czwartek, 3 marca 2016

"Hermann Brunner i jego rzeźnia"




Więcej słońca, więcej czadu. Ale nie chodzi o zanieczyszczanie powietrza, o nie. Dumam tu sobie i mówię do siebie: daj spokój, nie wychylaj się, nie idź w stronę, z której nie ma powrotu. Więc uśmiecham się, chociaż nie powinnam rozpoczynać zdania od, więc, a wciąż rozpoczynam. Marzec, a myśli w lutym. W zdaniach z listów, w muzyce. Wyciągnęłam z szuflady poezję. Myślę, że napiszę kilka słów o wierszach z ostatniego tomu Marcina Zegadło, bo snują się za mną. Są jak cień, powiew wiosny i lasów z domieszką najróżniejszych smaków, za którymi czasami tęsknię.

14 komentarzy:

  1. A mi czytając Twój wpis jak obuchem w łeb skojarzyło się piosenką T.Love "Kiełbasy Harmanna" :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat za kiełbasą tęsknię najmniej :) uśmiechy posyłam

      Usuń
  2. Chwilowo etap wychylania mam za sobą. Wolę po prostu święty spokój....
    Na powiew wiosny czekam...

    OdpowiedzUsuń
  3. A tam na fotce jedna mała owieczka się wychyla :)))
    I ja lubię spokój. Tym bardziej, kiedy stęskniona wypatruję wiosny :)
    Całusy :***

    OdpowiedzUsuń
  4. więcej słońca, więcej czadu, to jest coś, co do mnie przemawia!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uwielbiam zaczynanie zdań od "więc", "a" i innych słów, od których rzekomo zaczynać nie wypada. Robię to rozmyślnie i z premedytacją!

    (Cóż za buntownik ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem jest nastrój do wychylania, czasem do chowania. Jak zawsze - wahadło. W przyrodzie wahadło, w życiu wahadło. Aż trudno w tej sytuacji marzyć o jakiejś stabilizacji. No, choćby emocjonalnej... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przestanie mrozić o poranku, wszystko się we mnie ustabilizuje :)

      Usuń
  7. To zdjęcie jest nadzwyczajne. Chce się dotknąć kremowej wełny tych owiec:*

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie ciągle mało słońca, zazdroszczę tym owieczkom, że mogą się grzać w słońcu. :)

    OdpowiedzUsuń