Jedziemy do domu przejeżdżając obok posiadłości pewnego znanego biznesmena (z top listy najbogatszych). Widzimy jak pod bramę prowadzącą do posiadłości podjeżdza samochód, a brama zaczyna się powoli otwierać. (Samochód marki Bentley z pierwszej połowy zeszłego roku, w Irlandii rok i półrocze produkcji samochodu umieszczone jest na tablicy rejestracyjnej).
- Czyżby to sam Frank wracał do domu?
Paddy z nieukrywaną ironią:
- No coś ty? On? Takim starym samochodem?
To pewnie tylko lokaj byl. Albo kucharka, po marchew jechala.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, po marchew i kapustę :) na irish stew :)
Usuńalbo po krewetki na prawn cocktail:)
UsuńNo właśnie, kto to widział... ;-)
OdpowiedzUsuńPóźniej doszedł jeszcze temat korków na drodze, to nie był Frank :)
UsuńTo była sprzątaczka. Wracała ze sklepu, bo w domu zabrakło ściereczek do czyszczenia sztabek złota ;-)
OdpowiedzUsuńKlamek ze złota, klamek, kto teraz sztabki w domu trzyma :P
UsuńTo sztabki już niemodne? Muszę swoje czym prędzej posprzedawać ;-)
UsuńPrzetop na klamki :)
UsuńFrank na pewno lata, zamiast jeździć. I oczywiście nie sam lata, tylko daje się latać. Takie teraz są odlotowe czasy dla bogaczy ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, o tym pomyślałam Beatko :* bogacze i ich dziwactwa?! dla nich to pewnie norma.
UsuńNam na szczęście życie przelatuje na piechotę 😉
UsuńCzyli czyj to dialog, skoro nadesłany?
OdpowiedzUsuńCzytelniczki z Dublina, która mieszka obok Franka i ma, w przeciwieństwie do Franka, więcej dystansu do świata :)
UsuńChyba nam o tym bogaczu czegoś nie mówicie.
UsuńTo nie kozaczek :P hehehe
UsuńZnam jednego bogacza w Szwajcarii, kradnie mydlo z hotelu, zbiera punkty w kazdym progreamie lojalnosciowym tutejszego tesco, chodzi w ciuchach menela.
OdpowiedzUsuńAle mydło?!
UsuńWidocznie czyścioch ;)
Usuń