poniedziałek, 14 listopada 2016

O notatkach

Mullaghmore

Kiedy wyglądam przez okno i widzę ostatnie liście poruszające się w słońcu, myślę, że listopad nie jest taki zły. Jednak kiedy zakładam mitenki, bo wieje i leje, mówię na głos: holy shit! Nie mam pojęcia, dlaczego trzynastego listopada w niedzielę czuję się o wiele lepiej niż dziewiątego w środę. I nie jest mi wszystko jedno. Wypowiadam się płynnie, nie mam uderzeń gorąca, rozumiem, co do mnie mówią. Zapisałam rano kilka snów, żeby nie zapomnieć.

– O czym myślisz?
– O niczym



10 komentarzy:

  1. To zdjęcie jest magnetyczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam jej zdjęcia tej Małgośki i zazdroszczę jej tej magiczneo-magnetycznej krainy i myślę sobie, że bym chciała tam zyć z takimi widokami ))))

      Usuń
    2. Są chwile, że sama sobie zazdroszczę :) Pozdrawiam dziewczyny :)

      Usuń
  2. o ja wiedziałam, że o czymś zapominam ostatnio, o mitenkach przecież )))
    dzięki
    i jakiś taki zimny ten listopad wiesz, wyjątkowo zimny. nie zdążyłam opatulic roślin i to jeszcze przed nami...
    choć okopcować różanecznik, róże, lawendę na razie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas słońce, chociaż poranki we mgle :) zobaczysz, bo mam to zapisane :) działaj :)

      Usuń
  3. Taki jest ten listopad i taki zamęt robi w naszej psychice. A zdjecie uch!!! niesamowicie piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuuuuuuuuudowny widok ! Mamy z mężem plany na wyjazd majowy, i to jest Irlandia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń