współczuję i posyłam dobre myśli. Ściskam

      Usuń
  3. Małgoś...Ty i rutyna??? Ech...chyba trochę za bardzo Cię poniosło... A może przesilenie wiosenne Cię dopadło dlatego jedynie szarości dostrzegasz. Dobrze, że chociaż niebo jednak zachwyca bardziej optymistyczną barwą... A Świadkowie J...cóż...uprzykrzają nam życie w sumie w trosce o nasze zbawienie, jak im się wydaje. Do moich drzwi też często pukają, mimo że niezmiennie odpowiadam: Nie, dziękuję. Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, tak Olimpio, ja i rutyna. Wszystko określone w ramach i powtarzane w cyklach :) ale relaks, to mi pasuje. Ludzie, którzy nas nachodzą, często mają problem ze zrozumieniem odmowy i naszej niechęci do podejmowania rozmów. Nie wiem, jak można być tak zapatrzonym w siebie i nie dostrzegać, że źle postępują i przekraczają granice.

      Usuń
  4. Margo też tak chcę. w tym kierunku szłam, do tego 10 lat temu chciałam doprowadzić ... ale nie wszystko stracone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak się uprzesz, to będzie jak zechcesz :)

      Usuń
  5. Ty masz tam u siebie tak pięknie, że taka rutyna to czysta przyjemność, wystarczy wyjść do ogrodu, nie wspomnę o wycieczkach, które jeśli to odrazu nad ocean i w bezdroża przyrody. A z wiekiem chyba każdy z nas staje się coraz mniej na pokaz, coraz bardziej świadomy siebie, świata i chwil życia. To dobre uczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy z wiekiem mają odwrotnie, chce im się brykać :)

      Usuń
  6. Rutyna w postaci spacerów nad ocean bardzo mi odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie, jak człowiek wszystko dobrze sobie zaplanuje, pójdzie trochę nad ocean, trochę w góry, to żadna rutyna nie jest straszna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrze, ze tu zajrzałam, potrzebuję opisów codzienność, takich TU i TERAZ.
    Czasem człowiek poczuje jak ważne jst jutro lub każdy następny dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alis, życzę Ci spokoju na każdy dzień https://www.youtube.com/watch?v=y5Biqi_-wX4

      Usuń