Kaszlę, pluję, przeklinam zarazę. Stukam na czacie z przyjaciółką. I tak nam mija czas na odcinaniu pępowinny od różnych projektów. Od trzydziestu minut idę do kuchni. W końcu mówię:
- Idę do garów!
- A ja do pornola!
- Do jakiego pornola?
- Do romansu erotycznego.
Rzuć te gary! Bierz przykład! :-)
OdpowiedzUsuńUczę się :)
UsuńMają racje! Olać gary! :)
OdpowiedzUsuń:) bezspornie!
UsuńI co było dalej?:) opowiedz coś... Małgoś, nie daj się prosić:)
OdpowiedzUsuńNo więc dalej to było dużo śmiechu :)
Usuńsą priorytety;)
OdpowiedzUsuńI przyjemności :)
UsuńNo wez, Gosia! Chora i do garow?
OdpowiedzUsuńLozeczko, termoforek i pornolek na deser.
Reszte (gary tez) pozostaw Paddy´emu. ;)
No właśnie, też to sobie powtarzam od kilku dni:
Usuńleż i leż.
Kiss kochana
:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńteż zakończenia ciekawam....
OdpowiedzUsuń:)
A to zależy, bo kasza z sosem - palce lizać :*
Usuńodpowiedż nie w tą stronę podążyła (hahaha) ale niech będzie, zakończenie owiane tajemnicą...
UsuńOtóż to. Faktycznie odpalił jakiś film w tym stylu?
OdpowiedzUsuńNie on, ona :)
UsuńRozumiem:)
UsuńPytasz, to masz :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, każda z nas ma jakieś ciekawe zajęcie :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie zawsze można rzec: "Robię to, co lubię" Serdeczności Małgoś :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) myślę, że obie musiałyśy się oderwać od przyjemnej rozmowy i zająć prozą życia.
UsuńPrecz zarazo, zostaw eM w spokoju wreszcie !
OdpowiedzUsuńZdrowienia skutecznego Ci życzę Małgosiu :*
Dziękuję, z dnia na dzień jest lepiej :) uściski posyłam
UsuńJa to bym chętnie ani do garów, ani do pornola.
OdpowiedzUsuńNa spacer bym poszła. O!
A ja do lóżka, mam wrażenie, że zostało mi jeszcze ze trzy godziny, żeby odespać te wszystkie duszności :)
UsuńZdrowiej!!
OdpowiedzUsuńŚmiech - nawet, jeśli wielkiej ulgi nie przyniesie, to rozświetli chwilę, a to już coś, to już wiele.
ooo, to, właśnie :) dziękuję Fibulo
UsuńBoskie;)
OdpowiedzUsuńA może się zamienicie :). Zdrowia życzę !
OdpowiedzUsuń