piątek, 12 sierpnia 2016

Ring



Robimy teatr adekwatny do sytuacji, miejsc, muzyki,
od której wszystko się zaczyna. Głosy milkną lub unoszą się
pomiędzy pagórkami, oplatają roślinność. Czasami
połyka je mgła. Wtedy stłumione kroki, obroty i powroty
gasną za zakrętami. Gubią się na garbach kamieni.

Ludzie głodują albo kłamią. Mówią takie rzeczy, że aż brakuje końca.
Jakiejś historii, strony, opowieści odpowiednio wpasowanej w szczelinę
ust. Nie domyka się, nie milknie capstrzyk. Wyłożony skorupami,
kształtami, z których wyparowują wszystkie sny. Wrzucamy tam wypełnione
herbatą kubki, kanapki z szynką. Zanim owce znikną w trawie.

Takie przyziemne rzeczy. Sytuacje tworzące pętlę. Półwysep
utkany wzgórzami, klifami i wiatrem. Ciemnieje. Nie mamy nic do stracenia.
Złudne zapisy map, krople deszczu po ósmej rano. Odpryski szkła, najwyższy szczyt.
Myślę nieustannie o ludziach, ich nazwiskach składających się z łodyg
lub cząstek nazw zamków, barów lub odwrotnie. Kto z nich był tu pierwszy.

Naciągał wodę ze studni bez wody. Cuda przeszłości. Na dnie szklanek
źródlana ciecz. Jej czystość, zapach powietrza wypełniony irlandzkimi rybami.
Leśne cienie. Chłód, z jakimi witają nas i żegnają tutejsi ludzie.
Dlatego wychylam głowę. Napinam mięśnie, by nie przeoczyć końca świata.


14 komentarzy:

  1. Trywialnie mówiąc "życie to teatr". Ale coś w tym jest. Jesteśmy bezwiednymi aktorami swojego życia. Gramy role nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy autentyczni i nieskrępowani. Na szczęście nie pamiętamy o tym :)
    Naprawdę autentyczne są te pagórki, ryby i wiatr. Ocean. Zwierzęta i rośliny. Uczymy się od nich mimowolnie i bezwiednie. Dopiero jednak będziemy autentyczni kiedy nasze kości zamienią się w pył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie głodują albo kłamią. Mówią takie rzeczy, że aż brakuje końca - jakoś tak dzisiaj szczególnie. Myślisz, że będziemy autentyczni dopiero po śmierci?!

      Usuń
  2. Znakomity wiersz, świetne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałem dzisiaj z kolegą o Twoich zdjęciach. Chciałby wiedzieć jakiego filtra używasz. I może chciałabyś coś na wymianę. Napiszę do Ciebie maila w tej sprawie.

      Usuń
  3. Niestety im jesteśmy starsi, tym bardziej wypełniają nas przyziemne rzeczy. Dobre pytanie, czy po "nieautentycznym" życiu autentyczność po śmierci przychodzi naturalnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam moje pierwsze wyprawy tutaj, do Twoich wierszy. Pamiętam, jaka byłam onieśmielona, może zagubiona, może zaskoczona, spięta.

    Dziś jest inaczej. Dziś zapadam się w Twoje wiersze z jakąś taką łatwością, jakby z ufnością. Nie wiem jak to wyrazić, ale to jest tak, jakbym przeszła od oporu do poddawania się muśnięciom czyjeś ręki.

    A przecież na różne sprawy mamy inne spojrzenie, inne poglądy polityczne. Dla mnie to jest fenom Twojego bloga. Bo dla mnie, zupełnie nieudatnego czytacza poezji, obserwowanie Ciebie przy pieczeniu chleba, pozwala na pozbycie się "oporu" i przejście do ufnej podróży w słowach Twojej poezji. To jest otwierające, poszerzające doświadczenie.

    A ludzie cóż, głodują, albo kłamią. Mówią takie rzeczy, że aż brakuje końca. Nikogo nie kochają. Nawet siebie :(

    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest tak, że szacunek do ludzi albo się ma, albo nie :* Zrozumienie intencji drugiej osoby i inne czynniki, które powodują, że nie mam 'oporu' do bycia blisko, mimo różnic, to piękne doświadczenie.

      Uściski Beato :) i dziękuję

      Usuń
  5. dla mnie bardziej półwysep, góry, klify, wiatr niż ludzie ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdziwy i piękny wiersz.
    My ludzie moglibyśmy uczyć się autentyczności od przyrody, bo w niej nie ma miejsca na grę.
    Dziękuję, że piszesz wiersze:*

    OdpowiedzUsuń