Oglądam Jennifer Lopez w serialu kryminalnym. Serial nie jest zbyt lotny, ale Jennifer rozświetla odwagą ciemne ulice. Nie wiem, czy wolę ją śpiewającą, czy grajacą na uczuciach. Śniła mi się Margaret Atwood. To było niezwykłe, bo rozmawiałyśmy o nauce irlandzkiego i ubolewała, że marchewka nie rośnie tak, jakby tego chciała. I nie wiem, serio, jak to jest, ale kupiłam dwa worki organicznej marchewki i wczoraj okazało się, że w jednym z worków marchew gnije, ale tak dziwnie. Wydaje mi się, że ona jednak jest niezbyt prawdziwie organiczna. Mogłam rano jeszcze zasnąć na godzinę, ale zrezygnowałam. Bałam się, że będę zmuszona przebierać marchew, a mam niezbyt przyjemne wspomnienia z dzieciństwa. Rodzice mieli pole marchewkowe, a więc ten tego...
Niezbyt prawdziwie organiczna...
OdpowiedzUsuńMam takie podejrzenia co do wielu produktów... Myślę, że kupowane w Macro albo Tesco stają się organiczne w drodze do sklepu...
No właśnie, nawet ta z natką w pęczkach wydaje się niezbyt :(
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej mi wierzyć w organiczność organiczności. Ale żeby bać się zasnąć z powodu marchewkowego pola rodziców? Małgosiu! ;D
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie te wszystkie chwile, kiedy wyrywałam, czyściłam, przycinałam, wiązałam, przebierałam... No własnie, można od tego nie chcieć zasnąć.
UsuńNa szczęście sny mijają zaraz po przebudzeniu:)
OdpowiedzUsuńPozostają marchewki, te wyglądają bardzo ładnie.
Ściskam mocno:*
Jednak coś tam zostaje w głowie, cały czas mam te marchewki, serio.
UsuńOrganiczna, eko, bio, - to sie w sumie sprowadza do ograniczenia nawozów sztucznych. I tyle. Nie moze byc calkowicie "czysta" taka zywnosc, bo to po prostu praktycznie niemozliwe - nie ma na naszej biednej Ziemi tyle terenów, które sa czyste od cywilizacji i jej brudów.
OdpowiedzUsuńAle robaka to bym w sumie uznala za przejaw wlasnie braku nawozów sztucznych i srodków ochrony roslin - czyli robak dobry znak ;)
Robaki, to są w moim ogrodzie, dbam o nie :)
Usuńno tak - napisalas, ze gnija, a ja zwizualizowalam robaka, nie wiem dlaczego...
UsuńO_o
hehe, no nie, chyba że w zgniłkach jakieś mikroby buszowały :P
UsuńAch, ta J.Lo.
OdpowiedzUsuńAch :)
UsuńNie wiem dokładnie jakie są kryteria organiczności jedzenia, ale generalnie są to ograniczenia. Nie można stosować jakichś tam metod walki ze szkodnikami, i sposobów na konserwację. W związku z tym spodziewałbym się że marchewka organiczna będzie mniej trwała w porównaniu.
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, ale nie na drugi dzień od zakupu. Poza tym drugi worek jest idealny :)
UsuńMoże wysiej sobie na wiosnę rządek?
OdpowiedzUsuńDla ślimaków? :) Nie nie, Paddy już przerobił domowy ogródek na pole malinowe :) odpuściliśmy uprawy, postanowiliśmy, że nie będzimy truć stworzeń i przy okazji siebie żadnymi opryskami :)
UsuńOj, to faktycznie po takiej codziennej pracy przy marchewce można mieć w pewnym momencie koszmary :)
OdpowiedzUsuńJa od razu mam skojarzenie z tą piosenką : https://www.youtube.com/watch?v=6utDdnJxB9c
Pozdrowionka :)
Nie lubiłam tej piosenki, właśnie przez prace polowe, czułam się jak wyrobnik, ale to inne dzieje :P uściski
UsuńMarchewkę chrupię kazdego dnia, tak juz sie do tego chrupania przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie dzionka bez kilu karotek...Kupuję organiczną, ale diabli wiedzą czy faktycznie jest eko... JL uwielbiam... Pozdrawiam Małgoś :)
OdpowiedzUsuńMy też lubimy z Paddym :) chociaż pewnie z różnych powodów ja karotkę on JL :)
Usuńucałowania
marchewkowo? to jakieś wspomnienia z dzieciństwa
OdpowiedzUsuń.. pole marchewkowe kojarzy mi się tez z pewnym filmem i piosenką.. :)
Takie to były czasy kontraktowe :) nie mówię, że złe, jakoś mnie ukształtowały :P hehe
UsuńA mnie się zaraz zaśpiewało " marchewkowe pole rośnie obok mnie, w marchewkowym polu jak warzywo tkwię, głową na dół zakopany niczym struś, chcesz mnie spotkać głowę obok w ziemię włóż..." i tak dalej. Moja organiczna jest ok, nie świeci nocą. Jestem sokomanką, w więc marchew u mnie na porządku dziennym, z organicznym burakiem.:-)
OdpowiedzUsuńoj lubię lubię popijać, ale piosenki jakoś nie bardzo :) uściski Pięknoto
UsuńPo takich wspomnieniach z dzieciństwa z pewnością bym nie przebierała marchewki, tylko wyrzuciła. Sok ze zdrowej z przyjemnością bym wypiła. :)
OdpowiedzUsuńDlatego wyrzuciłam :) mam nową marchewkę na sok, zapraszam :)
UsuńNa JL lubię patrzeć! Marchewkowe sny, a Atwood też lubię.
OdpowiedzUsuńNo to sam widzisz.
Usuń