sobota, 21 stycznia 2017

Empatia



W niebieskiej komodzie zabrakło pudełek.
Przeterminowane tabletki rozsypały się jak kopiejki.
Babcia w pokoju przeliczała muchy uczepione żyrandola.
Im wyżej, tym więcej martwych, więc straciła rachubę.

Przez ostatni rok
odpowiadała na każde pytanie, kiwając twierdząco głową.
Wspominałam o epidemii, wpatrzona w kwiaty.
Upstrzone mikroskopijnymi bąbelkami egzemy spowodowały,
że zasłony nie przepuszczały światła. W kruche listki
wsiąkał kurz. Babcia w pamięci odliczała pieniądze, co tydzień

odkładała na czarną godzinę. Nie chciała słuchać, że nie urodzę
z powodów, które piętrzą się i uciskają.
Od dawna nie potrafię przebiec wszerz i wzdłuż plaży.
przestałam nurkować, chyba że do szafy, z której powypadały półki.
Układam rzeczy na nowo.

Zamykam drzwi. Sweter nie otula ramion jak kiedyś.
Na zewnątrz kolorowa młodzież zwija się ze śmiechu, jakby tylko chichot
był lekarstwem na strach.


z tomu Liczby nieparzyste


20 komentarzy:

  1. Doskonałe odbicie mojego dzisiejszego nastroju:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też o moich myślę dziś...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię ten wiersz.

    Babcia, która dała mi talent w rękach, tym samym zafundowała mi najprzyjemniejsze chwile w życiu :)

    Przypomnienie, że zawsze można układać od nowa, wystarczy tylko wywalić półki, bezcenne :*

    Uściśnień krocie ślę...
    BB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie również krocie. Taki wspominkowy dzień :*

      Usuń
  4. Moja prababcia znalazła kiedyś monetę leżącą na piaszczystej drodze. Podniosła ją i powiedziała - O, rubel!
    Przypomniałaś mi to zdarzenie rozsypanymi "kopiejkami".:)
    Jakie to uczucie, gdy dowiadujesz się, że Twoja poezja przywołuje zapomniane i odsłania ukryte?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy w 2009 roku napisałam tak na serio pierwszy wiersz, poczułam, że muszę coś z tym pisaniem zrobić. Z czasem, z wyobraźnią i z językiem. I to właśnie językiem się znajęłam najgłebiej, bo bez zrozumienia jego istoty, trudno nauczyć się własnego. Bez tej wiedzy, nigdy nie jest idealnie. Wciąż jestem niezadowolona, ale kiedy uświadamiam sobie, że wiersze przywołują u moich bliskich, znajomych i nieznajomych, uczucia/emocje/wspomnienia, czuję ulgę. To mnie przytrzymuje w chwilach, kiedy mówię sobie dość, w chwilach niepewności i tego cofania się w sobie.

      A to wiersz z 2009

      priwiet

      Puszkin ostrzegał - idiotko, gdzie leziesz
      smakując życie i szczęście, zamiast wiekuistych
      nocy. dość,

      że przeżył cerkwie i na Kaukazie kościółki
      tycie, tycie. w martwych ikonach żal; odbijam akcent
      po tacie, niby z sierpa i młota. ojczyzno wybacz,
      Hospodi Czesnokowa śpiewam pod Kremlem - czy wpuszczą,
      swołocz?

      Dostojewski i Czechow ocaleli. w oknach slumsów
      "Prawda" przesłania szyby. wycieczki nie przeżyłam
      na trzeźwo. nie czepiaj się - do śniadania podawali
      szklanki z napisem "na zdrowie"!

      Usuń
    2. Pisz, dla takich słów otwiera się Internet tuż po otwarciu oczu.
      Pozdrawiam Diabla, bo trafiłam tu przez buraczane pole.😊

      Usuń
    3. Muszę się do Diabła przytulić przy jakieś okazji, ale póki co, posyłam i Tobie i buraczanej wysokości, najwspanialsze myśli :)

      Dziękuję Bo.

      Usuń
  5. "...Na zewnątrz kolorowa młodzież zwija się ze śmiechu, jakby tylko chichot
    był lekarstwem na strach".
    Tak, to prawda i prawdą jest, że chichot nie jest żadnym lekarstwem - ten grupowy; później zostają sami, pojedynczy -
    wtedy zaczyna się dramat i prozac. Nie zawsze można zamknąc drzwi albo zacząć od nowa układać na półkach... tylko niektórzy mają szczęście. Wielu nie ma. Niekiedy jest Babcia, która potrafi zrobić swetr żeby nim otulić ramiona. Jeśli się zechce!
    Marek

    OdpowiedzUsuń
  6. Utkwił mi ten wiersz w pamięci. Dobry wybór na dzień babci.

    OdpowiedzUsuń