czwartek, 7 stycznia 2016

Poezja jest dla każdego czymś innym


Alicja Rodzik

Ilu ludzi, tyle stron, tajemnic, nadprzyrodzonych mocy. Myślę jednak, że najważniejszy ciężar, to jednak publika/czytelnik. Ktoś do mnie przysłał list i napisał, że wiersze pisze dla siebie, ale prosi o ocenę. To nie tak kochani. Będę brutalna, wszystko, co publikujemy, publikujemy dla innych. Dla siebie piszemy w notesach/pamiętnikach i chowamy w szufladzie. Przynajmniej ja tak robię i długo zastanawiam się, czy chcę znaczki zapisane na papierze przenieść do edytora w komputerze. W końcu te wierszyki, to moje życie, wrażliwość. Ścieranie się z codziennością, z sobą, Oczywiście wiersze pojawiają się i znikają, topią w oceanie, nikną we mgle. Tak wiele rzeczy/sytuacji mnie absorbuje. Nie mieszkam w mieście i karmię się tą mocą, pachnę torfem, rzeką i whiskey. Dlatego przynależność do tego miejsca jest najbardziej czytelna w tekstach, które podsuwam wam przed oczy. Kocham w sobie to poczucie prowincjonalności. No to idę. Kisses

32 komentarze:

  1. Kokieteria. Albo nie. Obawa przed oceną. Więc asekuracja. Nic nagannego, każdy tak ma. Ale brutalna prawda jest taka, jak piszesz, Poetko z torfu i rzeki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze, że nadesłane teksty nie są dobre, a zwrot 'piszę dla siebie', to asekuracja, bo podskórnie nadawca wie, że to gniot, ale pewnie liczy na klepanie po ramieniu - pisz tak dalej. Ech...

      Usuń
  2. Chyba każde dzieło, nie tylko poetyckie, powstaje dla innych oczu, dla innych uszu, dla innych rąk.

    A w każdej rzeczy, którą tworzymy, ale nie mam na myśli zupy ogórkowej, jest kawałek nas samych, pod warunkiem że to jest coś wyjątkowego, pierwszego i prawdziwego.

    Już to pisałam, pięknie nasiąkasz Małgosiu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę Ci się przyznać (sic) w mojej zupie ogórkowej czasami jest kawałek mnie, kiedy tarkuję ogórki zamyślam się i po palcach :)


    Co do pisania, masz niezwykłą świadomość i umiejętność dzielenia się opowieściami :) Bardzo to lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. sama wiem, jak bardzo chciałam pisać...właśnie wiersze. Pisałam, piszę czasem. Ale pozostają tylko dla mnie, czasem dla moich bliskich, którzy nie bardzo znają się na pisaniu, ale odbierają moje "częstochowskie rymy" (nie rymy) bardzo ciepło. Jednak wiem, że dla "publiki" to się nie nadaje. Ot taka moja dygresja. Nie kokiektuję. Ty Małgorzato potrafisz pisać, to dla mnie zaszczyt, że mogę czytać Cię codziennie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaszczyt, zaszczyt... Olu, cieszę się, że jesteś i przestań z zaszczytami, bo czuję się nieswojo, ja baba z prowincji :* kisses

      Usuń
  5. Na szczęście ja wierszy nie piszę. Chociaż namiętnie robiłam to w szkole podstawowej Właściwie to w swoim życiu dobrze rozumiałam jedynie kilku poetów, i bez bólu mogłam czerpać przyjemność z wchodzenia w ich świat.:-) Dla mnie jest dobre to co czuję, że jest dobre:-))))

    OdpowiedzUsuń
  6. I love that turquoise typewriter!

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda - jeśli się pisze dla siebie, to znaczy, że się nie chce oceny.
    P.S. Coś mi się zdaje, że Rick Forrestal tylko zdjęcia ogląda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak jest miłe, od lat tak do siebie kukamy i komentujemy obrazki :) No mnie jest łatwiej :)

      Usuń
    2. PS

      I jak się pisze dla siebie, to nie publikuje się na blogu/nie wysyła w listach

      kiss

      Usuń
    3. Otóż to:) To taka kokieteria - Tobie pokażę, a Ty napisz, że się bardzo podoba...

      Usuń
    4. Zawsze piszę prawdę, wiem jak łatwo można upewnić człowieka w tym, że pisze dobrze, tylko dlatego, żeby było miło, a później zaczynają się schody, jak trafi na kogoś, kto napisze, że jednak kiepsko.

      Usuń
  8. masz rację kochana.. to brutalna prawda ... ale prawda :) :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak wielu ludzi pragnie kłamstw, boi się prawdy...

      Usuń
  9. Przede wszystkim prawda. Lepiej bolesna niż żadna.

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawie to opisałaś, i ja długo nieraz zastanawiam się czy kliknąć publikuj, a to tylko moje codzienne najmniejsze i własne ja.

    w świetle ostatnich wieści i mnie cieszy moja prowincja jakby bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem, moja prowincja też jest jakby bardziej :)

      Usuń
    2. :)
      śnieżne płatki za oknem, tańczą wesoło i w prostokącie mojego widoku jest biało........

      Usuń
  11. Ciekawy jestem jak powstaje wiersz. Wyobrażam sobie, że całkiem przypadkiem. Z notatek, rozpoczętych zdań i myśli porzuconych w połowie. Niechcący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzysz i widzisz, czytasz i wiesz, palcem wydłubujesz z ziemi, wyskrobujesz ze scian. Liczysz sęki i takie tam.

      Później już tylko chodzi o ulgę.

      Usuń
    2. Ulgę... To chyba rozumiem.

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Potrzeba pisania, to bardziej złożna kwestia. :)

      Usuń
  13. ... a może to strach przed oceną powoduje, że boimy się przyznać, że potrzebujemy czytelnika. Najlepiej jakby ktoś przypadkiem z tej szuflady wyjął i stwierdził, że to jest dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz,

      gorzej, kiedy nie jest dobre. Chociaż Ci, co fatalnie piszą, nie mają szuflad. Kiss :)

      Usuń